Chiński smok znowu bije rekordy

Chińska gospodarka pędzi jak szalona. W pierwszym kwartale tego roku PKB CHRL wzrósł aż o 10 proc. II kwartał okazał się jeszcze lepszy, bo Produkt Krajowy Brutto Chin skoczył aż o 11,3 proc. Koniunktura rozkręca się tak gwałtownie, że Pekin zaczyna się martwić o przegrzanie gospodarki. Chiński bank centralny już raz w tym roku podnosił stopy procentowe, niewykluczone, że zrobi to po raz drugi. Wzrost gospodarczy napędza popyt, co z kolei odbija się na wysokości cen, które systematycznie idą w górę. Nie tylko zresztą w Chinach.

Informacje o rekordowym wzroście PKB doprowadziły do zwyżki cen surowców na światowych rynkach, bo inwestorzy spodziewają się dalszego wzrostu popytu na metale i ropę, których potrzebuje pędząca chińska gospodarka.

Rekord należy jednak do Estończyków

Z 11,3-proc. wzrostem Chiny zostawiają w pustym polu inne wielkie światowe gospodarki. Amerykanie notują wzrost rzędu 5,6 proc. Rosja rośnie w tempie 5,5 proc. głównie za sprawą wysokich cen surowców na światowych rynkach. 3,8 proc. to wynik Japończyków, którym po latach recesji udało się wreszcie rozruszać koniunkturę. Wzrost PKB w Wielkiej Brytanii, trzeciej co do wielkości gospodarce świata, wyniósł 2,3 proc. Najmizerniej w tym towarzystwie wyglądają kraje strefy euro. PKB eurolandu wzrósł zaledwie o 2 proc.

Na tym tle całkiem nieźle prezentują się wyniki osiągane przez nowe państwa członkowskie UE. Jeszcze szybciej niż Chińczycy rozwija się gospodarka Estonii, która w pierwszym kwartale odnotowała przeszło 13-proc. wzrost. Niewiele wolniej rośnie Łotwa i Litwa oraz Słowacja i Czechy. W gronie tych państw najwolniej rośnie gospodarka Węgier. Tuż przed nimi lokuje się Polska. W I kwartale wzrost wyniósł u nas 5,2 proc.