Christine Lagarde: W wojnach handlowych nie ma zwycięzców
Dyrektor zarządzająca Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) Christine Lagarde oświadczyła w środę, że w wojnach handlowych nie ma zwycięzców i że makroekonomiczny wpływ taryf importowych USA byłby poważny, jeśli inne kraje odpowiedzą własnymi taryfami.
We wtorek prezydent Donald Tramp potwierdził swój plan nałożenia 25-procentowego cła na import stali oraz 10-procentowego cła na aluminium, ostrzegając Unię Europejską, że zostanie uderzona "wielkim podatkiem" za to, że nie traktuje dobrze Stanów Zjednoczonych, jeśli chodzi o handel - odnotowuje Reuters.
Agencja Bloomberg poinformowała w środę, że UE rozważa wprowadzenie w odwecie 25-procentowych ceł na szereg amerykańskich towarów o wartości ok. 3,5 mld USD. Lista sporządzona przez Komisję Europejską zawiera importowane z USA dobra konsumpcyjne (m.in. dżinsy, koszule, kosmetyki, motory, jachty), produkty rolnicze (sok pomarańczowy, burbon, kukurydzę) oraz produkty ze stali i inne towary przemysłowe - podaje na swoim portalu Bloomberg News.
Lagarde powiedziała francuskiemu radiu RTL, że "efekt makroekonomiczny byłby poważny, nie tylko w przypadku podjęcia działań przez Stany Zjednoczone, a zwłaszcza, gdyby inne kraje miały podjąć działania odwetowe". Wskazała, że chodzi zwłaszcza o Kanadę, a także Niemcy i inne kraje europejskie.
- W tzw. wojnie handlowej, napędzanej wzajemnymi podwyżkami taryf importowych, nie ma zwycięzców; zwykle po obu stronach widzi się przegranych - podkreśliła Lagarde, wyrażając nadzieję, że Trump jednak nie spełni swej groźby wprowadzenia taryf na import stali i aluminium.
- Rekomendujemy porozumienie między różnymi stronami i rozmowy, rozmowy - dodała.
Lagarde przyznała zarazem, że niektóre kraje "niekoniecznie szanują" zasady Światowej Organizacji Handlu (WTO) i "wymuszają transfer technologii". Wymieniła w tym kontekście Chiny, ale zaznaczyła, że nie jest to jedyny kraj, który stosuje takie praktyki.
Polecamy: PIT 2017