Członek RPP: Nadzieja na nieco szybszy spadek inflacji

Zdaniem Ludwika Koteckiego - członka Rady Polityki Pieniężnej - słabsze dane o sprzedaży detalicznej dają nadzieję na nieco szybszy spadek inflacji, ale obecnie nie ma warunków do zmiany polityki pieniężnej. Ludwik Kotecki zwraca uwagę na fakt, że inflacja bazowa ustabilizowała się na niepokojąco podwyższonym poziomie.

Słabsze dane o sprzedaży detalicznej dają nadzieje na nieco szybszy spadek inflacji, ale obecnie warunki do jakiekolwiek modyfikacji polityki pieniężnej nie są spełnione - ocenił członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki.

- Dane o sprzedaży detalicznej są niepokojące, choć jest kilka hipotez, które może je tłumaczyć. Z pewnością należy poczekać na informacje o sprzedaży w październiku, by wyciągać jakieś bardziej stanowcze wnioski. Z punktu widzenia polityki pieniężnej natomiast to informacja dająca nadzieję na nieco szybszy spadek inflacji niż dziś zakładaliśmy. Gospodarka z pewnością nie jest w swojej szczytowej formie - powiedział Kotecki.

Reklama

Jesteśmy na ścieżce wznoszącej inflacji

- Na razie natomiast jesteśmy niestety na ścieżce wznoszącej, tzn. od lipca inflacja CPI w ujęciu rdr jest coraz wyższa, a jej szczyt przed nami, choć wynika to z efektów tymczasowych. Może bardziej niepokojące jest jednak to, że inflacja bazowa przestała się obniżać i ustabilizowała w okolicach 4 proc. To pokazuje, że obecnie warunki na jakiekolwiek modyfikacje polityki pieniężnej nie są spełnione. I tak pozostanie przez najbliższych kilka miesięcy - dodał.

Członek RPP ocenił, że dane wskazują na bardzo umiarkowane ożywienie gospodarcze, któremu towarzyszy relatywnie uporczywa inflacja.

- Na początku przyszłego miesiąca RPP będzie dyskutować o kolejnej projekcji. Nie wiem, czy ta projekcja będzie już w stanie zaabsorbować najnowsze dane, jak np. te o sprzedaży detalicznej czy produkcji za wrzesień. Jednak obraz, jaki się wyłania z różnych informacji o stanie gospodarki, wskazuje na bardzo umiarkowane ożywienie gospodarcze, któremu towarzyszy relatywnie uporczywa inflacja - powiedział.

Za wcześnie, aby mówić o obniżkach stóp procentowych

- Jest za wcześnie, aby w kontekście tych danych (o sprzedaży detalicznej) mówić o obniżkach stóp procentowych. Tym bardziej, że to może mieć charakter jednorazowy albo wynikać z efektów statystycznych. Jeżeli jednak taka sytuacja powtarzałaby się w kolejnych miesiącach albo pogłębiała, czego jednak nie przewiduję, to wtedy projekcja marcowa powinna nam pokazać, że to, co się teraz dzieje w gospodarce, będzie wpływać na szybszą dezinflację - dodał.

Kotecki wskazał, że w kontekście słabszych danych z gospodarki solidny wzrost płac może zaskakiwać.

Wysoki wzrost wynagrodzeń, czyli obecnie główny czynnik proinflacyjny, w kontekście tych danych o produkcji czy sprzedaży może nieco zaskakiwać. Jednak na ten wzrost wpływa kilka czynników: wzrost płacy minimalnej, wzrost wynagrodzeń w sferze publicznej, w końcu uwarunkowania demograficzne - firmy muszą konkurować o pracownika. Firmy mogą to robić tak naprawdę w jeden sposób - podwyższając wynagrodzenia - powiedział Kotecki.

- Mieliśmy w poniedziałek słabe dane o produkcji, we wtorek o sprzedaży detalicznej, a jednocześnie o wynagrodzeniach rosnących o ponad 10 proc. rdr. Taka sytuacja powoduje, że sytuacja przedsiębiorstw stopniowo się pogarsza. Nie wpływa i nie będzie wpływać to na rynek pracy, właśnie ze względów demograficznych - dodał.

Jaki będzie wzrost gospodarczy w Polsce w 2025 roku?

Zdaniem Koteckiego, biorąc pod uwagę sytuację gospodarczą w Europie, założony w projekcie ustawy budżetowej wzrost gospodarczy Polski w 2025 r. na poziomie 3,9 proc. może okazać się optymistyczny.

- Sytuacja w niemieckiej i szerzej europejskiej gospodarce dobrze tłumaczy to, co dzieje się w polskiej gospodarce. Spadek produkcji to też spadek produkcji na eksport, spadek sprzedaży podobnie. Wydaje się, że niemiecka gospodarka ma problem strukturalny, to nie jest jedynie cykliczne, trwa już dość długo i co więcej prognozy wskazują, że ożywienie jest możliwe, ale w bardzo ograniczonym stopniu - powiedział członek Rady.

- W tych warunkach nie możemy liczyć na dynamiczny wzrost gospodarczy w Polsce i nawet założony w projekcie budżetu na 2025 r. wzrost gospodarczy na poziomie 3,9 proc., może okazać się optymistyczny - dodał.

***

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »