Czarny PR w służbie Biedronki
Zaostrza się wojna miedzy Biedronką, a poszkodowanymi przez nią pracownikami. Prawnik sieci sugeruje, że są oni sponsorowani przez zagraniczne ośrodki. Jako dowód przedstawia... tekst reklamowy, jaki ukazał się w "Trybunie" na zlecenie właściciela Biedronki.
Spór między Stowarzyszeniem Poszkodowanych przez Biedronkę, a spółką Jeronimo Martins Dystrybucja trwa od wielu miesięcy. Ostatnio pojawiają się w nim nowe elementy - pisze "Gazeta Wyborcza".
W maju w "Trybunie" ukazał się tekst "Komu przeszkadza Biedronka?". Z treści wynika, że zawadza konkurencji, a w całej sprawie chodzi o wielkie pieniądze, jakie można "wyrwać z gardła wielkiej sieci handlowej". Minister Ziobro, który zaangażował się w sprawę "buduje tanią popularność na plecach Biedronki". Artykuł sugeruje poza tym, że jednym ze "sprzymierzeńców i donatorów" Stowarzyszenia jest niemiecka Fundacja im. Friedricha Eberta. Pada też sugestia o finansowanie Stowarzyszenia przez konkurencyjne niemieckie sieci handlowe - pisze "GW".
Jeronimo Martins już następnego dnia po publikacji złożył w sądzie "kopię artykułu prasowego". Tyle tylko, że jak pisze "Gazeta", jest to tekst reklamowy na dodatek opublikowany na zlecenie... właściciela Biedronki.
- Z czymś takim się nie spotkałem. To wprowadzenie sądu w błąd - uważa Adam Bodnar z Fundacji Helsińskiej.
"Gazeta" zapytała mecenasa Dariusza Skuzę, reprezentującego JDM w jakim świetle stawia to jego, pełnomocnika sieci, posłużenie się reklamą tej firmy w sporze sądowym?
- Uzyskałem ten tekst od firmy monitorującej media. Nie wiem, czy to jest reklama. To sąd ustali czy i z jakich źródeł finansowane jest Stowarzyszenie - odpowiada mec. Skuza.
Mec. Obara, który reprezentuje poszkodowanych tak komentuje sprawę: - To jest granie na najniższych instynktach, ale raczej uznam, że po prostu przekroczono granice śmieszności.