Czechy: Zasadnicze zmiany przepisów dotyczące handlu alkoholem?
W Czechach, po 26 zgonach ludzi z powodu wypicia alkoholu metylowego może dojść do zmian w prawie. Minister zdrowia bardziej zdecydowanie chce chronić ludzi przed skutkami picia alkoholu.
Minister Lubosz Heger ma tytuł profesora radiologii i stoi na czele sztabu kryzysowego. Tragiczne doświadczenia skłoniły go do zaproponowania nowych przepisów. Chce, aby radykalnie podwyższono grzywny za sprzedaż alkoholu dzieciom. Aż do miliona koron co odpowiada 160 tysiącom złotych. Zlikwidowane powinny być też stragany z alkoholem na różnego rodzaju targowiskach.
Leosz Heger zamierza również wprowadzić przepis o akcyzie elektronicznej zamiast papierowej banderoli. Widziałby też konieczność zastosowania w butelkach plastikowego korka, który uniemożliwi ponowne napełnienie butelki. Ponadto minister zdrowia uważa, że rząd powinien zwiększyć akcyzę aż o 20 procent. Czy pomysły te trafią do parlamentu na razie nie wiadomo. Już się odezwały głosy polityków związanych z lobby alkoholowym, że dla zapewnienia bezpieczeństwa ludziom wystarczą stare normy prawa. A te - jak wiemy - nie zapobiegły tragediom.
KOMENTARZ INTERIA.PL
W 2010 r. znacznie podniesiono w Czechach akcyzę na alkohol. Przychód z podatków wyniósł za 2010 rok 6,5 mld koron (resort finansów planował 7,5 mld koron). Rok wcześniej, przy niższych daninach, fiskus zainkasował 6,9 mld koron. Stało się tak, bowiem drastycznie spadł tam popyt na drożejący alkohol. Wygrał czarny rynek. Przy wódce mocnej podatki w Czechach to aż 81 proc. ceny. Każde podniesienie podatku od alkoholu sprzyja czarnemu rynkowi - coraz bardziej opłaca się go produkować pokątnie. Czarny rynek szacuje się tam na 10-25 proc. (zależnie od regionu, w okolicy Ostrawy - 25 proc.). Sprawa jest jasna - afera z metanolem jest efektem oszalałej koncepcji podnoszenia podatków od alkoholu. Kolejne podniesienie akcyzy będzie następnym błędem i nie zlikwiduje czarnego rynku lecz jego rozwój zintensyfikuje. Jest delikatna granica ściągania z rynku alkoholu pieniędzy w postaci danin, którą Czesi najwyraźniej przekroczyli. Fałszerzom zaczęło się opłacać. To kosztowało życie 26 osób tylko w Czechach...
Krzysztof Mrówka
Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze