Ceny mieszkań w Rosji szybują. Sankcje podbiły efekt rządowych dopłat

Ceny mieszkań w największych rosyjskich miastach wzrosły o 172 procent w ciągu ostatnich trzech lat. To efekt państwowego programu dopłat do kredytów hipotecznych dodatkowo podbijany przez skutki sankcji nałożonych na reżim.

Trzycyfrowy wzrost cen mieszkań. Z takimi zmianami na rynku nieruchomości mierzy się ostatnio Rosja. O sprawie pisze portal money.pl, powołując się na "The Economist". 

Według szacunków cytowanych przez brytyjski tygodnik, ceny nieruchomości w największych miastach kraju wzrosły w latach 2020-2023 o 172 procent. Jak wskazuje money.pl, te dane mają "przerażać" szefową rosyjskiego banku centralnego Elwirę Nabiullinę. Ekonomistka o "przegrzanie rynku mieszkaniowego" obwinia rządowe dotacje. Jak wskazują dziennikarze "The Economist", cytowani przez money.pl, popularność programu nakręciła wywołana przez Rosję wojna.

Reklama

Rosjanie nie mają gdzie uciekać z pieniędzmi, więc kupowali mieszkania

Rosjanie dużo chętniej korzystali w ostatnich latach z programu, bo w efekcie zachodnich sankcji mieli mało możliwości lokowania swojego kapitały poza granicami Rosji. Zaczęli więc inwestować w nieruchomości, korzystając ze wsparcia z publicznej kasy.

Rosja program dopłat do kredytów hipotecznych wprowadziła w 2020 roku, w reakcji na pandemię Covid-19. Jak wskazuje Bloomberg, program miał stymulować popyt i zachęcać deweloperów do podtrzymania produkcji budowlanej. 

Na początku lipca agencja informowała, że rząd Władimira Putina wycofuje się z kosztownego programu. 

Rządowy program nakręcił ceny mieszkań

Rosyjski program dopłat działał podobnie jak znany nam z rodzimego rynku "Bezpieczny kredyt". Klienci programu mogli wziąć kredyt na mieszkanie na określony procent. Różnicę pomiędzy tym oprocentowaniem a rzeczywistymi kosztami kredytu dopłacało państwo. W lipcu oprocentowanie oferowane w programie wynosiło 8 proc. - czyli było dwukrotnie niższe niż wynosi obecnie w Rosji bazowa stopa procentowa.

Jak wskazuje Bloomberg, szefowa Centralnego Banku Federacji Rosyjskiej krytykowała program za zniekształcający wpływ dotacji na ceny nowo budowanych nieruchomości oraz wzbogacanie deweloperów kosztem przystępności cenowej mieszkań, która jest obecnie w Rosji najniższa od wielu lat. 

Wsparcie dla większości dotychczas uprawnionych nie jest już dostępne. "Rynek nieruchomości, który był jednym z kluczowych czynników napędzających rosyjską gospodarkę w czasie wojny, stoi w obliczu miesięcy niepewności" - komentuje Bloomberg. W 2023 roku zakupy nieruchomości odpowiadały za ok. 11 proc. rosyjskiej gospodarki, a ich łączna wartość wyniosła 18 bln rubli (ok. 813 mld zł). Trzy czwarte nowych kredytów mieszkaniowych było zaciąganych właśnie dzięki programowi.

Po zniesieniu dopłat, rosyjskie banki oferują obecnie kredyty mieszkaniowe z oprocentowaniem 17-20 procent. W czerwcu średnia cena metra kwadratowego w Moskwie wynosiła ok. 366,4 tys. rubli (ok. 16,5 tys. zł).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | nieruchomości | wojna w Ukrainie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »