Branża spożywcza szuka wzrostu poprzez nisze

Przetwory mięsne, a zwłaszcza drób, wyroby mleczarskie oraz przetwory owocowo-warzywne - to branże które odpowiadają za największą wartość polskiego eksportu spożywczego. Ale do głosu dochodzą nisze - zdrowa żywność, tłoczone soki, produkty dla alergików, jak pożywienie bezglutenowe oraz superfood. To wschodzące gwiazdy.

Produkcja polskiego przemysłu spożywczego ma przed sobą jeszcze spore perspektywy, ale główną przyczyną dobrej koniunktury w branży jest eksport. Demografia i zmiana trendów w odżywianiu nie będą sprzyjać tradycyjnej produkcji spożywczej. Ale zmiana stylu konsumpcji żywności tworzy nowe perspektywy. Są też rynki - wcale nie tak odległe - które wciąż można odkryć, i gdzie eksport polskich produktów ma jeszcze potencjał.

- Skupiliśmy się na rynku spożywczym, budowlanym i kosmetycznym, gdyż w naszej ocenie są to rynki perspektywiczne dla polskich firm na Węgrzech. Węgierska produkcja w branży spożywczej jest wciąż mało innowacyjna (...) - mówi Interii Marcin Karaskiewicz, kierownik Biura Handlowego Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu w Budapeszcie.

Reklama

Tradycyjnie najważniejszą pozycję w polskim eksporcie rolno-spożywczym zajmuje mięso. Wartość wyprodukowanych i przetworzonych przez polskie firmy produktów mięsnych w 2016 roku wyniosła 14,4 mld euro według cen producenckich - szacują analitycy PKO BP. To oznacza wzrost w stosunku do 2008 roku o 37,1 proc. Powodem tego wzrostu jest głównie eksport. Wartość eksportu mięsa i produktów mięsnych w 2016 roku z Polski wyniosła 3,9 mld euro.

Według danych Instytutu Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, eksport mięsa i jego przetworów stanowił 20,8 proc. całego polskiego eksportu rolno-spożywczego. A równocześnie sprawiał, że Polska jest ósmym największym eksporterem mięsa i produktów mięsnych na świecie. Nasz udział wynosi 3,8 proc.

W produkcji mięsa i jego przetworów - podobnie jak zresztą w całym przemyśle rolno-spożywczym - Polska konkuruje niższymi od średniej unijnej kosztami pracy. Średni koszt zatrudnienia pracownika w tej branży w Polsce wynosił w 2015 roku 9,9 tys. euro, gdy średnio w Unii było to 2,5 raza więcej. W Danii koszt robocizny był pięć razy wyższy niż w Polsce. Ale w Bułgarii - ponad dwa razy niższy.

Dokąd eksportujemy najwięcej mięsa? Oczywiście do państw Unii, a spośród nich - do Niemiec. Trzeba dodać, że Unia jest jednym z trzech największych producentów mięsa i przetworów obok USA i Chin. Do największego odbiorcy polskich produktów mięsnych trafia ponad 16 proc. całkowitego eksportu tej branży. W latach 2012-16 eksport polskiego mięsa na ten rynek wzrósł o 49 proc. Najmocniej wzrósł jednak w tym okresie polski eksport do Hiszpanii, Francji i Wielkiej Brytanii - do każdego z tych krajów o ponad 60 proc.

Na świecie najwięcej mięsa jadają Amerykanie - 92,1 kg na głowę rocznie. Wciąż nie potrafią sobie odmówić hamburgera czy indyka, choć zdecydowanie powinni zacząć się odchudzać. W Unii jest to niespełna 70 kg na głowę. Trend jest taki, że w ciągu kolejnej dekady nie staniemy się wcale bardziej mięsożerni. Prognozy mówią, że światowe spożycie wzrośnie średnio o zaledwie 1,3 proc.

Przetwórstwo owocowo-warzywne to kolejny z polskich hitów i łącznie stanowił w zeszłym roku 13 proc. całego polskiego eksportu spożywczego, a w tym 6,7 proc. owoce i ich przetwory. Zresztą sektor produkcji owoców jest kluczowy dla całego unijnego rolnictwa i stanowi 6,8 proc. produkcji rolnej Wspólnoty. Wyniosła ona w 2017 roku 66,2 mln ton, a największym ich producentem była Hiszpania z 18,7 mln ton, czyli 28,2 proc. europejskiej produkcji owoców.

Niemal jedna trzecia owoców na świecie produkowana jest w Chinach. Jest to ok. 270 mln ton rocznie. Co ciekawe, ze wszystkich owoców na świecie najwięcej wyrasta arbuzów - blisko 120 mln ton rocznie. Dopiero na drugim miejscu są banany, a jabłka - na trzecim. Polskie jabłka stanowią ponad 3,6 proc. całej światowej produkcji, co daje nam na świecie trzecie miejsce za Chinami i USA.

W Polsce produkcja owoców w Polsce wyniosła w 2016 roku 4,7 mln ton, z czego 77 proc. czyli 3,6 mln ton stanowiły właśnie jabłka. Rok później ich produkcja spadła do 2,5 mln ton z powodu wiosennych przymrozków. Wartość eksportu polskich owoców w 2017 roku wyniosła ponad 1 mld euro, co daje nam 25 miejsce na świecie z udziałem 1 proc.

Choć nie jesteśmy potentatem w eksporcie przetworów owocowo-warzywnych, zwiększamy udział na europejskich rynkach. W imporcie Niemiec jesteśmy na 10. miejscu. Nasz eksport do Niemiec wzrósł w latach 2013-17 o 21 proc. Polskie owoce zaczęły podbijać rynek Rumunii, gdzie wzrost eksportu w tym okresie wyniósł ponad 185 proc. i Czech, gdzie zwiększył o ponad drugie tyle.

Z olbrzymią produkcją jabłek radzimy sobie w ten sposób, że przerabiamy je na koncentrat, a z koncentratu produkowane są soki. W produkcji koncentratu byliśmy nawet w sezonie 2012/13 globalnym liderem, a w 2017, pomimo mniejszych zbiorów owoców, wyprzedzały nas tylko Chiny.

To ważne, bo najwięcej soków wypija się w Unii, aż jedną czwartą całego światowego spożycia. Zaraz za Unią jest Ameryka Północna - z 24 proc. Amerykanie skłonni są też płacić za soki sporo więcej. Konsumpcja rośnie i nadal będzie rosła w Azji. Tylko pragnący wejść na tamten rynek producenci koncentratów z Polski musieliby się zmierzyć z potężnymi chińskimi konkurentami.

Tymczasem w konsumpcji soków pojawił się zupełnie nowy trend. Europejska federacja producentów soków AIJN odnotowuje w najnowszym raporcie, że polscy konsumenci coraz częściej - zgodnie z trendami zdrowotnymi - piją soki świeże i tłoczone. O ile spożycie soków i nektarów w Polsce wzrosło w 2017 roku do 820 mln litrów, czyli o 2,5 proc., soków tłoczonych wzrosło o ponad jedną trzecią - do 111 mln litrów rocznie.

- Rośnie produkcja soków tłoczonych, czyli nie produkowanych z koncentratów, ale maleje produkcja zagęszczonych soków - mówi Interii Mariusz Dziwulski, analityk branży rolno-spożywczej w PKO Banku Polskim.

Najwięcej pijemy ciągle soku jabłkowego i pomarańczowego, ale coraz silniejszą pozycję zdobywają sobie owocowo-warzywne i o mieszanych smakach owocowych. Równocześnie podobny jak w Polsce trend wzrostu spożycia skoków tłoczonych widać w kilku innych krajach Unii, jak na przykład bardzo silny w Hiszpanii i Rumunii, a nieco słabszy niż w Polsce - w Portugalii, Finlandii czy Czechach.

- Produkcja soków tłoczonych bardzo dynamicznie się rozwija, w tym segmencie zostało dokonanych bardzo dużo inwestycji w branży. Ten przemysł generalnie oparty jest o małe i średnie firmy, natomiast w Polsce zaczynają je produkować także duzi gracze - mówi analityk PKO BP.

Do gry o podniebienia konsumentów wchodzą też różnego rodzaju pestki, jak z dyni, nasiona, jak chia, które nie tylko polskie konsumentki wsypują już do niemal co drugiej owsianki na śniadanie, orzechy i owoce suszone. Sprzedaż owoców puszkowanych, suszonych i mrożonych ma coraz większy wpływ na całą branżę przetwórstwa owocowo-warzywnego. W latach 2010-17 wartość sprzedaży tych produktów wzrosła o 25,4 proc. do niemal 15,5 mld euro. Prognozy przewidują dalszy silny wzrost.

Kolejne ważne miejsce w polskim przemyśle spożywczym zajmuje przetwórstwo mleczarskie. Wartość wyprodukowanego nabiału w 2016 roku wyniosła 6,16 mld euro, a to oznacza wzrost produkcji w ciągu pięciu lat o 2,75 proc. Nie jest to imponujący wynik, a za wzrost produkcji nabiału także odpowiada eksport. Udział przetwórstwa mleczarskiego w polskim eksporcie spożywczym wyniósł w zeszłym roku 7,2 proc. W latach 2012-16 eksport nabiału z Polski wzrósł o ponad 4,8 proc. do 1,71 mld euro.

Największym odbiorcą polskiego nabiału od wielu lat są Niemcy, do których w 2016 roku trafiło blisko 20,5 proc. polskiego eksportu. Trzej kolejni odbiorcy: Czechy, Holandia, oraz Wlk. Brytania nabyły łącznie 21,4 proc. eksportowanego przez Polskę nabiału. Polska jest 10. największym eksporterem nabiału na świecie z udziałem 2,6 proc.

Prognozy mówią, że w ciągu najbliższej dekady jeść będziemy mniej świeżych produktów mlecznych, a więcej masła, sera i mleka w proszku. Jeśli więc polska branża mleczarska, chciałaby rozwijać eksport, to właśnie w tych segmentach. Ale stanąć do konkurencji z francuskimi producentami serów byłoby prawdziwym wyzwaniem.

Soki tłoczone, nasiona chia, pestki z dyni, orzechy już pokazują jakie są trendy. Tradycyjnej żywności w państwach wysoko rozwiniętych już jest bardzo dużo. Natomiast nisze mają szansę rosnąć nieoczekiwanie szybko. To "zdrowa" żywność, produkty przeznaczone dla alergików, superfood, czyli produkty o zbilansowanej i wysokiej wartości odżywczej, jak jarmuż, czy herbaty o walorach zdrowotnych. Te trendy widać zwłaszcza w krajach w naszej części Europy, gdzie wynagrodzenia szybko rosną.

- Sektor zdrowej żywności będzie na pewno rósł proporcjonalnie do rosnącej świadomości konsumentów oraz do wzrostu ich zamożności. Na Węgrzech następuje bardzo szybki wzrost wynagrodzeń - rzędu 12 proc. rok do roku. Produkty bezglutenowe, które można było do niedawna określić jako "niszowe", są już w centrum zainteresowania dużych sieci, jak np. węgierski Auchan, który szuka producenta produktów bezglutenowych do sprzedaży pod marką własną - mówi Marcin Karaskiewicz.

Nisze, które stają się trendem, to dla polskich producentów spożywczych prawdopodobnie jedna z największych eksportowych okazji.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polska żywność | super food
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »