Członek RPP: W 2023 r. możliwe silne procesy dezinflacyjne
Członek RPP Cezary Kochalski powiedział, że w 2023 roku można realnie spodziewać się silnych procesów dezinflacyjnych. Jego zdaniem, obecny poziom stóp procentowych jest właściwy w bazowym scenariuszu makroekonomicznym, a dalsze ich podwyżki mogłyby nastąpić, gdyby inflacja nie zbiegała do celu w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej.
- Nie deklaruję, że moim zdaniem cykl podwyżek definitywnie się zakończył, obecnie mamy pauzę w cyklu. Gdybym zobaczył, że w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej inflacja nie zbiega do celu, to uważałbym, że należałoby dalej podwyższać stopy. Niekoniecznie mogłoby to wydarzyć się na posiedzeniu z nową projekcją - do tej pory Rada podwyższała stopy również pomiędzy projekcjami. Głównym wyznacznikiem decyzji o poziomie stóp jest mandat Rady, czyli przywrócenie stabilności cen. Determinacja Rady do osiągnięcia tego celu jest niezachwiana - powiedział Kochalski.
- Nie deklaruję, jakie jest moim zdaniem hipotetyczne pole do dalszych podwyżek, ponieważ za każdym razem decyzje uwarunkowane są napływającymi danymi o procesach inflacyjnych i gospodarczych. Obecnie nie wiemy, co mogłoby się zmienić, więc scenariusz bazowy jest taki, że aktualny poziom stóp jest właściwy. Jednocześnie wyższa ścieżka inflacji, która zarysowała się w ostatnich miesiącach, coraz mocniej oddala dywagacje o obniżkach stóp, także w 2023 r. - dodał.
RPP utrzymała w listopadzie drugi miesiąc z rzędu stopy procentowe na niezmienionym poziomie, referencyjna wynosi nadal 6,75 proc. Od października 2021 r. do września 2022 r. na jedenastu z rzędu posiedzeniach RPP podwyższyła stopy łącznie o 665 pb.
Kochalski wskazał, że wspólny mianownik decyzji Rady z lipca (podwyżka stóp o 50 pb) i listopada (brak podwyżek stóp), gdy RPP otrzymała nowe projekcje inflacji, jest taki, że w obu wypadkach Rada widziała inflację zbiegającą do celu w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej. Członek RPP zaznaczył, że inne są uwarunkowania obu decyzji.
- W II półroczu 2022 r. istotnie pogorszyły się perspektywy wzrostu gospodarczego, co wyraźnie widać wraz z napływającymi danymi. Potwierdziło się także, że inflację podbijają głównie szoki podażowe, a z kolei w 2023 r. można realnie spodziewać się silnych procesów dezinflacyjnych. Presje cenowe w otoczeniu polskiej gospodarki powinny zanikać, ustępować powinny napięcia w sieciach dostaw, w świetle aktualnych danych z kontraktów terminowych ceny surowców energetycznych i rolnych powinny spadać. Z kolei w krajowej gospodarce luka popytowa szybko się domknie, więc dynamika popytu będzie się obniżać. W projekcji widzimy również obniżającą się dynamikę jednostkowych kosztów pracy - powiedział Kochalski.
- W listopadzie mogliśmy lepiej przyjrzeć się, jak wcześniejsze podwyżki stóp oddziałują na inflację. Dotychczasowe działania RPP mocno ograniczyły akcję kredytową, widzimy również szereg wyzwań dla procesów inwestycyjnych w gospodarce. Dochód do dyspozycji gospodarstw domowych zaczyna spadać, coraz mocniej obawiają się one także o pracę, więc ograniczają konsumpcję. Popyt na pracę również spowalnia. Nie możemy oddziaływać na inflację o charakterze podażowym, która odpowiada za 2/3 dynamiki cen, ale mocno już oddziałujemy na komponent popytowy inflacji, więc widząc CPI w celu w 2025 r. odpowiedzialnym podejściem jest utrzymywanie na razie stóp na niezmienionym poziomie - dodał.
