Czarna dziura nadal straszy
Z danych wynika, że trzy największe spółki węglowe zamierzają w tym roku zatrudnić ponad 9 tys. osób, blisko 4 tys. więcej niż przed rokiem.
Firmy świadczące usługi na rzecz kopalń alarmują, że brak pracowników może sparaliżować ich działanie, co uderzy w spółki węglowe. Tymczasem ludzie odchodzący z tych firm najczęściej znajdują pracę właśnie w kopalniach.O sytuacji na górniczym rynku pracy dyskutowano w poniedziałek w Katowicach. Przedstawiciele kooperujących z branżą firm, skupieni w Stowarzyszeniu Budownictwa Górniczego, postulowali rozważenie możliwości zatrudniania np. pracowników zza wschodniej granicy. Reprezentanci spółek węglowych przekonywali, że na razie nie ma takiej potrzeby.
"W naszych firmach problem braku górników jest podwójny. Pracownicy odchodzą do kopalń, uzupełniając ich braki kadrowe, bo głównie tą drogą kopalnie mogą pozyskiwać fachowców. W ten sposób problem przenosi się na nas, skutkując trudnościami w realizacji zleceń kopalń" - ocenił prezes stowarzyszenia, Andrzej Śmieszkoł.
Zewnętrzne firmy wykonują w kopalniach wiele specjalistycznych prac. Przede wszystkim drążą i przebudowują chodniki, uzbrajają i likwidują ściany wydobywcze. W ubiegłym roku na dole kopalń węgla kamiennego pracowało ok. 14,5 tys. pracowników takich firm. Oznacza to, że na niespełna sześciu górników przypada jeden pracownik firmy usługowej.
Wiceprezes największej górniczej spółki, Kompanii Węglowej, Piotr Rykala, przyznaje, że wielu starających się o pracę w tej firmie to pracownicy firm kooperujących z nią. Według niego, problem ewentualnego otwarcia rynku na możliwość zatrudniania np. górników z Ukrainy, na razie nie dotyczy spółek węglowych, choć mógłby poprawić sytuację u ich kooperantów.
W tym roku Kompania Węglowa chce zatrudnić ok. 5,7 tys. nowych pracowników. Po raz pierwszy od lat liczba nowoprzyjętych będzie większa (o ok. 600 osób) od liczby odchodzących na emerytury itp. Zgłosiło się już prawie 14 tys. chętnych, wielu z firm okołogórniczych. W ubiegłym roku, gdy Kompania zatrudniała ok. 1,8 tys. osób, podań było ok. 3 tys.
"Wzrost zainteresowania podjęciem pracy w górnictwie z całą pewnością związany jest z tegoroczną podwyżką wynagrodzeń. Po zawarciu porozumienia z organizacjami związkowymi płaca młodego górnika wzrosła z ok. 1200 do ok. 1700 zł netto. Ale i tak nadal nie jesteśmy konkurencyjnym pracodawcą, w porównaniu np. z branżą budowlaną" - ocenił wiceprezes Rykala.
Zatrudnić obcokrajowców
Jego zdaniem, jeżeli tylko górnictwo będzie w stanie podnosić wynagrodzenia zgodnie z dynamiką rynkową (płace w tej branży to ponad 50 proc. kosztów), w najbliższych latach spółki węglowe nie staną przed problemem zatrudniania obcokrajowców. Gdyby jednak odpowiednio zmieniły się przepisy, mogliby oni zasilić firmy zewnętrzne.Jednak także firmy usługowe staną przed problemem wzrostu wynagrodzeń swoich pracowników, aby mogły być konkurencyjne na rynku. Dla kopalń zatrudnianie tych firm i tak będzie tańsze, niż wykonywanie określonych prac własną załogą. W firmach usługowych nie obowiązują bowiem regulacje tzw. karty górnika, układu zbiorowego pracy itp. M.in. dlatego zatrudniani tam górnicy zarabiają mniej niż ich koledzy z kopalń.
Uczestniczący w dyskusji poseł PO Grzegorz Dolniak nie wykluczył, że polski rynek pracy stanie w przyszłości przed koniecznością sięgnięcia po pracowników ze Wschodu czy np. z Azji. Zaznaczył jednak, że odpowiadające potrzebom rozwiązania powinny być wypracowane w środowiskach zainteresowanych zatrudnieniem takich pracowników, a dopiero potem przedłożone rządowi. Wskazał też na potrzebę odpowiedniego kształcenia kadr.
Spółki węglowe już kilka lat temu podpisały ze szkołami porozumienia o utworzeniu klas górniczych i gwarantują pracę ich absolwentom. W Kompanii Węglowej będzie to w sumie blisko 1,5 tys. osób do 2011 roku. Dolniak wskazał, że w kształcenie kadr dla górnictwa powinno zaangażować się także szkolnictwo niepubliczne, z reguły bardziej mobilne od szkół publicznych.
Z danych wynika, że trzy największe spółki węglowe zamierzają w tym roku zatrudnić ponad 9 tys. osób, blisko 4 tys. więcej niż przed rokiem. Przyjęcia pozwolą zlikwidować najpilniejsze braki kadrowe i uzupełnić zatrudnienie, malejące z powodu starzenia się górniczej kadry. W większości górniczych firm, odejścia na emerytury oraz zwolnienia z innych przyczyn nadal są większe od przyjęć. Średni wiek górnika dołowego to ok. 40 lat, a górnicy przechodzą na emerytury w wieku ok. 46-47 lat.
Najwięcej nowych pracowników - ok. 5,7 tys. przyjmie w tym roku zatrudniająca ponad 62,5 tys. osób Kompania Węglowa. Jastrzębska Spółka Węglowa zamierza przyjąć w tym roku 1.870 osób, wobec ok. 1,7 tys. w ubiegłym roku. Grupa Katowickiego Holdingu Węglowego ma zatrudnić ponad 1,5 tys. osób.