Bogaci nawet dziecku wykradną cukierka
Naukowcy twierdzą, że mają dowód na to, iż bogaci chętniej oszukują. Czy to kolejna salwa w trwającej od 2008 r. totalnej krytyce kapitalizmu? - zastanawia się w dzisiejszym newsletterze businesstoday.pl Krzysztof Adam Kowalczyk, redaktor "Bloomberg Businessweek Polska".
Tego nie wymyśliliby nawet Hilary Minc (dla przypomnienia młodszym czytelnikom - przedwojenny działacz komunistyczny, który za PRL wszedł do aparatu władzy i zajmował się m.in. przemysłem i gospodarką) do spółki z Władysławem Gomułką. A jednak. Naukowcy - i to skąd, z USA, ze świątyni kapitalizmu - znaleźli eksperymentalne dowody na to, że bogaci bardziej od reszty społeczeństwa są skłonni kantować i kłamać.
- To nie jest tak, że bogaci są z natury źli, ale w miarę jak wspinasz się po drabinie społecznej, stajesz się bardziej skupiony na sobie - powiedział agencji Bloomberg Paul Piff, doktorant z Uniwersytetu w Berkeley, który przeprowadził eksperymenty.
Uczestnicy jednego z badań walczyli o bon za 50 dol., "rzucając" kostką za pomocą programu komputerowego. I choć każdemu komputer przydzielał tę samą liczbę punktów, niektórzy - zwykle ci zamożniejsi - chwalili się większą. W innym eksperymencie naukowcy obserwowali skrzyżowanie ulic. Okazało się, że kierowcy w bardziej wypasionych autach częściej wymuszali pierwszeństwo. W jeszcze innym doświadczeniu amerykańscy studenci mogli poczęstować się cukierkami, które oficjalnie przeznaczone były nie dla nich, lecz dla dzieci. Już wiecie, kto chętniej sięgał do słoika?
Kolejna salwa w trwającej od 2008 r. totalnej krytyce kapitalizmu? Pewnie tak. Argument za podniesieniem podatków dla zamożniejszych? Miejmy nadzieję - nie (zresztą ci najbogatsi zawsze znajdą sposób, by ujść cało, a goleni są średniacy). Z pewnością natomiast materiał do przemyśleń, także tu, nad Wisłą.
To, że część bogatych uważa chciwość za dobrą i pożyteczną, Piff tłumaczy otrzymaną edukacją i niezależnością finansową. O niezależność finansową Polaków się nie boję, dostęp do edukacji rozwarstwia się u nas coraz bardziej. Chciwość będzie w cenie?