Czy szpitale udźwigną 23-proc. stawkę VAT?
Pracodawcy RP przeanalizowali, jak podwyżka podatku VAT, która nastąpi od nowego roku, wpłynie na szpitale i przychodnie. Wyliczenia nie są optymistyczne.
Rząd, decydując się na podwyżkę VAT do 23 proc., niekonsekwentnie nie zdecydował się na podwyższenie poziomu finansowania lub wprowadzenie dotacji celowej dla niektórych instytucji publicznych, które poniosą ciężar podwyższonego podatku. Instytucje te funkcjonują na styku z wolnym rynkiem i będą nabywać większość towarów i usług z wyższym podatkiem VAT.
Przykładem może być Narodowy Fundusz Zdrowia. Z jego planu finansowego wynika, że w 2011 roku na szpitalnictwo zostanie przeznaczone ok. 24 mld zł. Zakładając zachowawczo, że koszty pracy w szpitalnictwie stanowią średnio 65 proc. wszystkich kosztów, oraz że koszt brutto nabycia towaru lub usługi wzrośnie w przybliżeniu o 0,9 proc., to po podwyżce podatku VAT, w skali całego kraju poziom finansowania w szpitalnictwie zmniejszy się o 75 mln zł.
Oczywiście można twierdzić, że jest to kwota relatywnie mała, jednak - przy założeniu niezmienionej rok do roku wyceny usług kupowanych przez NFZ - o taką kwotę zostaną pomniejszone przyszłoroczne zyski, nadwyżka finansowa lub podwyższona strata szpitali. Jeśli weźmiemy pod uwagę stosunkowo niską marżę, na jakiej funkcjonują szpitale (ok. 5-7 proc.) i odniesiemy ją do podwyżki podatku o 1 proc. wyjdzie nam, że zyski szpitali zostaną zmniejszone o 5 proc. Jest to bardzo znacząca kwota, istotnie zmniejszająca zdolność szpitali do finansowanej z zysku lub nadwyżki modernizacji wyposażenia medycznego i rewitalizacji obiektów ochrony zdrowia. Oznacza to także, że mniej rentowne albo działające na niższej marży szpitale będą miały duże problemy finansowe.
Zdaniem Pracodawców RP Ministerstwo Zdrowia nie przewidziało i nie przeanalizowało skutków podwyżki stawki podatku VAT. Co więcej - nie zamierza w żaden sposób reagować - czy to podejmując inicjatywę w celu zwiększenia pieniędzy będących w dyspozycji NFZ, czy przez dotacje celowe do NFZ w celu zniwelowania tej różnicy. Może się więc okazać, że w przyszłym roku spowolnią się procesy modernizacyjne, znacznie wzrośnie liczba nierentownych szpitali, a sumaryczne zadłużenie w szpitalnictwie zacznie rosnąć. Obecnie wynosi ono prawie 9,8 mld zł i charakteryzuje się rosnącą tendencją (wyjątkiem jest III kwartał 2010 r., kiedy nastąpił spadek o ok. 150 mln zł). Należy również pamiętać, że relatywne zmniejszenie finansowania o 75 mln zł, po zaciągnięciu przez szpitale często niezbędnych kredytów w celu pokrycia zobowiązań, spowoduje dodatkowe nakręcanie spirali zadłużenia, a zobowiązania do spłacenia będą znacznie wyższe niż ta kwota.
- Ministerstwo Finansów zachowuje się, jakby chciało zjeść ciastko i mieć ciastko - mówi Robert Mołdach, ekspert Pracodawców RP. Jego zdaniem, aby skompensować brak w budżecie 75 mln zł, zobowiązania zaciągnięte przez szpitale będą spłacane przez organy założycielskie. Ich kwota netto zostanie powiększoną o koszt drogich źródeł finansowania, zaś całość kosztów poniosą jednostki samorządu terytorialnego, które de facto w części również są finansowane przez Skarb Państwa, a także samo Ministerstwo Zdrowia.
Oznacza to zwiększone wydatki, tyle że odłożone w czasie. Cała zmiana może odbić się szczególnie na podmiotach prywatnych, gdyż - jak pokazuje to praktyka kontraktowania ostatnich lat - brak środków w sektorze publicznym chętnie jest kompensowany poprzez zmniejszanie kontraktów sektora prywatnego. Pracodawcy RP podkreślają, że podobną analizę można przeprowadzić we wszystkich podmiotach funkcjonujących w systemie ochrony zdrowia, np. w przychodniach czy leczeniu uzdrowiskowym.
Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL