Czerwona Torebka chce mieć kilkadziesiąt dyskontów do końca 2014 r.
Czerwona Torebka, która pod koniec ubiegłego roku zaczęła otwierać dyskonty w Polsce, chce otwierać 100 sklepów w tym formacie rocznie i ocenia, że polski rynek dyskontów ma jeszcze potencjał. Na koniec 2014 roku spółka chce zarządzać siecią kilkudziesięciu dyskontów Czerwona Torebka - mówi w wywiadzie dla serwisu portalspozywczy.pl Przemysław Schmidt, członek rady nadzorczej spółki Czerwona Torebka.
- Sieć sklepów dyskontowych uruchomiliśmy pod koniec ubiegłego roku. To format doskonale znany na rynku, chociaż nasza koncepcja różni się nieco od obecnego na rynku formatu, który ewoluuje bardziej w kierunku supermarketu. My natomiast koncentrujemy się na koncepcji stricte dyskontowej - mówi serwisowi portalspozywczy.pl Przemysław Schmidt.
Spółka uruchomiła pod koniec grudnia 2013 roku swoje pierwsze Dyskonty Czerwona Torebka.
- 21 i 30 grudnia uruchomiliśmy pierwsze pilotażowe sklepy w pięciu miastach: w Gdańsku, Działdowie, Bydgoszczy, Bytomiu i Białymstoku. 10 stycznia zostały otwarte kolejne dyskonty w Nowym Sączu, Szczecinie oraz Gorzowie Wielkopolskim - mówi Przemysław Schmidt.
- Na I kwartał tego roku planujemy kolejne otwarcia m.in. w Słupsku, Szprotawie i Oleśnicy. Pod koniec 2014 chcemy zarządzać kilkudziesięcioma Dyskontami Czerwona Torebka, a docelowo zamierzamy otwierać po 100 sklepów rocznie - dodaje.
I podkreśla, że jest na to potencjał na rynku. - Uważamy, że jest na to potencjał na rynku, szczególnie, jeśli porównamy rynek polski z rynkami na Zachodzie Europy. Wtedy widać, że nasz rynek jest jeszcze wciąż bardzo rozdrobniony - mówi Schmidt. (...)
Więcej informacji - portalspozywczy.pl