Co dalej z polskim węglem? Minister stawia sprawę jasno
- Dopóki polska energetyka korzysta z węgla, dopóty powinna korzystać z węgla wydobywanego w Polsce - stwierdził minister aktywów państwowych Borys Budka podczas briefingu prasowego w Katowicach zorganizowanego z okazji inauguracji działalności nowego resortu - Ministerstwa Przemysłu. Jednocześnie szefowa tego resortu, Marzena Czarnecka, mówiła, że Śląsk jest dla niego idealną lokalizacją, bo transformacja energetyczna w Polsce przebiegnie "od węgla do atomu".
- Chciałbym, żeby polskie górnictwo stanowiło zaplecze. Dopóki mamy elektrownie węglowe, to nie wyobrażam sobie, żeby było tak, jak działo się przez ostatnie lata, żeby węgiel z polskich kopalń trafiał na zwały, a jednocześnie był importowany węgiel ze Wschodu - dodał minister.
- Oczekuję również bardzo ścisłej współpracy nowych zarządów spółek energetycznych z nowymi zarządami spółek węglowych. Dopóki polska energetyka korzysta z węgla, dopóty powinna korzystać z węgla wydobywanego w Polsce - dodał.
Rozwijając wątek swoich oczekiwań względem kontrolowanych przez państwo spółek węglowych, Budka powiedział, że "wszystkie zarządy spółek bez wyjątku mają przede wszystkim ograniczać, gdzie się da, koszty". Jak dodał, audyty pokażą opinii publicznej nieracjonalne wydatki w spółkach Skarbu Państwa dokonywane w ostatnich latach.
W strukturach polskich spółek energetycznych - Tauronu, Enei, Energi i PGE - wciąż pozostają elektrownie węglowe. Rząd PiS chciał wydzielić je do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), która stopniowo by je wygaszała, jednocześnie zdejmując z koncernów energetycznych obciążenie, jakim stają się węglowe aktywa (dotyczy to np. kwestii pozyskiwania finansowania - spółkom z węglowymi aktywami coraz trudniej jest zaciągać kredyty w bankach, bo te ostatnie coraz mocniej promują "zielone" projekty). Minister przemysłu Marzena Czarnecka była pytana, co dalej z projektem NABE.
- Oczywiście, NABE nie ma, a co do wyodrębnienia elektrowni węglowych, to elektrownie węglowe pozostają na razie w strukturze spółek energetycznych - powiedziała minister.
Jak dodała, przyszłość górnictwa w Polsce "musi być poddana szczegółowej analizie" i należy rozstrzygnąć kwestię, czy takie działania będą w ogóle podejmowane m.in. w aktywach państwowych pana ministra Budki".
Podczas briefingu minister Budka powiedział, że nowy resort będzie się zajmował nie tylko surowcami, ale też transformacją energetyczną. W tym kontekście jego powołanie jest pierwszym krokiem na drodze ku tej transformacji: - Jeszcze dużo przed nami, a wyzwania, które stoją przed Polską w nadchodzących latach, dotyczące transformacji całego przemysłu, ale również obronności, wzmacniania naszego potencjału, to jest coś, co też będzie miało miejsce tutaj, na Śląsku - mówił.
W efekcie podczas briefingu pojawiły się pytania do minister Czarneckiej o to, dlaczego jej resort został umieszczony na Śląsku, skoro ma zajmować się nie tylko górnictwem. - To ma wspomóc Górny Śląsk, przyrzekaliśmy (w kampanii - red.), że będzie decentralizacja administracji publicznej. A poza tym, dlaczego nie doceniać tak ważnego regionu, jakim jest Górny Śląsk? Transformacja energetyczna będzie przebiegać od węgla do atomu - więc w mojej ocenie to najwłaściwsze miejsce do przeprowadzenia takiego procesu - zaznaczyła minister.
Minister Czarnecka podkreśliła też, że umowa społeczna dla górnictwa jest aktualna, ale wniosek o jej notyfikację w Brukseli musi zostać poddany korekcie, bo "był on źle napisany". Chodzi o umowę gwarantującą zatrudnienie w sektorze i odprawy, ale także określającą harmonogram zamykania kopalń i skalę pomocy publicznej dla spółek wydobywczych. Negocjując tę umowę jeszcze z poprzednim rządem, sektor górniczy miał na celu zabezpieczenie się przed skutkami transformacji energetycznej.
- Ja się spotykam ze stroną społeczną cały czas - dodała minister, pytana o swój kontakt z górniczymi związkami na potrzeby dogrywania kwestii związanych z umową społeczną i nie tylko.
Również minister finansów Andrzej Domański, obecny na briefingu, mówił o tym, "sercem polskiego przemysłu jest Śląsk", a polska gospodarka potrzebuje silnego przemysłu - stąd tak ważne było, by umieścić resort przemysłu w tym właśnie regionie.
- W tym roku polska gospodarka będzie rosła w tempie około 3 proc., ale ambicje rządu są dalej idące: chcemy, by to tempo wzrostu się zwiększało, a żeby tak się stało, potrzebne są mądre decyzje dotyczące przemysłu.