Chemikalia nie są zarejestrowane pod kątem wydobycia gazu łupkowego
Chemikalia używane do wydobycia gazu łupkowego nie są rejestrowane w Europejskiej Agencji Chemikaliów (ECHA) pod tym kątem - wynika ze wstępnej analizy agencji. Tymczasem odpowiednie rozporządzenie wymaga, by chemikalia były rejestrowane wraz z ich przeznaczeniem.
Jak poinformowały w poniedziałek PAP służby prasowe Komisji Europejskiej, może to oznaczać, że w formularzach rejestrujących substancje chemiczne, firmy nie wskazały ich użycia do wydobywania gazu ze skały łupkowej. Służby zastrzegły jednocześnie, że nie jest to ostateczny wniosek i analizy będę kontynuowane.
Zgodnie z rozporządzeniem o rejestracji, ewaluacji, autoryzacji i ograniczeniach w obrocie chemikaliami (ang. REACH), które weszło w życie 1 lipca 2008 r., dostawcy muszą rejestrować chemikalia w ECHA uwzględniając ich zastosowanie. W tym celu muszą opracować tzw. exposure scenario, czyli scenariusz możliwego zagrożenia dla środowiska związanego z użyciem danej substancji w określonym celu - w tym przypadku kruszenia skały łupkowej, by wydobyć gaz.
Służby prasowe KE wskazały, że jeśli jakaś firma wydobywająca gaz łupkowy zorientuje się, że dana substancja chemiczna, którą ma użyć, nie jest zapisana w rejestrze pod kątem stosowania jej do kruszenia skały łupkowej, musi poinformować o tym ECHA i dostarczyć jej właściwe informacje. Może się też okazać konieczne - jak wskazują - poinformowanie dostawcy o użyciu tej substancji do wydobywania gazu łupkowego tak, by mógł on zaktualizować rejestrację.
Co więcej, firma wydobywcza może też być zmuszona do znalezienia innego dostawcy chemikaliów - takiego, który zarejestrował je w ECHA pod kątem kruszenia skały łupkowej i przygotował odpowiedni scenariusz zagrożenia, bądź też do opracowania własnego raportu o bezpieczeństwie stosowania takiej substancji, a nawet do "znalezienia alternatywnej substancji lub procesu" i zaprzestania używania substancji, która nie ma odpowiedniej rejestracji - wyjaśniono w informacji przesłanej przez służby prasowe KE.
Gaz łupkowy wydobywa się metodą tzw. szczelinowania hydraulicznego. Pod dużym ciśnieniem pompuje się pod powierzchnię ziemi dużą ilość wody z niewielką domieszką substancji chemicznych, by rozsadzić podziemne skały i uwolnić gaz. Według ekologów taka metoda jest szkodliwa dla środowiska, bo może prowadzić do zanieczyszczenia wód gruntowych. Z tego powodu wydobycia gazu metodą szczelinową zakazano np. we Francji, z kolei na szeroką skalę stosuje się ją w USA. Polska może mieć największe złoża gazu łupkowego w Europie. Według ekspertów, firmy dodają do wody rozsadzającej skały: polimery, piasek i inne substancje ceramiczne, surfaktanty (substancje powierzchniowo czynne) i biocydy przeciwko mikrobom.
Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak pytany w poniedziałek w Brukseli o braki w rejestrach chemikaliów, podkreślił że - jego zdaniem - jeżeli dane substancje nie szkodzą w Kanadzie, czy w Ameryce, to nie będą też szkodziły w Europie.
- Nie sądzę, że jeżeli są używane substancje i nie szkodzą w Kanadzie, czy w Ameryce, to szczególnie będą szkodziły w Europie, raczej należy się spodziewać, że będzie taki sam wpływ na środowisko - powiedział Pawlak. - Zresztą nie są to w żadnej mierze środki, które byłyby szczególnie szkodliwe dla środowiska, więc nie należy wokół tego histeryzować i przesadzać, natomiast niewątpliwie będzie to trudny dialog z instytucjami europejskimi, ponieważ wokół tych spraw toczy się lobbing różnych państw i firm, także spoza Europy - podsumował.
Komisja ds. środowiska Parlamentu Europejskiego chce zakazać jedynej dostępnej technologii wydobycia gazu łupkowego ze względu na jej domniemaną szkodliwość dla środowiska i zdrowia człowieka. KE nie popiera takiego stanowiska.