Cło - mrówki pogranicza powracają

Zwiększa się ruch przygraniczny w Polsce. W ciągu trzech kwartałów 2005 r. już 31,3 mln Polaków przekroczyło granicę, o 9,2 proc. więcej, niż w analogicznym okresie 2004 r. - wynika z danych Instytutu Turystyki.

"Dane dotyczą tylko ruchu przygranicznego, a nie wyjazdów turystycznych na dłużej" - powiedział Witold Bartoszewicz z Instytutu Turystyki. Jak wyjaśnił, chodzi o osoby przekraczające granicę i opuszczające kraj tego samego dnia, podczas gdy za turystów uważa się osoby, które spędziły w Polsce co najmniej jedną dobę, łącznie z noclegiem. "Najczęściej Polacy przekraczali granicę wschodnią, ale także odwiedzali przejście południowe i zachodnie. Związane to było głównie z handlem przygranicznym" - dodał Bartoszewicz.

Z danych Instytutu Turystyki wynika też, że w I półroczu 2005 r. do Polski przyjechało około 6,7 mln turystów, czyli o 7 proc. więcej niż w podobnym okresie ub.r. Według Instytutu, jest to trwała tendencja wzrostowa - w ciągu kilku najbliższych lat liczba odwiedzających Polskę turystów będzie wzrastać w tempie ok. 5 proc. rocznie, z 14,3 mln w 2004 roku do 16,4 mln w 2007 roku.

Reklama

Mrówki aktywizują przygranicze?

Mieszkańcy pogranicza masowo się przemeldowują. Gdzie? Byle dalej od granicy. Dzięki temu mogą przenieść więcej papierosów i alkoholu - towaru, na którym można szczególnie zarobić.

Strefa przygraniczna obejmuje obszar do 15 km od granicy. Jeżeli choć część gminy znajduje się w tym obszarze, to strefa rozciąga się na całą gminę. Przepisy celne mówią, że osoby mieszkające w strefie przygranicznej mogą legalnie wwieźć do Polski jedynie paczkę papierosów i butelkę wódki. Dzięki przemeldowaniu w miejsce, które leży poza strefą przygraniczną, można bez kłopotów przewieźć karton papierosów i litr wódki.

Skąd - dokąd?

Jak donosiła "Rzeczpospolita", fala wymeldowań dociera przede wszystkim tam, gdzie znajdują się przejścia graniczne. Witold Wołczyk, rzecznik prasowy prezydenta Przemyśla przyznaje, że dużo osób wymeldowało się z miasta na pobyt czasowy. W sąsiednich gminach "poza strefą" z kolei przybywa mieszkańców, którzy meldują się na krótki czas. W niektórych gminach niektórzy mieszkańcy meldują u siebie po kilka osób.

Fałszywe ruchy "mrówek"

Urzędnicy z biur meldunkowych nie mają wątpliwości, że ludzie "ze strefy", którzy się u nich czasowo meldują, to graniczne mrówki. Czyli ludzie, którzy przemeldowują się tylko po to, żeby przewieźć lub przenieść więcej towarów przez granicę. Są dobrze znani Straży Granicznej - najpracowitsi z nich potrafią kilkakrotnie w ciągu dnia przekroczyć granicę. W terenach przygranicznych w Podkarpackiem z drobnego handlu z Ukrainą - głównie papierosami, alkoholem i benzyną - utrzymuje się większość mieszkańców. Przykładowo na Ukrainie paczka Marlboro kosztuje ok. 2,5 zł, w Polsce mrówki sprzedają ją za pięć złotych. Średnio dwa razy drożej kosztuje w Polsce butelka alkoholu. Jak długo te różnice cenowe będą się utrzymywać, przysłowiowa mrówka będzie powracać.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: mrówki | cło
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »