COVID-19 wystawia na próbę turystów i linie lotnicze
Do 50 mld dolarów może stracić w tym roku światowa turystyka przez epidemię koronawirusa - ostrzega Światowa Organizacja Turystyki (UNWTO). Wcześniej Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych IATA ogłosiło, że straty linii lotniczych mogą sięgnąć 113 mld dolarów.
Pod koniec stycznia Światowa Organizacja Turystyki zapowiadała, że mimo globalnego spowolnienia gospodarczego, wydatki na turystykę rosną i przewidywała, że w skali roku jej zyski zwiększą się o 3-4 proc. Po niespełna dwóch miesiącach UNWTO wydało pierwszą korektę prognozy Światowej Organizacji Turystyki, dotyczącą wpływu epidemii koronawirusa na branżę. Wynika z niej, że tegoroczne straty sektora mogą wynieść od 30 do 50 mld dolarów.
- Najbardziej narażone na kłopoty są małe i średnie przedsiębiorstwa, które stanowią 80 proc. branży - czytamy w komunikacie Światowej Organizacji Turystyki. Turystycznie, konsekwencje epidemii koronawirusa dadzą się odczuć w Azji i na Pacyfiku. - To będą regiony najbardziej dotknięte, z przewidywanym spadkiem liczby turystów od 9 proc. do 12 proc. - czytamy w komunikacie. UNWTO nie wydała prognoz dotyczących innych rejonów świata, również Europy, bo - jak twierdzi - jest to “przedwczesne ze względu na szybko zmieniającą się sytuację". Wezwała jednak rządy i organizacje międzynarodowe, aby w działaniach naprawczych turystykę potraktowali priorytetowo.
Koronawirus doprowadza do kryzysu linie lotnicze. IATA, która zrzesza 290 przewoźników powietrznych ostrzegła, że jeśli epidemię uda się szybko opanować, straty branży lotniczej wyniosą 63 mld dolarów. Jeśli jednak tak się nie stanie, w 2020 roku straty przewoźników mogą wynieść nawet 113 mld dol. To prawie cztery razy więcej niż szacowano trzy tygodnie temu. Zgodnie z poprzednią oceną, opublikowaną 20 lutego, IATA szacowała straty na 30 mld dolarów.
Epidemia przyczyniła się do spadku rezerwacji lotów na całym świecie. Jak informuje firma analityczna Forward Keys, w ostatnim tygodniu lutego, w związku z epidemią koronawirusa, rezerwacje z innych kontynentów do Europy spadły o 79 proc. Raport stworzono po przeanalizowaniu ponad 17 milionów rezerwacji i wynika z niego, że najbardziej - o 114,2 proc. - spadły one w Azji i w rejonie Pacyfiku. Co oznacza, że liczba odwołań przekroczyła tam liczbę nowych rezerwacji. W obu Amerykach spadek lotów do Europy wyniósł 68,1 proc. a w Afryce i na Bliskim Wschodzie - 49,9 proc.
Odkąd szerzy się koronawirus, przewoźnicy lotniczy mają również problemy na parkietach. Według IATA, od rozpoczęcia epidemii wartość giełdowa firm lotniczych zmalała średnio o 25 proc. Dla przykładu, akcje International Airlines Group (IAG), która zrzesza Iberię i British Airways, spadły na giełdzie o ponad 30 proc. A walory borykającego się od kilku miesięcy z problemami Norwegian - pioniera tanich połączeń transatlantyckich - spadły w ciągu roku o prawie 78 proc. Zdaniem ekspertów, norweski przewoźnik może wkrótce podzielić los brytyjskiego Flybe, który przewoził rocznie ponad 8 milionów pasażerów, a w miniony czwartek ogłosił bankructwo. Zadłużony na 380 mln dolarów Norwegian na razie zawiesił do 5 maja loty do USA.
Eksperci wskazują, że w ciągu ostatnich dwóch dekad sektor turystyki i linie lotnicze trzykrotnie radziły sobie z kryzysami. Pierwszym były zamachy terrorystyczne na WTC w 2001 r. Dwa lata później świat dotknęła epidemia SARS. Kolejną, trudną ekonomicznie sytuacją była w 2010 roku eksplozja islandzkiego wulkanu Eyjafjallajökull, która zablokowała ruch lotniczy w Europie i między kontynentami. Tym razem jednak globalne koszty epidemii mogą być dla przewoźników lotniczych i branży turystycznej największe z dotychczasowych, a ich skutki - twierdzą eksperci - są wciąż trudne do przewidzenia.
Ewa Wysocka