Ceny energii w 2023 r. Dla firm wzrost taryf może sięgnąć 80-100 proc.
Energia dla firm przemysłowych może w przyszłym roku podrożeć o 80 a nawet 100 proc. - szacują eksperci. To będzie kolejny rok wyzwań dla biznesu. Rosnące koszty przedsiębiorstwa będą próbowały, przynajmniej częściowo, przekładać na ceny wytwarzanych przez siebie towarów. Pytanie tylko, czy klienci będą w stanie za nie zapłacić.
- Polska jest w dość korzystnej sytuacji, bo energia jest u nas tańsza niż w Europie Zachodniej. To wynika z dużego udziału węgla w miksie energetycznym. W dodatku ten węgiel w dużej mierze jest produkowany w kraju. Trzeba się jednak liczyć z istotną skalą podwyżek cen energii dla konsumentów przemysłowych w następnym roku, biorąc pod uwagę, że ceny energii w kontraktach rocznych na TGE wzrosły do 1500 zł za MWh. Taryfy dla biznesu w 2023 r. mogą wzrosnąć o 80-100 proc. - mówi Interii Jakub Szkopek z Erste Securities Polska.
Będzie to kolejny rok, w którym koszty energii są dla firm wyzwaniem. A przecież na tym się nie kończy - ze względu na szalejącą inflację nieunikniony jest też wzrost kosztów pracy, cały czas drożeje transport, surowce itd.
Spółki przemysłowe będą starały się uwzględnić wyższe koszty w cenach gotowych produktów. Jak jednak zauważa Szkopek, przy takim otoczeniu jak obecne, gdy notujemy pewne spowolnienie, gospodarka wyhamowuje, jest ryzyko, że nie uda się wszystkich podwyżek cen przenieść na klienta końcowego.
- Do tej pory konsument odnajdywał się w tej sytuacji, ale to nie będzie trwać w nieskończoność. Choć z drugiej strony jest nadzieja, że dzięki wakacjom kredytowym, z których zadłużeni Polacy będą mogli skorzystać od sierpnia, kondycja finansowa konsumentów w kraju się nieco poprawi - mówi analityk. Na razie zarobki nie nadążają za szalejącą inflacją, a rosnące raty kredytowe mocno nadwyrężają domowe budżety.
Gdyby się okazało, że popyt w kraju gaśnie, spółki przemysłowe będą mogły ratować się eksportem, bo na tle konkurentów z Zachodu są i tak w lepszej sytuacji. Dzięki nieco niższym kosztom mogą pochwalić się lepszą efektywnością. - W dodatku sprzyjający jest kurs walutowy - zaznacza Szkopek.
Już obecne warunki przekładają się na kondycję firm przemysłowych. Czerwiec to - jak wynika z badania Instytutu Rozwoju Gospodarczego SGH - kolejny miesiąc spowolnienia w przemyśle przetwórczym. Wartość wskaźnika koniunktury IRG SGH spadła w skali miesiąca o 5,1 pkt. i jest niższa od wartości z czerwca 2021 r. o 17,7 pkt.
O pogorszeniu się koniunktury informowały tylko firmy prywatne. Znacznie gorzej niż miesiąc wcześniej oceniają one ogólną sytuację gospodarczą w kraju i perspektywy jej zmiany, nie spodziewają się też istotnej poprawy koniunktury w nadchodzących miesiącach.
- Spadek wartości wskaźnika w maju i czerwcu, tj. w miesiącach, w których zazwyczaj ma miejsce sezonowe ożywienie w przemyśle przetwórczym, świadczy o silnym wpływie czynników pogłębiających trwającą od roku dekoniunkturę spowodowaną przez zakłócenia podaży na rynkach energii, surowców i niektórych półproduktów - poinformował Instytut.
Zmniejszyły się wielkości produkcji, zamówień (w tym również eksportowych) i zatrudnienie. Ankietowani znacznie gorzej niż przed miesiącem oceniają ogólną sytuację gospodarczą w kraju i perspektywy jej zmiany. Nie spodziewają się też istotnej poprawy koniunktury w nadchodzących miesiącach.
Przyszły rok nie będzie należał do łatwych. Skomplikowana sytuacja na wielu rynkach wywołana przez pandemię Covid-19 stała się jeszcze bardziej złożona ze względu na wojnę w Ukrainie i skutki gospodarcze, jakie wywołuje ona na całym świecie. Niestety nie wygląda na to, by konflikt miał się szybko zakończyć. Czekają nas kolejne trudne kwartały.
Monika Borkowska
Zobacz również: