Debata: Wielość mediów powodem ubożenia treści
Wielość mediów paradoksalnie powoduje ubożenie treści. Tzw. dziennikarstwo obywatelskie trudno jest zaś uznać za głos opinii publicznej, bo jest nacechowane emocjami i skrajnymi opiniami - mówili uczestnicy konferencji pt. "Zmierzch profesjonalnego dziennikarstwa?".
Debatę zorganizowały w czwartek Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oraz Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak mówiła publicystka Janina Paradowska, media funkcjonują w stanie zawieszenia, nie wiedząc, jaka będzie ich przyszłość. Zwróciła uwagę, że media w Polsce są na tyle spolaryzowane w swoich ocenach, że zaczynają być identyfikowane jako strona w konfliktach. W jej ocenie znalazło to wyraz 11 listopada w Warszawie, kiedy w Dniu Niepodległości w wielu punktach miasta dochodziło do ataków na dziennikarzy, operatorów i fotoreporterów i zdemolowano kilka samochodów redakcji.
Zdaniem Piotra Pacewicza z "Gazety Wyborczej", m.in. na skutek rozwoju nowych technologii doszło do "generalnej zmiany kultury komunikacji". Według niego, rozwój internetu spowodował powrót do "chaotycznej komunikacji sprzed epoki mass mediów", co z kolei stanowi zagrożenie dla profesjonalnych mediów i profesjonalnego dziennikarstwa.
Pacewicz zwrócił uwagę na spadającą od kilku lat sprzedaż dużych dzienników - np. w 2004 r. "GW" sprzedawała się średnio w 436 tys. egzemplarzy, w roku ubiegłym - w 306 tys. - Polskie gazety giną i wszystko wskazuje na to, że zginą - ocenił.
Także w ocenie szefa publicystyki Polsatu Bogusława Chraboty to internet psuje dzisiejsze media. Zwrócił uwagę na ich postępującą tabloidyzację, objawiającą się np. stosowaniem uproszczeń i wypieraniem racji przez emocje. - Wielość informacji spowodowała, że nie ceni się jej. Aby przebiła się do świadomości odbiorców, musi być jaskrawa i krzykliwa - powiedział.
Ks. Andrzej Luter z miesięcznika "Więź" cytował z kolei wypowiedzi dziennikarzy, z którymi wcześniej rozmawiał. Wskazywali oni m.in., że dziennikarz internetowy to "skrzyżowanie maniaka telewizyjnego z maszynistką", który tylko kompiluje informacje podawane przez innych.
Szef Katolickiej Agencji Informacyjnej Marcin Przeciszewski ocenił, że media z roku na rok coraz gorzej radzą sobie ze swoim podstawowym zadaniem, czyli patrzeniem władzy na ręce, neutralizowaniem partyjnej propagandy i przeciwdziałaniem skutkom marketingu politycznego. - Miejsce debaty i sporu na argumenty zastępuje żonglowanie uproszczeniami i mitami. Tak było, kiedy mówiono o wyborze między Polską liberalną i solidarną, o IV RP, czy o zielonej wyspie - powiedział.
Głos w debacie zabrali także medioznawcy. Prof. Wiesław Godzic ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej ocenił, że tabloidyzacja mediów wynika z narastającego od kilku lat zainteresowania codziennością, której nie sposób nie zauważać. - Tabloidyzacja jest procesem i rodzajem kultury. Dotyczy wszystkich, tylko w różnym stopniu - powiedział. Zdaniem prof. Macieja Mrozowskiego z SWPS i UW, tabloidy wyrosły z "ludowej tradycji żalu i karczmianych rozmów". Jak dodał, tabloid jest zapisem sloganów i haseł wypowiadanych w celu odreagowania ludzkiej niedoli.
Etyk Jacek Hołówka mówił, że dzisiejsze dziennikarstwo przyczynia się do źle rozumianego egalitaryzmu, zamiast podjąć próbę wykreowania nowych elit społecznych i politycznych. "Dla dobra polskiej polityki potrzebne jest powstanie nowych elit. Demokracja potrafi stworzyć to przy pomocy dziennikarstwa, bo dobre dziennikarstwo potrafi oddzielić ziarno od plew. Ciche i powolne chylenie się dziennikarstwa w stronę tabloidów jest zaś wynikiem jego rozbratu z humanistyką" - powiedział.
Z oceną tą nie zgodził się prof. Jerzy Olędzki (WDiNP UW). Jak powiedział, wizja Hołówki to wizja mediów społecznie odpowiedzialnych, a o takich trudno dziś mówić, bo głównym celem dzisiejszych mediów jest zysk właściciela.
Nestor polskiego dziennikarstwa Stefan Bratkowski ocenił z kolei, że ten zawód nie jest skazany na degradację. - Marsz w kierunku idiotyzmu nie jest niczym nowym. Już Hearst (zmarły w 1951 r. amerykański magnat prasowy) mówił, że gazeta powinna zajmować się tylko seksem, pieniędzmi i zbrodnią - powiedział.