Branża kontenerowa w kryzysie. Globalny gigant zwolni 10 tys. osób
Maersk, wywodząca się z Danii firma, która specjalizuje się w transporcie kontenerowym, musi zwolnić 9 proc. swojej załogi. Przekłada się to na redukcję ok. 10 tys. etatów. Cięcie zatrudnienia to efekt gorszej kondycji branży. W trzecim kwartale roku przychody i zyski globalnego giganta wyraźnie spadły.
Maersk poinformował w piątek o swoich wynikach za trzeci kwartał roku. Przychody spadły rok do roku z 22,8 mld dolarów do 12,1 mld dolarów, zaś zysk operacyjny z 10,9 do 1,9 mld dolarów.
Duńska firma ma ok. 1/6 udziału w globalnym rynku. Transportuje towary m.in. dla dużych sprzedawców detalicznych z całego świata. Jak przypomina Reuters, branża dużo inwestowała w nowe kontenerowce w trakcie pandemii i tuż po niej, aby zaspokoić duży popyt i skorzystać z rekordowych stawek frachtowych. W ostatnim czasie, z powodu spadku konsumpcji, te zaczęły się obniżać.
- Jeśli czwarty kwartał nie przyniesie jakiejś poprawy, to myślę, że w 2024 r. będziemy mieć do czynienia z dość tragiczną sytuacją - powiedział dyrektor generalny Vincent Clerc podczas wideokonferencji z inwestorami.
Transportowy gigant musi ograniczyć koszty, dlatego podjął decyzję o ograniczeniu liczby pracowników. Na całym świecie zatrudnia ok. 110 tys. osób. Redukcja etatów o 9 proc. sprawi, że zwolnionych zostanie ok. 10 tys. osób. Maersk szacuje, że cięcia przyniosą w przyszłym roku oszczędności rzędu 600 mln dolarów.
Podczas piątkowego zamknięcia notowań na giełdzie w Kopenhadze akcje firmy zniżkowały o 16,93 proc.