Czarna przyszłość czarnej porzeczki
Polscy plantatorzy czarnej porzeczki alarmują, że dokładają do biznesu. Za przetwórstwo chcą wziąć się sami - donosi "Puls Biznesu".
Trwa sezon na czarną porzeczkę, a jej plantatorzy nie mogą kolejny już raz dojść do porozumienia z przetwórcami. Chodzi o ceny, które - jak przekonują producenci - są wynikiem błędnej statystyki.
Prognoza Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ) zakłada utrzymanie wysokości zbiorów na poziomie 145 tys. ton. IERiGŻ oparł wyliczenia na danych Głównego Urzędu Statystycznego, który podał wielkość zeszłorocznych zbiorów. Tymczasem plantatorzy od lat wskazują, że dane te są zawyżone i obejmują również produkcję z ogródków działkowych, a porzeczki "komercyjnej" na rynku jest nawet 40 proc. mniej.
- Przetwórni mrożących porzeczkę jest kilkadziesiąt, a zakładów robiących koncentrat kilkanaście. Najwięksi z nich narzucają cenę, bazując na zawyżonej produkcji, a mniejsi patrzą się na nich i oferują podobną. Plantatorzy są natomiast mocno rozdrobnieni - tłumaczy Marian Gąsior, wiceprezes Krajowego Stowarzyszenia Plantatorów Czarnych Porzeczek (KSPCP).
Dlatego, plantatorzy chcą iść wzorem sadowników, którzy organizują grupy producenckie i zajmują się również przetwarzaniem.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze