Chcą zarabiać na wydobyciu, nie patrząc na emisje
Część krajów naftowych, jak Brazylia, Gujana, Ghana czy Surinam, odrzuca ograniczenia klimatyczne, dążąc do jak najszybszej eksploatacji lokalnych zasobów węglowodorów. Chcą w ten sposób uniknąć utraty wartości aktywów, zanim dokona się transformacja energetyczna na świecie. Twierdzą, że pozwoli im to pozyskać finansowanie na rozwój czystych technologii.
Kraje te znalazły się w centrum uwagi podczas odbywającego się w Houston wydarzenia "Offshore Technology Conference", podczas którego omawiano m.in. plany przechodzenia na paliwa o niższej emisji dwutlenku węgla, podkreślając potrzebę redukcji emisji.
Ich przedstawiciele zaprezentowali zupełnie odmienny punkt widzenia niż większość uczestników konferencji, którzy koncentrowali się na działaniach pozwalających dojść do zerowej emisji dwutlenku węgla netto do 2050 r.
- Transformacja energetyczna oznacza, że nasze zasoby pozostaną niewykorzystane - alarmował cytowany przez Reutersa minister energii Ghany, Opoku Prempeh. - Zostaliśmy wezwani do pozostawienia naszej ropy w ziemi. Uważamy, że jest to całkowicie niesprawiedliwe - wtórował mu reprezentant Gujany, Bharrat Jagdeo. Jagdeo zaznaczał, że trzy czwarte Gujany pokrywają lasy, co oznacza, że emisje CO2 generowane przez przemysł wydobywczy, mogą zostać wchłonięte.
Z kolei władze Surinamu podkreślają, że dochody ze sprzedaży ropy mogłyby posłużyć do finansowania rozwoju czystszych technologii paliwowych. - Będziemy potrzebować tych pieniędzy, by inwestować w zielone branże - mówił Patrick Brunings z surinamskiej firmy energetycznej Staatsolie.
Państwa przedstawiły jednocześnie ambitne plany wydobywcze, które pozwoliłyby im zagospodarować zalegające w ziemi surowce, zanim stracą one na wartości.
Gotowość do eksploatacji swoich złóż morskich znajdujących się pod warstwą soli wyraża także Brazylia. Jeszcze przed uderzeniem koronawirusa globalne koncerny zainwestowały tam duże kwoty w licencje poszukiwawcze. Prezydent Brazylii Jair Bolsonaro wspiera przemysł wydobywczy i otwiera tamtejszą gospodarkę na inwestorów zewnętrznych, nie patrząc na kwestie klimatyczne.
Brazylia chce podwoić wydobycie ropy do 2030 roku, by stać się piątym co do wielkości eksporterem na świecie. - Przechodzimy przez najlepszy moment od lat - mówił przytaczany przez agencję Bloomberg Matheus Rangel, pracownik naftowy z Rio. - Transformacja energetyczna? Nic o tym nie wiem. Jeśli masz ropę, wiercisz do ostatniej kropli - informował.
To pokazuje, że deklaracje polityków z pierwszych stron gazet, którzy przedstawiają coraz bardziej ambitne cele ograniczania emisji nijak się mają do działania krajów potrzebujących gotówki i dysponujących surowcami.
Monika Borkowska