Brytyjczycy nie chcą płacić za koronację Karola III. "Kosztowna pantomima"

Ponad połowa Brytyjczyków nie chce, aby koronacja króla Karola III była finansowana przez podatników - wynika z sondażu YouGov, międzynarodowej firmy zajmującej się badaniami rynkowymi. Najczęstszymi przeciwnikami są młodzi od 18 do 24 lat - osoby najbardziej odczuwające skutki kryzysu.

Ceremonia odbędzie się w sobotę, 6 maja, w Opactwie Westminsterskim. Dzień później, na jej zakończenie zaplanowano koncert w zamku Windsor. Z sondażu wynika, że 51 procent Brytyjczyków jest przeciwna, żeby koronacji była opłacona z budżetu państwa. Niemal jedna trzecia – 32 procent – nie ma nic przeciwko temu, a 17 procent przyznało, że nie ma wyrobionego zdania.

Koronacja za miliony funtów

Przeciwnicy organizowania koronacji za pieniądze z kasy państwa wyrazili swoją opinię mimo, że wciąż nie podano do publicznej wiadomości, ile będzie ona kosztowała. Wielu kalkuluje kwotę na podstawie uroczystości sprzed 70 lat. Na wstąpienie na tron Elżbiety II w 1953 roku Londyn przeznaczył 912 tysięcy funtów. Jak obliczono, dziś byłaby to równowartość ponad 20 milionów funtów.

Reklama

Do kwoty tej Brytyjczycy doliczają wydatki na działania mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa króla, rodzinie królewskiej i gości a także koszty ekonomiczne. Poniedziałek, 8 maja, będzie dla mieszkańców Wielkiej Brytanii dniem wolnym od pracy. - Koronacja to dziesiątki milionów funtów, a jeden, bezproduktywny, roboczy dzień do duże straty dla gospodarki - twierdzą mieszkańcy Wielkiej Brytanii. 

Zwolennicy i przeciwnicy argumentują

Oliver Dowden, minister bez teki i współprzewodniczący Partii Konserwatywnej przekonywał na początku roku, że koronacja będzie cudownym momentem w historii, podczas którego “ludzie nie chcieliby ponurego skąpstwa”. Niedawno zapewnił, że podczas ceremonii nie będzie ekscesów ani rozrzutności. Dodał, że opinię tę wyraża nie tylko brytyjski rząd ale też monarcha.  

Nie wszyscy podzielają jego optymizm. Graham Smith, dyrektor naczelny antymonarchistycznej grupy Republic, nazwał majowe wydarzenie „kosztowną pantomimą” i „policzkiem wymierzonym w twarz ludzi zmagających się z kryzysem”. Poinformował, że ponad 1300 osób będzie protestowało podczas koronacji. Założą żółte koszulki i będą machać żółtymi plakatami, “aby wzdłuż trasy przejazdu króla stworzyć morze żółci”. Protestujący planują głośno skandować słowa: „Nie mój król”.

Brytyjczycy zmęczeni kryzysem

Smith przypomniał, że Wielka Brytania zmaga się z rosnącymi kosztami życia i trwającą od późnej jesieni falą strajków. Zarobki obywateli pochłania najwyższa od dziesięcioleci inflacja - w lutym, rok do roku, wyniosła 10,4 proc., w marcu nieznacznie spadła do 10,1 proc. Rosną koszty energii a bank centralny - Bank of England (BoE) - 11 razy podnosił stopy procentowe. Po raz ostatni w marcu, o 25 punktów bazowych do poziomu 4,25. Międzynarodowy Fundusz Walutowy zapowiada, że Wielka Brytania będzie jedynym krajem z G7, który w tym roku wpadnie w recesję. 

Brytyjscy komentatorzy przypuszczają, że całkowity koszt koronacji zostanie ujawniony po zakończeniu ceremonii. Tak jak to miało miejsce w przypadku innych królewskich wydarzeń, na przykład jubileuszu 70 lat panowania Elżbiety II.  

Ewa Wysocka

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kryzys gospodarczy | koronacja Karola III | przeciwnicy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »