Broadway ma problemy: Omikron i brak publiczności
Spektakle odwołane często tydzień po premierze, zwalniane z pracy całe zespoły, które miesiącami przygotowywały przedstawienia, milionowe straty producentów sztuk i puste widownie - to problemy, z którymi przez Omikrona zmaga się od grudnia nowojorski Broadway.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Święta i Nowy Rok miały być dla Broadwayu okresem nadrabiania strat. Tak się jednak nie stało, bo nadeszła kolejna fala pandemii i trzeba było odwołać połowę spektakli.
Wyczekiwany “Harry Potter i przeklęte dziecko" oparty na nowej historii J.K. Rowling, zniknął z plakatów tuż przed Bożym Narodzeniem, kiedy przedstawienia mają największą widownię. Niespełna tydzień przetrwała "Thoughts of a Colored Man" - sztuka o czarnoskórych mieszkańcach Brooklynu, o której po premierze pisano, że “jest to jeden z najlepszych spektakli Broadwayu od wieków". Omikron zaraził ponad połowę zespołu i wszyscy trafili na kwarantannę.
- Nie byliśmy w stanie utrzymać finansowo 10-dniowego zamknięcia - argumentował na początku stycznia producent sztuki, Brian Moreland. Podobny los spotkał musical komediowy, “Pani Doubtfire" (Mrs. Doubtfire). Jego producent, Kevin McCollum, zawiesić spektakl na 11 dni i stracił 3 miliony dolarów, a kiedy po powrocie na scenę okazało się, że przez Omikron brakuje widzów i spektakl nie zarabia nawet 300 tysięcy dolarów tygodniowo, odwołał go i zwolnił 115 osób zatrudnionych.
Odwołane spektakle są kosztowne dla producentów, którzy inwestują licząc na rentowność przedstawień. Jak informuje portal www.brodwayworld.com, dla spektaklu zarabiającego 1 milion dolarów tygodniowo, każdy odwołany występ oznacza stratę około 125 tysięcy dolarów. “Odwołania w weekendy są jeszcze droższe, bo wtedy sale są najbardziej zapełnione" - czytamy w portalu.
Actors' Equity, związek zawodowy aktorów wydał oświadczenie, w którym wyraził nadzieję, że zamknięte na Broadwayu spektakle, zostaną ponownie otwarte a zatrudnieni przy ich produkcji "powrócą na warunkach kontraktowych, które mieli w momencie zamknięcia przedstawienia." Centrala związkowa ubolewa, producenci nie dali żadnych pisemnych gwarancji. “A o to przecież prosiliśmy" - zwraca uwagę Actors’ Equity.
Producenci argumentują, że brak im narzędzi. Broadway nigdy wcześniej nie przechodził podobnego kryzysu i między nimi a działającymi tam 14 związkami zawodowymi nie ma porozumień dotyczących np. osłon finansowych dla aktorów i personelu, którzy tracą pracę przez pandemię. Przypominają, że złożona przez nich oferta płacenia podczas przestoju połowy pensji, została odrzucona przez centrale związkowe. I zwracają uwagę, że ubezpieczenia spektakli nie pokrywają strat wywołanych przez COVID-19. A każdy teatr musi dodatkowo zapłacić za testy PCR, zatrudnić specjalistę ds. bezpieczeństwa zdrowotnego i dodatkowy personel, który sprawdza, czy wchodzący na widownię mają paszporty covidowe.
W drugiej połowie stycznia sytuacja na Broadwayu się poprawiła i oglądać można 21 spektakli, m.in. zdjętego przez Omikron Harrego Pottera. Tym razem jednak brakuje widzów. Ostatnie dane ze sprzedaży biletów pokazują, że wystawiane na Broadwayu przedstawienia ogląda średnio dwie trzecie widowni. Mimo, że wiele biletów sprzedawanych jest z dużym rabatem. Nawet na najpopularniejsze spektakle można kupić bilety w ostatniej chwili. W sobotę i niedzielę, bez problemów można było obejrzeć "Moulin Rouge", musical nagrodzony prestiżową nagrodą Tony Award, który przed pandemią był sprzedażowym hitem. Dlatego niektórzy producenci w obawie przed kolejnymi stratami zdecydowali poczekać Omikron do wiosny i wtedy przywrócić spektakle.
Ewa Wysocka
Zobacz także: