Buzek: Realizacja "Mapy Drogowej 2050" osłabiłaby naszą gospodarkę
- Realizacja przez Polskę zgłoszonej przez Komisję Europejską "Mapy Drogowej 2050", zakładającej daleko idącą redukcję gazów cieplarnianych osłabiłaby naszą gospodarkę i obniżyła jej konkurencyjność - powiedział we wtorek prof. Jerzy Buzek podczas konferencji w Senacie.
W zgłoszonej przez Komisję Europejską propozycji "Energy Roadmap 2050" ("Mapa Drogowa 2050") postuluje się dojście do obniżenia emisji gazów cieplarnianych przy produkcji energii o 80 proc. w stosunku do roku 1990. Oceny tych planów ma dokonać najpierw w specjalnym raporcie komisja Parlamentu Europejskiego ds. energii i przemysłu (ITRE), a potem Parlament Europejski. Prawdopodobnie nastąpi to w przyszłym roku.
Poseł do Parlamentu Europejskiego prof. Jerzy Buzek, podkreślił podczas konferencji "Gospodarka niskoemisyjna, węgiel kamienny - realia polskie", że "Mapa Drogowa 2050" z uwagi na znaczące plany redukcji emisji CO2 budzi kontrowersje w Parlamencie Europejskim. - Jestem przekonany, że jest to bardzo niekorzystna propozycja dla gospodarki europejskiej, ale dzisiaj szczególnie państwa pogrążone w kryzysie muszą myśleć przede wszystkim o szybkim wzroście, o konkurencyjności, o tworzeniu miejsc pracy, bo to najbardziej interesuje naszych obywateli, bardziej niż cele klimatyczne, które są dosyć mgliste - stwierdził Buzek.
- Jeśli zrealizujemy to, co jest napisane w energetycznej Mapie Drogowej do 2050, to obniżymy naszą konkurencyjność, nasza gospodarka osłabnie, nie będziemy mogli tworzyć miejsc pracy - dodał.
Sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Tomasz Tomczykiewicz podkreślił, że w UE znane jest stanowisko Polski, która sprzeciwiała się "Mapie Drogowej 2050" r., gdyż "oznacza ona dla nas koszty nie do przyjęcia i to jest zadanie na dzisiaj, aby przed takimi zmianami się bronić".
Odnosząc się do sytuacji w Polsce Tomczykiewicz stwierdził w rozmowie z PAP, że "polski węgiel będzie nadal w miksie energetycznym podstawowym paliwem jeszcze przez dziesiątki lat", co nie znaczy, że będzie on "wykorzystany w sposób mniej emisyjny niż dzisiaj". Dodał, że "trwają intensywne prace nad tym, aby w inny, bardziej nowoczesny sposób pozyskiwać energię z węgla". - Największym problemem dla Polski jest w tej chwili znalezienie pieniędzy na nowoczesne inwestycje energetyczne - powiedział Tomczykiewicz.
Przedstawiciele spółek węglowych zwracali z kolei uwagę na zagraniczną konkurencję na polskim rynku węgla. - Granice są otwarte, węgiel może wpłynąć do Polski w zasadzie w dowolnych ilościach i polskie górnictwo, aby obronić się przed tą konkurencją musi podnieść efektywność, bo nie ma żadnych administracyjnych uwarunkowań, które pozwalałaby nakładać jakieś regulacje broniące polski przemysł węglowy - powiedział prezes zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej Jarosław Zagórowski.
Dodał, że do Polski trafia m.in. węgiel z USA, Australii i Rosji. - Naszym głównym problemem jest dziś utrzymanie rentowności, gdyż walczymy z węglem z importu, spoza UE, który nie jest obarczony żadnymi podatkami węglowymi - powiedział Daniel Borsucki z Katowickiego Holdingu Węglowego.
Konferencja została zorganizowana przez senacką Komisję Gospodarki Narodowej we współpracy z Katowickim Holdingiem Węglowym, Kompanią Węglową, Jastrzębską Spółką Węglową i spółką Tauron Polska Energia, aby omówić działania UE oraz Polski wobec "Mapy Drogowej 2050", skutki wdrożenia gospodarki niskoemisyjnej w sektorze energetycznym oraz znaczenie węgla kamiennego dla bezpieczeństwa energetycznego Polski.
Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL