Budżet UE 2014-2020: Cypr proponuje cięcia min. 50 mld euro
Cypryjska prezydencja proponuje minimum 50 mld euro cięć do propozycji budżetu UE na lata 2014-20, w tym w polityce spójności, co dotknie Polskę - dowiedziała się w poniedziałek PAP z dwóch źródeł dyplomatycznych. Propozycja będzie bazą do dalszych negocjacji.
Cięcia minimum 50 mld euro mają dotyczyć wszystkich linii budżetowych - podkreślają źródła. Czyli: wsparcia na wzrost i konkurencyjność w bogatszych regionach oraz funduszy spójności na wyrównywanie poziomu rozwoju regionów i biedniejszych państw. Cięcia dotkliwie dotknęły też funduszu na rozwój infrastruktury energetycznej i transportowej (tzw. Connecting Europe). Nie ominęły też rolnictwa oraz funduszy przewidzianych na działania w polityce zagranicznej Unii Europejskiej.
Jeżeli chodzi o Wspólną Politykę Rolną, to zgodnie z propozycją cypryjską wolniej ma trwać tzw. konwergencja, czyli wyrównywanie dopłat bezpośrednich między krajami dostającymi teraz najwięcej dopłat do hektara, a krajami, które teraz dostają najmniej. Natomiast nie ucierpiał w propozycji cypryjskiej - zaznaczają źródła - tzw. drugi filar WPR, czyli dopłaty na rozwój obszarów wiejskich.
Cięcia w polityce spójności dotknęłyby różne kraje, w tym m.in. Polskę bowiem - jak powiedziały dobrze poinformowane źródła - Cypr proponuje obniżenie limitu dostępnych funduszy z 2,5 proc. PKB kraju rocznie (jak zaproponowała w ub. roku KE) do 2,35 proc. PKB.
Ten limit określa, ile funduszy spójności maksymalnie przypada na dany kraj. Obniżenie limitu wyrażonego w procentach PKB oznacza, że mniej dostaną kraje, które - jak Polska czy Słowacja - mogły liczyć na więcej pieniędzy ze względu na swój wzrost gospodarczy pomimo kryzysu.
Cięcia zapisano w projekcie cypryjskiego dokumentu jako "50+", co sugeruje, że mogą być wyższe niż 50 miliardów euro. Dotyczą one wydatków UE zapisanych w tzw. zobowiązaniach, czyli łącznej kwocie wszystkich umów, do których uregulowania zobowiązuje się UE w kolejnych siedmiu latach.
Jednoczenie cypryjska prezydencja - dodają źródła - proponuje osobne rozwiązania, by zapewnić mniejsze cięcia w funduszach spójności dla państw, które w kryzysie dotknęła recesja, jak Grecja czy Hiszpania. Także osobny, wyższy limit miałby być ustalony dla Węgier, które krytykowały, że na propozycji KE niewspółmiernie tracą w porównaniu z obecnym budżetem na lata 2007-13.
Cypryjska prezydencja ma jeszcze w poniedziałek wieczorem rozesłać do stolic państw członkowskich UE najnowszy dokument w sprawie nowego unijnego budżetu na lata 2014-20, czyli tzw. schemat negocjacyjny, który będzie podstawą dalszych rozmów w tej sprawie, a zwłaszcza na szczycie UE 22-23 listopada.
W Brukseli na ostateczną wersję tego dokumentu dyplomaci i dziennikarze czekają od piątku. Pojawiły się spekulacje, że ogłoszenie dokumentu może zostać przełożone kolejny raz na wtorek.
Przedstawiona w ub. roku w czerwcu budżetowa propozycja KE zakładała wydatki przez kolejne siedem lat na sumę ponad biliona euro (dokładnie 1 033 236 mln euro) w zobowiązaniach i 988 mld euro w tzw. płatnościach (faktycznych środkach, jakie mają być wydane z budżetu UE w ciągu siedmiu lat na podstawie spływających faktur i innych umów).
Według ubiegłorocznej propozycji KE, do Polski w ramach samej polityki spójności miałoby trafić najwięcej. Początkowo szacowano, że to ponad 80 mld euro. Ale ta kwota zmalała w wyniku dokonanej w lipcu br. technicznej nowelizacji propozycji KE w oparciu o nowe dane makroekonomiczne (m.in. niższy z powodu kryzysu wzrost gospodarczy).
Źródła dyplomatyczne mówiły, że Polska straciła w lipcowej nowelizacji "kilka miliardów euro", ale wciąż trafić może do niej "poniżej 80 mld euro, ale ponad 75 mld euro" z funduszy spójności. Gdyby proponowany przez Cypr nowy limit polskiej koperty z funduszami został ostatecznie przyjęty, to od tej kwoty trzeba odjąć kolejne kilka miliardów.
Polska jest tak dużym beneficjentem polityki spójności, bowiem jest największym spośród tzw. krajów spójności, których poziom zamożności liczony według PKB na głowę mieszkańca jest znacznie poniżej unijnej średniej. To samo dotyczy ogromnej większości polskich regionów. Gdyby brać pod uwagę tylko obiektywne kryteria przyznawania środków w polityce spójności, a nie górny limit, to Polska mogłaby dostać grubo więcej niż nawet te pierwsze 80 mld euro. Wielkość funduszy dla Polski ostatecznie określi wysokość uzgodnionego przez kraje górnego limitu - dlatego tak ważne, czy będzie to 2,5 proc. PKB, czy też 2,4 albo 2,35 proc.
W przypadku wielu innych krajów spójności nie ma to znaczenia, bo ich koperty nie sięgają tak wysoko.
Z dotychczasowych negocjacji, słuchając wypowiedzi ministrów z krajów płatników netto, wynikało jasno, że cięcia w polityce spójności, na którą KE zaproponowała dla całej UE 379 mld euro - około 37 proc. całego budżetu - są nieuniknione, więc muszą też dotknąć Polskę. Przyznawali to także polscy dyplomaci, zabiegając w dotychczasowych negocjacjach, by z propozycji KE zachować jak najwięcej.
Czytaj raport specjalny serwisu Biznes INTERIA.PL "Świat utknął w kryzysie finansowym"