Chemia: Niepewna prywatyzacja sektora
Czy minister skarbu zablokuje prywatyzację chemii? Nafta Polska uspokaja, że nic nie jest przesądzone, ale szykuje plan awaryjny.
Spółki muszą szykować plan B
Nafta Polska (NP) czeka na decyzję ministra skarbu i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) w sprawie zgody na prywatyzację Tarnowa, Kędzierzyna, Zachemu i Sarzyny. Na przełomie marca i kwietnia podpisane zostały umowy ich sprzedaży z Ciechem i niemieckim Petro Carbo Chemem. Podpisali je Andrzej Madera, pełniący wówczas obowiązki prezesa NP, i Wojciech Lubiewa-Wieleżyński, wiceprezes NP. Obu panów nie ma już we władzach spółki, a obecne kierownictwo oznajmia, że konieczne jest stworzenie planu B.
Pretekst się znalazł Plan B ma przygotować spółki chemiczne na ewentualność wycofania się ministra skarbu z prywatyzacji. - Proces prywatyzacji to sprawa kluczowa i ze strony formalnoprawnej jest już zamknięta, ale finał transakcji nie jest pewny i dlatego musimy tak przygotować spółki, aby pracowały bez zakłóceń - mówi Marek Drac-Tatoń, prezes NP. Podjęciu decyzji ministrowi skarbu miała ułatwić opinia Najwyższej Izby Kontroli (NIK). Odmówiła ona jednak zbadania procesu prywatyzacji, o co wnioskował Paweł Szałamacha, wiceminister skarbu, tłumacząc się nadmiarem obowiązków. Czy minister skarbu odważy się sprzedać spółki inwestorom, nie mając pewności, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem? - Dla dobra spółek decyzje powinny zapaść jak najszybciej. Obejmując stanowisko prezesa zastałem już podpisane umowy prywatyzacyjne - twierdzi Marek Drac-Tatoń.
Gra na czas Minister skarbu ma czas do końca roku by powiedzieć "tak" prywatyzacji wielkiej syntezy chemicznej. Potem ważność umów prywatyzacyjnych wygasa. 1 stycznia 2007 r. ma się też rozpocząć likwidacja Nafty Polskiej. - Wówczas ich aktywa trafią bezpośrednio do skarbu państwa - twierdzi prezes NP. Podkreśla, że z gotową, alternatywną strategią rozwoju. - Nafta Polska nie może zaniedbać właścicielskich obowiązków - podkreśla Marek Drac-Tatoń. Jego zdaniem, jeżeli spółki chemiczne nie dostaną inwestorów, mogą rozważyć wejście na giełdę. Zakupem Tarnowa i Kędzierzyna bardzo zainteresowany był Anwil z grupy PKN Orlen, który odpadł z przetargu.
Dla niezłomnych Alternatywne strategie rozwoju mają opracować nowe zarządy i rady nadzorcze chemicznych spółek. Będzie to bardzo trudne zadanie. - Dokonujemy zmian w zarządach spółek, ale uwarunkowania polityczne nie mają dla mnie znaczenia. Najważniejsza jest dla mnie ocena merytoryczna. Poszukujemy odpowiedzialnych ludzi, którzy opracują alternatywne strategie. Rozmawiam z menedżerami, dla których byłoby to wyzwanie zawodowe - twierdzi szef NP. Wiele wskazuje na to, że tylko osoby zasiadające w zarządzie Zachemu ocalą posady. - Zachem jest zarządzany prawidłowo. Niebawem upływa kadencja zarządu Sarzyny.
Czekam na decyzję nowej rady nadzorczej - twierdzi Marek Drac-Tatoń. Za dwa tygodnie prezesa i wiceprezesa do spraw finansowych otrzyma Kędzierzyn. - Prawdopodobnie w czwartek nowa rada nadzorcza uzupełni zarząd Tarnowa - mówi szef NP. Wczoraj stanowiska stracili Ryszard Ścigała, prezes Tarnowskich Azotów, i Wojciech Konarski, członek ich zarządu.
Anna Bytniewska