Boliwia zakręci kurki z gazem
Przywódcy południowoamerykańscy zabiegali w czwartek, na zwołanym w trybie pilnym szczycie w argentyńskiej miejscowości Puerto Iguazu, o tanie dostawy energii z Boliwii, której prezydent Evo Morales znacjonalizował sektor gazowy.
Morales spotkał się z prezydentami Argentyny, Brazylii i Wenezueli - Nestorem Kirchnerem, Luizem Inacio Lula da Silva i Hugo Chavezem. Reuter pisze, że stawka jest szczególnie wysoka dla Brazylii i Argentyny - największych odbiorców boliwijskiego gazu. Oba te kraje, mocno uzależnione od tanich dostaw tego surowca z Boliwii, niepokoją się groźbą wzrostu cen w związku z nacjonalizacją. Morales wydał w poniedziałek dekret oddający sektor naftowy i gazowy Boliwii pod kontrolę państwa. Firmy zagraniczne dostały 180 dni na podpisanie nowych, znacznie korzystniejszych dla Boliwii kontraktów.
Posunięcie to bardzo rozgniewało kręgi gospodarcze w Brazylii, której państwowa firma naftowa Petrobras jest największym inwestorem w boliwijski sektor naftowy i gazowy. Te nakłady inwestycyjne wyniosły 1,5 miliarda USD; przedstawiciele Petrobras mówią o rezygnacji z planów dalszych inwestycji w Boliwii. Koła dyplomatyczne twierdzą, że prezydent Lula zabiega w rozmowach z prezydentem Moralesem o ograniczenie ewentualnych podwyżek cen gazu oraz o złagodzenie skutków, jakie boliwijska nacjonalizacja może mieć dla firmy Petrobras.
Cena gazu ma też żywotne znaczenie dla Argentyny, starającej się utrzymać tempo wychodzenia z potężnego kryzysu gospodarczego z lat 2001-2002. Gospodarka argentyńska jest silnie uzależniona od boliwijskich nośników energii. O swym pełnym poparciu zapewnia Moralesa prezydent Chavez, który ostatnio zabrał się za rewizję kontraktów i nałożenie, ze skutkiem wstecznym, wyższych podatków na zagraniczne firmy naftowe w Wenezueli.