Brak konkurencji to zawsze podwyżki. W gminach odpady już o 70 proc. droższe, a to nie koniec
O blisko 70 proc. w ciągu kilku lat wzrosły wydatki samorządów na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych. Rewolucja śmieciowa najwyraźniej się nie powiodła. Wymagań zbyt wiele, kosztów zbyt dużo, a kolejne zmiany przed nami.
Najnowszy raport Regionalnej Izby Obrachunkowej z Opola, który publikuje "Dziennik Gazeta Prawna", wskazuje, że niemal we wszystkich ze 127 gmin objętych badaniem wydatki na odbiór i zagospodarowanie śmieci wzrosły średnio o 70 proc.
Łącznie wydatki gmin związane z wywozem śmieci wzrosły od 2019 roku z ponad 216 mln zł do 365 mln zł. Głównym problemem są przetargi, do których w większości przypadków zgłasza się tylko jedna firma. Autorzy raportu przypominają o rewolucji śmieciowej sprzed 10 lat, kiedy to lokalne władze stały się odpowiedzialne za gospodarkę odpadami komunalnymi. Raport RIO podsumowuje, że nie udało się zwiększyć konkurencji na rynku.
"Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że osiągnięto skutek odwrotny od zamierzonego i rynek stał się bardzo hermetyczny, z roku na rok mniej konkurencyjny" - czytamy w dokumencie.
Średnio w jednym przetargu składanych jest 1,3 oferty, a w wielu przypadkach od lat ofertę na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych przedstawia jedna, ta sama firma.
Gminy mają bardzo duże wymagania techniczne i formalne, co sprawia, że nakłady inwestycyjne firm w tej dziedzinie muszą być duże. To ogranicza liczbę potencjalnych zainteresowanych przetargami. Z drugiej strony ci, którzy w przetargach biorą udział, niemal nie wyobrażają sobie dalszego funkcjonowania bez gminnych zleceń. Ale problemów jest więcej.
"Niewątpliwie wzrost kosztów to nie tylko czynniki inflacyjne. Gospodarka odpadami ma cechy specyficzne, wiąże się z szeroko rozumianym korzystaniem ze środowiska. Można generalnie powiedzieć, że koszty korzystania ze środowiska w ostatnich latach rosną szybciej niż inflacja", mówi Grzegorz Czarnocki, prezes RIO w Opolu. Opłaty środowiskowe, obok rosnących cen i kosztów pracowniczych, to główna przyczyna podwyżek.
Od 2019 roku gminy chcące obniżyć koszty obsługi odpadowej "zlecają ich odbiór z wolnej ręki spółkom komunalnym w trybie in-house" - tłumaczy DGP. W ciągu pięciu lat liczba takich gmin zwiększyła się z dwóch do 17. Nie wszyscy uznają ten krok za odpowiedni.
"Przedsiębiorcy obawiają się inwestować w rozwój firmy w sytuacji, gdy jedną decyzją władz gminy mogą być odcięci od dostępu do rynku. Na tę sprawę mamy zatem inny pogląd niż samorządy: uważamy, że in-house jest jedną z głównych przyczyn ograniczania konkurencji, a nie następstwem jej braku - przekonuje Karol Wójcik.
Władze samorządowe są przekonane, że to nie koniec podwyżek. Dotychczas w Gliwicach wydatki gminy na odpady wynosiły 41 mln zł (24 mln w 2019 roku), z kolei w wiejskiej gminie Korytnica na Mazowszu 1,3 mln zł (700 tys. zł w 2019 roku). Wpływ na kolejne podwyżki będzie miał także system kaucyjny, który ma wejść w życie od 1 stycznia 2025.