Branża alkoholowa żąda utrzymania ceł
Krajowi producenci alkoholu wystąpili do głównego negocjatora z wnioskiem o utrzymanie przez siedem lat 7-proc. stawki celnej na import trunków z Unii. Negocjatorzy nie ukrywają, że postulat nie ma większych szans na akceptację. Na pomoc państwa mają szanse jedynie małe i średnie browary.
Negocjacje z Unią Europejską, dotyczące handlu tzw. artykułami przetworzonymi (wyroby alkoholowe, czekoladowe, jogurty, makarony, napoje gazowane), wchodzą w decydującą fazę. Sprawa dotyczy liberalizacji w handlu, a więc stopniowego odchodzenia od stawek celnych na towary, tak, by zupełnie się ich pozbyć do czasu akcesji. Bruksela wyraźnie akcentuje potrzebę szerszego otwarcia polskiego rynku na wyroby alkoholowe. Tymczasem cała branża wystąpiła do głównego negocjatora z wnioskiem o utrzymanie obecnie obowiązujących stawek celnych (6 -7 proc.) przez siedem lat - do 2008 r.
Małe szanse
Wszystko jednak wskazuje na to, że szanse na jego przeforsowanie są niewielkie. Zdaniem Jerzego Plewy, wiceministra rolnictwa odpowiedzialnego za negocjacje z UE, istota liberalizacji polega na odchodzeniu od stawek celnych. Można to tłumaczyć tylko w jeden sposób: Bruksela nie zgodzi się na ich zachowanie na dotychczasowym poziomie, i to przez siedem lat. Sprawą do negocjacji jest więc tylko tryb odchodzenia od opłat granicznych, Unia zaś naciska, by go zdecydowanie przyspieszyć. Dlatego wydaje się, że redukcje stawek są nieuniknione.
Pomóc inaczej
To z pewnością nie ucieszy krajowych producentów alkoholu. W nieciekawej sytuacji znajdą się przede wszystkim małe i średnie browary, które przygotowały własny wniosek do głównego negocjatora, jednak ze względów technicznych został on dołączony do postulatów branży spirytusowej. - Obecnie obowiązująca 7-proc. stawka celna na alkohol i tak jest stawką obniżoną, czyli preferencyjną. Dla nas jest to zło konieczne. By rzeczywiście ochronić rynek, a szczególnie małe i średnie browary, stawka powinna wynosić około 20 proc. - podkreśla Andrzej Olkowski, prezes Stowarzyszenia Małych i Średnich Browarów Polskich.
Podkreśla też, że wobec twardego stanowiska UE pewnym sukcesem byłoby, gdyby 7-proc. stawkę udało się zachować do czasu akcesji.
Ulga zamiast cła
Tymczasem Jerzy Plewa uważa, że sytuację małych i średnich browarów poprawiłoby wprowadzenie pewnych ulg podatkowych. Decyzję o tym musi jednak podjąć rząd.
- Takie przywileje mają małe i średnie browary z Niemiec. Najmniejsze, które produkują do 10 tys. hektolitrów rocznie, korzystają z 50-proc. ulgi. Takich progów podatkowych jest u nich kilkanaście - wyjaśnia Andrzej Olkowski.Tymczasem SMiŚBP postuluje wprowadzenie czterech progów ulgowych.
Największa ulga ma wynosić 25 proc.
- Ulga akcyzowa mogłaby nam nieco pomóc, ale to wciąż za mało - podkreśla Andrzej Olkowski.Również przedstawiciele branży spirytusowej opowiadają się za utrzymaniem stawek celnych.
- Byłoby dobrze, gdyby Unia Europejska utrzymała możliwie najdłużej obecne stawki celne. Jeśli decyzja będzie inna, polskie spółki będą mieć do czynienia z dodatkową konkurencją. Tymczasem już dziś należy rozpocząć zdecydowaną walkę z nielegalnymi importerami, bo to oni stanowią największy problem - mówi Jan Małachowski, prezes Polmosu Białystok.
Zrównoważenie korzyści
Jak zapewniają przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa, wynegocjowanie jak najlepszych warunków umowy o handlu artykułami przetworzonymi jest dla Polski bardzo istotne. To właśnie w tej grupie towarów mamy najbardziej ujemne saldo w handlu z UE.- Nasz eksport do Unii stanowi około jedną czwartą tego, co kraje "piętnastki" sprzedają w Polsce. Proporcje te koniecznie trzeba zmienić Đ podkreśla Jerzy Plewa.