Czy PiS pójdzie na ustępstwa?
Jeśli koalicja z naszym udziałem ma powstać, PiS musi iść na ustępstwa - zapowiada PO. Biznes wierzy, że partie się dogadają. Przedsiębiorcy i ekonomiści ankietowani przez "PB" najczęściej wierzą, że koalicja PiS-PO powstanie.
Wierzy w to także desygnowany na premiera Kazimierz Marcinkiewicz, który stwierdził, że jest bardzo zdeterminowany do działań na rzecz jej utworzenia.
Jeszcze nie tak dawno przedsiębiorcy i analitycy obawiali się, że zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego zmarginalizuje rolę, jaką w koalicji odegra PO. Dziś coraz częściej pojawiają się głosy, że układ, jaki wyłonił się po wyborach (podwójne zwycięstwo PiS) wcale nie musi być dla PO niekorzystny. Wręcz przeciwnie - to właśnie teraz, gdy na partii braci Kaczyńskich spoczęła odpowiedzialność za tworzenie rządu, PO może stawiać twardsze warunki w rozmowach koalicyjnych. Potwierdza to Jan Rokita.
- Oczekujemy znacząco większych ustępstw programowych ze strony PiS, niż oczekiwalibyśmy ich w przypadku wygranych przez nas wyborów prezydenckich - powiedział jeden z liderów PO.
Rozmowy ekspertów PiS i PO w sprawie utworzenia wspólnego programu, którego efektem ma być umowa koalicyjna, rozpoczęły się wczoraj. Jednak to zadanie może okazać się trudne.
- Wszystko zależy od tego, czy dogadamy się co do programu. Nie zgodzimy się na generowanie długu publicznego - chcemy wyznaczyć jego górną, nieprzekraczalną granicę. Będziemy też twardo upierali się przy obniżaniu podatków. To musi być ujęte w programie i umowie koalicyjnej. Najbardziej boimy się bowiem propozycji PiS, które mogłyby wydatki zwiększać. To może rozbić fundamenty rozwoju gospodarczego - uważa Adam Szejnfeld z PO. Zaznaczył, że jeśli PO nie uda się w tych kwestiach dojść do porozumienia z PiS, nie wejdzie do koalicji.
- Nie chcemy w koalicji pełnić roli chłopca do bicia, na którego będzie zrzucana odpowiedzialność za obietnice wyborcze PiS, których zrealizować się nie da. W samej PO są politycy, którzy uważają, że do koalicji nie należy wchodzić. Wszystko wyjaśni się w najbliższych dniach - dodaje Adam Szejnfeld.
Według przedsiębiorców, koalicja PiS z inną niż PO partią mogłaby być dla gospodarki groźna. Z podobnego założenia wychodzą analitycy, którzy - w przypadku realizacji takiego scenariusza - przewidują znaczne korekty na rynku złotego i obligacji.
Bartosz Krzyżaniak