Czy Andrzej Lepper jest strawny?

Sam Kazimierz Marcinkiewicz miał wątpliwości, czy dalej kierować rządem, do którego wejdzie przewodniczący Lepper. Po rozmowie z prezydentem premier zdecydował: "zostaję". Nie wiadomo jednak, czy na stanowiskach wytrwają jego ministrowie. Szef dyplomacji Stefan Meller zapowiadał publicznie, że przy jednym stole rządowym z Andrzejem Lepperem raczej go nie zobaczymy.

Gilowska nie jest ludożercą

W podobnym tonie wypowiadała się kilka razy wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska, chociaż ostatnio jej wypowiedzi są już mniej kategoryczne. Kilka dni temu, podczas pobytu w Lublinie, na pytanie czy "strawi Andrzeja Leppera w rządzie", odpowiedziała, że nie jest ludożercą, żeby miała kogoś trawić lub nie. Wciąż otwarte pozostaje jednak pytanie, czy zgodzi się firmować swoim nazwiskiem rząd z udziałem Samoobrony, partii jawnie antyrynkowej.

Premier jest pewien, ze kocha żonę

Sam premier jeszcze chyba tego nie wie. Pytany przez telewizję TVN, czy jest pewien, że minister Zyta Gilowska zostanie w rządzie odpowiedział tylko: "Jestem pewien, że rozmawiam z panią oraz, że kocham swoją żonę".

Ewentualne odejście Zyty Gilowskiej byłoby fatalnym sygnałem dla rynku, który postrzega panią wicepremier jako gwaranta kontynuowania racjonalnej, przewidywalnej polityki gospodarczej.
Dodatkowy problem związany z jej dymisją polega na tym, że PiS-owi bardzo trudno byłoby znaleźć dla niej następcę. Ławka rezerwowych, którzy mogliby wprowadzić się do Ministerstwa Finansów jest bardzo krótka, bo PiS już zagospodarował fachowców znających się na finansach.

Być może zostanie zrealizowany scenariusz, o którym mówiło się już tydzień temu, gdy Ministerstwo Finansów opuszczał podsekretarz stanu w tym resorcie, Cezary Mech, zdymisjonowany przez swoją szefową Zytę Gilowską. Media spekulowały, że opuszcza on budynek przy Świętokrzyskiej tylko na chwilę, ponieważ po utworzeniu koalicji z Samoobroną wróci, by zastąpić Gilowską na stanowisku ministra.