Centralna ścieżka listopadowej projekcji NBP przewiduje, że w IV kw. 2023 r. inflacja wyniesie 8 proc., w IV kw. 2024 r. 4,9 proc., a w IV kw. 2025 r. 3 proc.
Według Kochalskiego Rada nie chce uruchamiać zbyt gwałtownie dodatkowych procesów dezinflacyjnych, które przydusiłyby gospodarkę, co mogłoby skutkować bardzo negatywnymi skutkami dla sfery realnej. Dodaje, że istotna dla Rady przy decyzjach o poziomie stóp proc. jest także równowaga makroekonomiczna i systemu finansowego.
Odnosząc się do kwestii, czy lepiej byłoby stopy procentowe podnieść nieco wyżej, niż nieco niżej, Kochalski zwrócił uwagę, że dotychczas mniej mówiło się o oddziaływaniu dotychczasowych podwyżek stóp.
- Natomiast w listopadzie pokazaliśmy w projekcji, jaka jest skala tego oddziaływania na komponent popytowy - to już prawie 3 pkt. proc. w 2023 roku, a w kolejnych jeszcze o ok. 0,5 pkt. proc. więcej, czyli ok. 3,5 pkt. proc. Jestem mocno przekonany, że ceny energii i żywności rozstrzygały o wysokiej inflacji w ostatnich miesiącach - ich dynamika w ponad 70 proc. determinowała wzrost inflacji CPI od lutego do października - dodaje.
Kochalski nie zgadza się z tezą, że należałoby obecnie w Polsce doprowadzić do pojawienia się dodatniej realnej stopy procentowej.
- Bez względu jak ją liczyć, oznaczałoby to konieczność dalszych bardzo istotnych podwyżek stóp. To są głosy ekonomistów, którym bliższe jest podejście liberalne, mówiące, że ilość pieniądza jest czynnikiem rozstrzygającym o poziomie inflacji. W takim toku myślenia, gwałtowne podwyżki stóp ściągną pieniądz z rynku. Mnie jest jednak bliżej do oceny, że za wysoką inflację odpowiadają dzisiaj przede wszystkim szoki podażowe - powiedział.
Od grudnia 2021 r. do września 2022 r. RPP wzmiankowała w komunikacie, że podwyższanie stóp procentowych NBP będzie m.in. oddziaływać w kierunku ograniczenia oczekiwań inflacyjnych. W październiku i listopadzie Rada nie wspomniała w informacji po posiedzeniu o kwestii oczekiwań inflacyjnych.
Według Kochalskiego brak wzmianki w komunikacie o zbyt wysokich oczekiwaniach inflacyjnych "w żadnym stopniu" nie oznacza, że RPP nie bierze ich pod uwagę w swoich decyzjach.
- Rada je analizuje i obserwuje, ale na pierwszym planie bardzo mocno uwidoczniły się czynniki dezinflacyjne - dodał.
Odnosząc się do kształtowania się kursu złotego członek RPP stwierdził, że jest on generalnie stabilny, choć złoty w ostatnim czasie się umocnił pod wpływem czynników globalnych i spadku awersji do ryzyka.
- Fundamenty gospodarki nieustannie przemawiają za mocną walutą - uważa Kochalski.
Mając na uwadze instrumenty polityki pieniężnej wskazane w jej założeniach, ekonomista poinformował, że Rada w ostatnim czasie dyskutowała tylko nad kwestią stóp procentowych.
Kochalski postuluje, by oceniać działania NBP i RPP z perspektywy czasu i w dłuższej perspektywie.
- Średnia inflacja w XXI w. w Polsce wyniosła 3,3 proc., od momentu przyjęcia bezpośredniego celu inflacyjnego w 2004 r. 2,8 proc., za poprzedniej kadencji Rady 3,4 proc. - cały czas byliśmy w celu. Od czasu Covidu średnia CPI w Polsce to 7,2 proc. Z kolei w strefie euro średnia inflacja wyniosła w latach 2016-2022 1,9 proc., od wybuchu Covidu jest to 3,5 proc. Podobne tendencje w kształtowaniu się inflacji jak w Polsce wystąpiły także w innych krajach Europy Centralnej i Wschodniej. Inflacja stała się wyzwaniem dla większości banków centralnych. Oceniajmy nasz bank centralny i RPP z perspektywy czasu i w dłuższej perspektywie - powiedział.
W najnowszej listopadowej projekcji inflacji i PKB uwzględniony został rok 2025 r. Do tej pory projekcja obejmowała dwa kolejne lata (czyli w 2022 r. były to 2023 i 2024 r.), a jej horyzont był zmieniany w marcowej rundzie prognostycznej.
Według Kochalskiego, nie jest niczym zaskakującym, że listopadowa projekcja liczy dwa kwartały więcej niż zazwyczaj, gdyż lepiej pokazuje to oddziaływanie polityki pieniężnej.
- Polityka pieniężna rzeczywiście najmocniej oddziałuje na inflację w okresie do ośmiu kwartałów, ale nie budzi też wątpliwości, że wpływ zmian stóp procentowych na inflację utrzymuje się dłużej. Skoro tak, to słusznie, że nie zastosowano dotychczasowego podejścia, zgodnie z którym projekcja obejmowała bieżący rok i dwa następne lata, co sprawiało, że projekcje listopadowe były automatycznie krótsze od tych z lipca czy marca. W ostatniej projekcji ujętych zostałoby dziewięć kwartałów, a przecież ważne w obecnych uwarunkowaniach jest rozpoznanie możliwie pełnego wpływu dotychczasowych decyzji na procesy inflacyjne - powiedział członek RPP.
- Dzięki obecnej projekcji obejmującej trzynaście kwartałów, mogliśmy się przekonać, czy w szerokim horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej inflacja schodzi do celu - i według projekcji tak będzie. Nie ma tutaj żadnego drugiego dna. Musimy mieć pewność, że inflacja zbiega do celu w horyzoncie oddziaływania polityki i chcemy to w pełni pokazać - dodał.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
RPP wydała po listopadowym posiedzeniu stanowisko w sprawie listu otwartego byłych prezesów NBP i byłych członków Rady Polityki Pieniężnej.
Według Kochalskiego stanowisko zostało opublikowane, ponieważ Rada nie mogła sobie pozwolić, by utrwalało się lub nawet pojawiło się wrażenie, że jej decyzje są podejmowane w "ułomny sposób".
- RPP w listopadowym stanowisku zwraca uwagę, że w Radzie jest oczywiście miejsce na dyskusję merytoryczną, dążenie do konsensusu i odrębność zdań merytorycznych, ale gdy w procesie decyzyjnym nie jest możliwy konsensus, to decyzję trzeba podjąć przez głosowanie. Rada od zawsze kierowała się zasadą kolegialności. Rada zwraca ponadto w stanowisku uwagę na tzw. dobre praktyki oraz na to, że NBP zapewnia komfortowe warunki organizacyjne dla pracy wszystkich członków RPP - wskazuje Kochalski.
- Bardzo ważny fragment stanowiska mówi o tym, że decyzje Rady są oparte na maksymalnie możliwym i równym dla wszystkich członków dostępie do informacji i analiz, czy analityków. Konkludując, stanowisko ma za zadanie zamknąć dyskusję dotyczącą sposobu funkcjonowania Rady. Na wszelkie pytania w tej kwestii Rada odsyła od tego momentu właśnie do niego. Skupiajmy się wyłącznie na merytoryce i pracy na rzecz stabilności polskiej waluty - dodał.