Borys: Tarcza dla pogranicza może być uruchomiona na przełomie czerwca i lipca

Chcielibyśmy, aby tarcza dla pogranicza, po zgodzie KE, była uruchomiona na przełomie czerwca i lipca - stwierdził we wtorek prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys. Jak dodał, pomoc w ramach tej tarczy to ok. kilkudziesięciu mln zł.

Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy

Jak wskazał Paweł Borys podczas wtorkowej konferencji prasowej, "nad tarczą dla pogranicza prace prowadzone są wspólnie przez PFR i MRiT". Prezes PFR dodał, że resort rozwoju i technologii złożył wniosek do KE o zgodę na udzielenie takiej pomocy publicznej."Chcielibyśmy, aby tarcza dla pogranicza, po zgodzie KE, była uruchomiona na przełomie czerwca i lipca" - mówił Borys.

Reklama

Tarcza dla pogranicza. "Jesteśmy blisko finalnego efektu"

- Mamy proces notyfikacyjny i prenotyfikacyjny. Mieliśmy uwagi Komisji, przesłaliśmy poprzez UOKiK nasze odpowiedzi w tej sprawie. Liczymy na szybki proces - dodał obecny na konferencji szef MRiT Waldemar Buda. Zaznaczył, że równolegle prowadzony jest proces legislacyjny. - Modyfikujemy trochę przepisy ustawy (...) Jesteśmy blisko finalnego efektu - powiedział Buda.

Odnosząc się do pytania o wsparcie dla branży transportowej wz. z wojną na Ukrainie, minister rozwoju wskazał, że wykonywane są analizy rynku. - Obserwujemy sytuację, myślę, że wnioski niebawem w tej sprawie będziemy mieli - zapowiedział Buda.

Brakuje pracowników w branży transportowej

Według Pawła Borysa polskie firmy transportowe uczestniczyły w niewielkim stopniu w eksporcie na rynki Białorusi bądź Rosji. Szef PFR ocenił ten odsetek na ok. 3 proc. - Problem głównie dotyczy teraz bardziej dostępności pracowników - stwierdził Borys.

Dodał, że pomoc uruchomiona w związku z tarczą dla pogranicza "to rząd wielkości kilkudziesięciu mln zł". "Potrzeby, jakie zgłaszali wojewodowie, oscylują wokół kilkudziesięciu mln" - dodał.

"Tarcza" wesprze firmy działające przy wschodniej granicy

Jak mówił w marcu prezes PFR, tzw. tarcza dla pogranicza to wsparcie dla tych przedsiębiorców działających przy granicy, którzy tracą m.in. ze względu na brak ruchu turystycznego. Wskazał wówczas, że z powodu agresji rosyjskiej na Ukrainę "jest kilka branż, dla których eksport do Rosji albo import z kierunków rynków wschodnich stanowi bardzo duży udział".

Na początku kwietnia prezes Transport i Logistyka Polska Maciej Wroński ocenił, że zapowiadany unijny zakaz dla przewoźników z Rosji i Białorusi oraz możliwe retorsje "nie załamią polskiej branży transportowej, ale będą katastrofą dla firm, które wyspecjalizowały się w kierunku wschodnim".

Zakaz dla rosyjskich i białoruskich przewoźników

Piąty pakiet sankcji zapowiedziany przez szefową Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen w ramach sankcji UE wobec Rosji w odpowiedzi na atak na Ukrainę zakłada m.in. zakaz dla wszelkich rosyjskich i białoruskich przewoźników drogowych przewożenia towarów transportem drogowym na terenie UE, w tym w tranzycie.

Agresja zbrojna Rosji na Ukrainę trwa od 24 lutego br.

Czytaj: Karta kredytowa oparta o kryptowaluty

***

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »