Chiny - nie takie proste zwycięstwo
Analitycy bardzo optymistycznie zapatrują się w perspektywy rozwoju krajów grupy BRIC, czyli Brazylii, Rosji, Indii i Chin. Najbardziej optymistyczne prognozy dotyczą Chin oraz ich przyszłej światowej supremacji. Jest to kraj o ogromnym potencjale, wspaniałej tradycji i uwarunkowaniach kulturowych, które umożliwiają dotarcie na szczyt światowego rankingu dochodu narodowego. Jednakże przeszłość wcale nie musi być najlepszą podstawą do przepowiadania przyszłości.
W ciągu ostatnich kilkunastu lat Chiny dokonały ogromnego postępu technologicznego, wyprowadzając setki milionów obywateli ze skrajnej biedy. Według Biura Statystycznego Chin, chiński PKB wzrósł w 2010 r. o 10,3%, najmocniej od 3 lat, wobec wzrostu w 2009 r. o 9,2%. Nawet pamiętając o wątpliwej wiarygodności oficjalnych rządowych szacunków (głównie z powodu chęci wykazania się przez regionalnych urzędników niższego szczebla, którzy zbierają dane, niż celowego działania władz centralnych), to wynik ten robi wrażenie. I to w okresie, gdy największe gospodarki świata ciągle zmagają się ze skutkami recesji. Jednakże czy prosta ekstrapolacja przeszłych trendów i stawianie Chin już za kilkadziesiąt lat w roli światowego lidera jest uzasadnione? Zastanówmy się, co może spowodować wykolejenie się rozpędzonego chińskiego pociągu.
45% inwestorów zapytanych przez agencję Bloomberg przewiduje, że w ciągu najbliższych pięciu lat w Chinach będzie miał miejsce silny kryzys finansowy porównywalny do tego w USA. Kolejne 40% ankietowanych przewiduje taki kryzys po 2016 roku. Rozpędzona chińska gospodarka stymulowana napływem miliardów dolarów z państwowej kasy w związku z inwestycjami infrastrukturalnymi oraz gwałtownie rosnąca akcja kredytowa wykreowały bańkę spekulacyjną na rynku nieruchomości podobną do tej amerykańskiej, która tak spektakularnie pękła prawie 4 lata temu. Pęknięcie bańki w Państwie Środka wiązać się będzie na pewno ze spowolnieniem gospodarczym. Wywołany globalnym kryzysem spadek stopy wzrostu chińskiego realnego PKB w 2008 roku poniżej 9% wywołał wzrost bezrobocia o 20 mln ludzi - to więcej niż wynosi całkowite zatrudnienie w Polsce. To dlatego, pomimo tak dużego wzrostu gospodarczego, rząd zdecydował się wtedy na fiskalne pakiety stymulacyjne. Zapowiadany kryzys finansowy mógłby znacznie bardziej spowolnić rozwój, a tym samym spowodować znacznie większy problem dla chińskich władz.
Iskrą zapalną niedawnych zamieszek w krajach arabskich był wzrost cen żywności, która w wydatkach ludzi uboższych stanowi największą część. W grudniu ubiegłego roku ceny żywności na świecie osiągnęły najwyższy poziom odkąd ONZ monitoruje międzynarodowe rynki rolne. Wpłynęło na to wiele czynników, takich jak susza np. w Rosji, której efektem było zatrzymanie eksportu zboża przez tego trzeciego co do wielkości światowego producenta pszenicy. Susza ta dotknęła także innych ważnych producentów zbóż - Ukrainę i Kazachstan - zmniejszając ich podaż na światowych rynkach. Podczas gdy Australia i Indie przeżywają katastrofalne powodzie niszczące uprawy, w Ameryce Południowej panuje susza wywołana zimnym prądem morskim La Nina. Kolejną przyczyną rekordowych cen żywności jest wysoka cena ropy naftowej sprawiająca, że uprawy zbóż wypierane są przez rośliny używane do produkcji biopaliw. Wzrost cen żywności napędza także demografia - gwałtowny wzrost ludności, który zwiększa popyt na produkty spożywcze. Przed bezprecedensowym kryzysem żywnościowym na razie świat ratują stosunkowo niskie ceny ryżu, który stanowi podstawę wyżywienia dla prawie połowy ludzkości. Jeśli jednak fatalny układ pogodowy dotknie któregoś z głównych producentów tego zboża, sytuacja może wymknąć się spod kontroli, a Chiny będą być może świadkami takich zamieszek, jak niedawno Egipt (prewencyjnie zostało ostatnio zablokowane w chińskich wyszukiwarkach internetowych słowo "Egipt"). Jest to prawdopodobne, gdyż ofiarą chińskiego wzrostu stało się środowisko naturalne.
Obecny model rozwoju gospodarczego Chin doprowadził do emisji największej na świecie ilości zanieczyszczeń. Jest to jedna z przyczyn zmian klimatycznych na terenie Chin. Na jednej trzeciej użytków rolnych Chin występuje zjawisko kwaśnych deszczy. Jak pokazują badania, ponad 75% wody w rzekach przepływających przez obszary miejskie Chin nie nadaje się do kontaktu z ciałem człowieka. Nadal postępuje tam niemal niczym nieograniczane wylesienie i degradacja obszarów stepowych. Roczny koszt gospodarczy degradacji i zanieczyszczenia środowiska stanowi równowartość 8-12% rocznego PKB Chin. Na północy kraju postępuje pustynnienie. Państwowy Zarząd Lasów podał, że 28% wszystkich gruntów w kraju było w 1999 r. dotkniętych pustynnieniem, a 37% - erozją gleby. W ocenie raportu ok. 65% pustyni powstało w wyniku działalności człowieka. Obecna sytuacja zaopatrzenia w wodę jest już dość krytyczna. Obecnie Chiny wykorzystują 67% do 75% ze swych dostępnych w skali roku zasobów wodnych, a obecne tendencje w zużyciu wody pozwalają się liczyć ze wzrostem tego współczynnika od 78% do 100% w roku 2030. Jeżeli w średnim okresie nie uda się przywrócić równowagi ekologicznej, dalszy wzrost gospodarczy może zostać zdławiony przez ograniczenia po stronie środowiska. Wymaga to zmiany modelu gospodarczego Chin. Wprawdzie podjęto już kroki w tym kierunku, nie jest to jednak proste zadanie.
W historii Chin okresy spokojnych rządów cesarskich dynastii przeplatały powstania chłopskie i bunty osadzając na tronie nową dynastię. Legowisko chińskiego smoka na przestrzeni dziejów było atakowane przez dwie jadowite żmije - chłopskie bunty oraz regionalistyczny separatyzm. Chiny nie są jednolitym państwem - zarówno jeśli chodzi o język, pochodzenie etniczne, wyznanie, jak i kulturę. Terytorium Chin zamieszkuje ponad 50 różnych grup etnicznych i kulturowych. Mimo, że naród Han stanowi ponad 90% populacji, to jednak kraj składa się z wielu bardzo zróżnicowanych regionów, które często mają charakter autonomiczny, tak jak Tybet czy muzułmański Sinciang, które są dość luźno związane kulturowo z Chinami. Regionalizm jest ciągle aktywnym zagrożeniem dla chińskiego smoka. Ta skomplikowana sytuacja etniczna wymaga rządów twardej ręki oraz tłumienia wszelkich separatystycznych zarzewi w celu utrzymania jedności państwa.
Chiński rząd wydaje się silny, jednak to tylko pozory. Chińska socjolożka Pun Ngai w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" podaje przykład firmy Foxconn, sławnej po serii samobójstw wśród jej pracowników. Firma ta produkuje urządzenia elektroniczne dla takich firm, jak Dell czy Apple. W jej największej fabryce pracuje 350 tysięcy ludzi, a średnia wielkość zatrudnienia w jej zakładach wynosi 100 tysięcy pracowników. Po wydarzeniach związanych z samobójstwami pracowników rząd chciał wpłynąć na Foxconn, aby ten umożliwił powstanie związków zawodowych. Bezskutecznie. Faktyczną władzę w regionach sprawują ogromne, bogate koncerny, dające pracę całym miastom. Dalszy dynamiczny rozwój gospodarczy wymaga zmian modelu rządzenia. Konieczna jest liberalizacja oraz wprowadzenie instytucji rynkowych zmniejszających rozmiar wszechobecnej biurokracji, poprawiających efektywność wymiany rynkowej. Wadliwe są instytucje kontrolujące jakość żywienia, leków czy wytwarzanych dóbr, co powoduje liczne przypadki zatruć i chorób. Powszechna korupcja w nadzorze budowlanym doprowadza to licznych katastrof, w których giną setki obywateli.
Chiny cechuje wysoka stopa oszczędności(pobudzająca rozwój gospodarczy), gdyż państwo nie zapewnia opieki socjalnej czy emerytur. Warunki pracy robotników są tragiczne, powodując wiele śmiertelnych wypadków w miejscu pracy. Słabość instytucji państwowych powoduje, iż wysokie tempo wzrostu nie przekłada się na poprawę sytuacji osób najbiedniejszych, gdyż liczba osób żyjących poniżej granicy ubóstwa zwiększyła się w latach 1998 - 2005. Ta niedoskonałość państwa wywołująca rozwarstwienie materialne powoduje liczne napięcia społeczne mogące doprowadzić do rozruchów. Wymagana liberalizacja może jednak doprowadzić do regionalnego separatyzmu. Przeprowadzenie reform politycznych nigdy nie jest łatwe, Chiny stoją więc przed ogromnym wyzwaniem. Dwie żmije mogą w każdej chwili pokąsać chwilowo osłabionego (np. kryzysem finansowym) smoka.
Teoria ekonomii podpowiada, iż nie można w długim terminie utrzymywać nadwyżek na bilansie obrotów bieżących. Waluty w krajach, do których napływa więcej środków finansowych niż z nich odpływa, mają tendencję do aprecjacji, sprawiając, że eksport państwa zmniejsza się, co redukuje saldo obrotów bieżących. Gdy kurs nominalny waluty jest sztywny, tak jak ma to miejsce w Chinach, dostosowania realnego kursu walutowego powodują wzrost cen, a tym samym płac w kraju z nadwyżkami. Wzrost kosztów produkcji wpływa na zmniejszenie opłacalności eksportu i nadwyżka handlowa redukuje się. Model gospodarczy oparty na taniej produkcji na eksport nie może odnosić sukcesów w nieskończoność. Już teraz inflacja wynosi ponad 5% w skali roku (efekt zaniżonego kursu nominalnego waluty oraz wzrostu cen żywności), ale to dopiero początek procesów inflacyjnych.
W przyszłości Chiny muszą umocnić renminbi (w przeciwnym wypadku ryzykują dużą inflacją) oraz zacząć importować więcej dóbr oraz kapitału, aby zbilansować nadwyżki na rachunku obrotów bieżących. Aby to nastąpiło, Chiny muszą pobudzić popyt wewnętrzny, rozbudowując instytucje socjalne oraz sprawić, aby bogactwo trafiało do szerszych grup ludności - wymaga to przeprowadzenia trudnych procesów zmian modelu rządzenia, które opisałem wcześniej. Zmiany te muszą nastąpić przy bardzo niekorzystnej sytuacji demograficznej wynikającej z polityki ograniczania wzrostu populacji. W długim okresie doprowadzi to do odwrócenia piramidy demograficznej i podobnych problemów z systemem zabezpieczenia socjalnego i emerytalnego, jakie mają kraje zachodniej Europy.
Chiny stały się niedawno drugą gospodarką świata pod względem globalnej wielkości PKB, jednak gdy uwzględnimy wartość PKB na mieszkańca plasują się dopiero na 95. miejscu w światowym rankingu. Chiny to duży, ludny kraj, który gdyby nawet obsiać cały ryżem, zająłby wysokie miejsce w rankingu gospodarek. Jednakże miarą sukcesu jest dobrobyt społeczny, którego jednym z przybliżeń jest PKB per capita. Pod tym względem azjatycki kraj czeka jeszcze długa droga, aby uznać model jego rozwoju za sukces. Utrzymanie wzrostu gospodarczego wymaga wielu trudnych zmian i reform. Chiny mają ogromny potencjał, pracowitych obywateli osiągających sukcesy w wielu dziedzinach nauki oraz fascynującą kulturę dające im szanse dokonania historycznego skoku cywilizacyjnego. Jednakże proste ekstrapolacje przeszłych trendów w rozwoju Państwa Środka i budowanie prognoz, zapominając o wyzwaniach, jakie ten kraj czekają, może prowadzić do błędnych wniosków.
Marek Ignaszak