Budżet 2014: Polska szykuje się na trudne czasy
- W związku z sytuacją gospodarczą budżet państwa na 2014 r. z pewnością będzie "obfitszy", ale czasy dalej są niepewne i jest wiele czynników, które mogą zniwelować wzrost - powiedział PAP na Forum Ekonomicznym w Krynicy wicepremier Janusz Piechociński.
Poinformował, że kwestie takie, jak wysokość przyszłorocznego deficytu będą dyskutowane na środowym, wieczornym spotkaniu Rady Ministrów w składzie konstytucyjnym.
Piechociński mówił też, że w obecnych czasach istnieje wiele czynników niepewności w gospodarce i "dziwi się tym", którzy wtorkowe wystąpienie premiera Donalda Tuska zinterpretowali jako deklarację, że "wiemy na pewno", iż kryzys się kończy.
"Nic nie wiemy na pewno. Są dobre sygnały i tendencje, nie tylko w polskiej gospodarce. Ale wystarczy, że ropa podrożeje o 40 dolarów na baryłce i w wielu krajach ożywienie może się załamać, a wiele krajów przestanie kupować świetnej jakości polskie produkty" - stwierdził Piechociński.
Premier Donald Tusk, otwierając we wtorek Forum w Krynicy powiedział, że "Polacy odparli kryzys", w I kw. w 2014 r. są szanse na 3 proc. wzrostu PKB, a szczegóły propozycji budżetu na przyszły rok są spodziewane w czwartek.
Piechociński zastrzegł w środę, że większy budżet i lepszy wzrost PKB w naszych warunkach wcale nie oznacza, że będzie lepiej na rynku pracy. "Trzeba pamiętać, że wzrost poniżej 3,5 proc. dla większości polskich rodzin oznacza brak istotnego wzrostu odczuwalnych efektów poprawy. () Wskaźniki makroekonomiczne to jedno, a odczucia ludzi to drugie" - mówił.
Zwrócił też uwagę, że z zewnątrz polska gospodarka jest znacznie lepiej oceniana, niż od wewnątrz. "To jest złym sygnałem, bo w ten sposób nie tylko zabijamy część polskiego optymizmu, podcinamy inwestycje i konsumpcję krajową, ale pomniejszamy markę Polski, którą trzeba cały czas umacniać" - zauważył wicepremier.
Piechociński ocenił jednak, że są przesłanki, np. ożywienie na rynku nieruchomości, które pozwalają twierdzić, że ruszą dwa kolejne, obok eksportu, motory wzrostu, czyli konsumpcja wewnętrzna i inwestycje.
Piechociński mówił też, że dalej należy wspierać i rozwijać eksport, stąd obstaje przy pomyśle powołania jeszcze w tym roku banku eksportowo-importowego. Zauważył, że w I półroczu br. wzrost eksportu na rynek chiński wyniósł 33 proc. i był większy od wzrostu importu, a Polska odzyskała nadwyżkę handlową z Ameryką. "To wszystko pokazuje, że konkurencyjność to nie jest stan, który się osiąga raz na zawsze, tylko każdego dnia trzeba o to walczyć" - dodał Piechociński.
Zgodnie z przekazaną w czerwcu Komisji Trójstronnej wstępną prognozą wielkości makroekonomicznych stanowiących podstawę do prac nad projektem ustawy budżetowej na 2014 rok, rząd zakłada, że wzrost PKB wyniesie 2,5 proc., a inflacja średnioroczna 2,4 proc. W Wieloletnim Planie Finansowym Państwa na lata 2013-2016 założono, że maksymalny deficyt budżetowy w przyszłym roku wyniesie 55 mld zł. Niedawno szef resortu finansów Jacek Rostowski mówił, że wskaźniki makro mogą zostać skorygowane.
Poniżej planowane dochody w WPFP: 2014 2015 2016 Dochody ogółem 288,7 297,0 316,0 podatkowe 261,0 273,7 290,4 pośrednie 190,8 199,8 209,9 bezpośrednie 68,2 71,9 78,5 niepodatkowe 24,2 20,2 22,1 Cło 2,1 2,2 2,3 Dochody z UE 1,4 0,9 1,2
- - - - -
Minister Michał Boni uważa, że wzrost PKB w 2014 r. o 2,5 proc. to realistyczna i ostrożna prognoza. - Może być więcej, ale lepiej nie stawiać na to więcej - powiedział w środę dziennikarzom Boni podczas XXIII Forum Ekonomicznego w Krynicy.
- Uważam, że prognoza powinna być bardzo ostrożna. Jak będzie lepiej, to się wszyscy będziemy cieszyli i będzie lepszy wynik także dla budżetu. Uważam, że powinniśmy bardzo ostrożnie (postępować - PAP) jeśli chodzi o budżet na rok 2014, co oczywiście jest bardzo bolesne. To oznacza bardzo silną redukcję w niektórych zadaniach, zupełnie inną kompozycję zadań na przyszły rok. Trzeba będzie sobie dawać radę z realizacją różnych zadań, które wcale się nie zmniejszają, a nawet niekiedy się zwiększają przy zmniejszonych środkach finansowych - powiedział Boni.
- Zgadzam się, że trzeba więcej optymizmu wtedy, kiedy mówimy o rozwoju całej gospodarki. Z punktu widzenia budżetu państwa nie można przeszarżować z optymizmem, który nie będzie miał pokrycia. Lepiej mieć budżet bardzo oszczędny i jeśli będą lepsze wyniki w przyszłym roku (...), dyskutować w ciągu roku o zmianie budżetu - dodał.
Donald Tusk zapowiedział, że w środę odbędzie się spotkanie konstytucyjnych ministrów rządu, na którym omawiany będzie ostateczny kształt propozycji budżetu na 2014 r. Szef rządu dodał, że szczegóły zostaną przekazane w czwartek.
- Po jutrzejszym wieczornym spotkaniu z ministrami konstytucyjnymi, gdzie będziemy ucierali ostateczny kształt propozycji budżetowej, będziemy w czwartek komunikowali ostatecznie nasze decyzje dotyczące niektórych wskaźników budżetu - mówił we wtorek dziennikarzom Tusk podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy. - Będę chciał, byśmy wspólnie z ministrami - w tym z wicepremierem Rostowskim (minister finansów Jacek - PAP) prognozowali jak najbardziej realistyczne wskaźniki. Uważam, że dzisiaj realizm oznacza umiarkowany, ale jednak wyraźny optymizm. Ale zobaczymy - dodał.
Na czwartek rząd zaplanował przyjęcie projektu ustawy budżetowej na 2014 r. Wtedy też Ministerstwo Finansów ujawni, jakiego wzrostu gospodarczego i inflacji w przyszłym roku należy się spodziewać. Poznamy też wielkość przyszłorocznego deficytu budżetowego.
Na razie resort finansów milczy na ten temat, odwołując się do wcześniej przyjętych prognoz. Zgodnie z przyjętymi w czerwcu przez rząd założeniami do projektu budżetu na 2014 r., wzrost PKB sięgnie w przyszłym roku 2,5 proc., a inflacja średnioroczna wyniesie 2,4 proc. Zdaniem ekonomistów, z którymi rozmawiała PAP, prognozy MF są niemal zgodne z przewidywaniami rynku.