Decyzja bez precedensu. Strefa euro uratowana?
Ministrowie finansów UE porozumieli się w nocy z niedzieli na poniedziałek w sprawie utworzenia stałego mechanizmu pomocy dla krajów strefy euro, które znajdą się w potrzebie. Jego wartość sięgnie nawet 750 mld euro, uwzględniając udział MFW. Decyzja ta została entuzjastycznie przyjęta przez rynki. Giełdy europejskie ostro zwyżkują a złoty umacnia się do euro i dolara.
Sprawdź bieżące notowania walut na naszych stronach
Na Europejski Mechanizm Stabilizacyjny o wartości 500 mld euro składają się dwa elementy. 60 mld euro zapewnić ma Komisja Europejska dzięki pożyczkom na rynkach kapitałowych, gwarantowanym z niewykorzystanych funduszy w wieloletnich ramach budżetowych UE. Kolejne 440 mld euro to pożyczki i gwarancje kredytowe, udzielane krajowi w potrzebie przez inne kraje strefy euro - powiedziała hiszpańska minister finansów Elena Salgado po zakończeniu zwołanego w pilnym trybie spotkania ministrów finansów "27". Hiszpania przewodniczy w tym półroczu pracom UE.
Zobacz, jak na decyzję o pomocy zareagowały giełdy europejskie
Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) udostępni 220-250 mld euro, co oznacza, że cały bezprecedensowy pakiet, który ma dać dowód determinacji UE w przeciwdziałaniu kryzysowi fiskalnemu, może sięgnąć 750 mld euro w ciągu trzech lat - dodała Salgado.
Europejski Bank Centralny (EBC) ogłosił jednocześnie, że w razie konieczności będzie skupował na rynku wtórnym obligacje krajów, które mają trudności z finansowaniem swojego zadłużenia. Pozwoli to na utrzymanie w ryzach rentowności obligacji państw strefy euro, które zmagają się z wysokimi deficytami budżetowymi.
- Program będzie użyty tylko w razie konieczności - oświadczył unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn. 11-godzinny maraton rozpoczętych w niedzielę po południu rozmów ministrów podsumował słowami: "doświadczenie mnie nauczyło, że UE najlepsze decyzje podejmuje w nocy".
- Widzimy wspólne działanie trzech instytucji: Rady (UE - przyp. red.), MFW i EBC. Myślę, że to są działania na taką skalę, że są bez wątpienia adekwatne do skali zagrożeń - powiedział minister finansów Jacek Rostowski. Przestrzegł jednak, że choć sytuacja na rynkach finansowych powinna się uspokoić i decyzje będą skuteczne, "nie powrócimy do stanu sprzed sześciu tygodni z dnia na dzień". - Od czasu do czasu dalsze problemy i dalsze zagrożenia powstaną. Musimy być świadomi tego, że w tych trudnych czasach także gospodarka polska, która jest zdrowa i silna, płynie na wzburzonych morzach - dodał.
Jego zdaniem, najważniejsze było przekonanie Niemiec oraz Finlandii, niechętnych mechanizmowi gwarancji kredytowych w strefie euro ze względu na ograniczenia konstytucyjne. Wskazał również na przełomową decyzję EBC o wykupie obligacji.
- Każdy kraj strefy euro, który będzie miał problemy na swoich rynkach obligacji skarbowych, będzie mógł liczyć na to, że EBC będzie na rynku wtórnym te obligacje skupował - powiedział. Dlatego, jego zdaniem, żaden kraj nie będzie musiał korzystać z 60 mld euro udostępnianych przez KE.
Rostowski powiedział, że także kraje spoza strefy euro będą mogły udzielać gwarancji dla wsparcia krajów tego obszaru walutowego. Nie wykluczył, że zrobi to także Polska. - Uważam, że każdy akt solidarności procentuje wielokrotnie, a każdy akt egoizmu narodowego i małostkowości także procentuje, ale w ujemnym sensie, i kosztuje. Dzisiaj zobaczyliśmy, jaka ważna jest współpraca międzynarodowa w walce z kryzysem - powiedział.
Jego zdaniem, gdyby nie decyzje podjęte w nocy z niedzieli na poniedziałek, kryzys mógł się rozwinąć "w sposób absolutnie katastrofalny". - Mogliśmy mieć taki łańcuszek katastrof: Grecja, Portugalia, Hiszpania, Wielka Brytania i USA. Potencjalnie mógł nam grozić ogólnoświatowy kryzys finansów publicznych. Na pewno w takiej sytuacji Polska, mimo że gospodarkę ma zdrową, nie dałaby sobie rady z takim tsunami - powiedział.
Europejski Mechanizm Stabilizacyjny ma zapobiec rozprzestrzenieniu się greckiego kryzysu na kolejne kraje. Jego powołanie zapowiedzieli w nocy z piątku na sobotę szefowie państw i rządów strefy euro na nadzwyczajnym szczycie w Brukseli.
Celem ministrów było podjęcie decyzji przed otwarciem głównych rynków finansowych, by uspokoić inwestorów oraz zapobiec kolejnym atakom spekulacyjnym na kraje strefy euro, spadkowi na giełdach i dalszemu osłabieniu euro. Jest ono rezultatem obaw o wypłacalność kolejnych krajów strefy euro jak Portugalia i Hiszpania. Kraje te pod naciskiem partnerów zobowiązały się w Brukseli do dodatkowej redukcji swoich deficytów, choć nie określono, o ile. Decyzja ma zapaść na kolejnym spotkaniu ministrów finansów UE w przyszłym tygodniu w Brukseli.
Pierwsza reakcja rynków finansowych na decyzję UE była pozytywna. Azjatyckie giełdy rozpoczęły poniedziałkową sesję od zwyżek. Japoński indeks Nikkei 225 zyskiwał przed południem 1,3 proc., a chiński CSI 300 1,1 proc. Euro umacniało się w azjatyckim handlu wobec większości walut.
Uzgodniony w nocy europejski mechanizm pomocy dla krajów strefy euro służy wzmocnieniu i ochronie wspólnej waluty, a tym samym pieniędzy obywateli Niemiec - powiedziała w poniedziałek rano w Berlinie niemiecka kanclerz Angela Merkel.
- Państwa UE pokazały wczoraj, że mają wspólną wolę polityczną uczynić wszystko dla stabilności naszej waluty. To zgodny i zdecydowany sygnał dla tych, którzy myślą, że mogą osłabić Europę - oświadczyła na konferencji prasowej.
Wartość uzgodnionego przez UE mechanizm sięgnie nawet 750 mld euro, z czego 220-250 mld euro udostępni Międzynarodowy Fundusz Walutowy, a 500 mld euro pochodzić ma ze środków europejskich. Jak tłumaczyła Merkel, kwota 60 mld euro stanowić będzie "fundusz pilnej potrzeby", zaś na pozostałe 440 mld, ulokowane w funduszu celowym, składać się będą gwarancje kredytowe, udzielone przez państwa strefy euro.
Według mediów na Niemcy może przypaść 123 mld euro z tej kwoty.
Merkel powiedziała, że pakiet ten jest unikatowy w historii euro i historii UE. "W wyjątkowej sytuacji chronimy naszą walutę. Chronimy pieniądze ludzi w Niemczech" - podkreśliła.
Jak dodała, chodzi o zagwarantowanie przyszłości euro, dlatego należy zająć się obecnymi problemami od korzeni. "Sprawa konsolidacji budżetu we wszystkich państwach euro nabiera wyjątkowego znaczenia. Dostęp do gwarancji dla tych, którzy potrzebują pomocy, będzie uzależniony od przedłożenia MFW i UE programów konsolidacji, których realizacja będzie regularnie kontrolowana" - zapowiedziała niemiecka kanclerz.
Szef niemieckiej dyplomacji, wicekanclerz Guido Westerwelle zapowiedział, że UE będzie zwalczać przyczyny obecnej sytuacji, zagrażającej stabilności euro. "Państwa muszą być bardziej oszczędne, Europa musi być gotowa do reform, a rynki finansowe należy uregulować, szczególnie gdy chodzi o spekulacje" - powiedział.
W poniedziałek po południu Merkel przeprowadzi konsultacje z frakcjami parlamentarnymi, zaś we wtorek niemiecki rząd zajmie się przygotowaniem projektów ustaw, koniecznych do uruchomienia gwarancji kredytów w ramach Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego.
Badania opinii publicznej w Niemczech wskazują, że większość mieszkańców tego kraju jest przeciwna udzielaniu wsparcia zadłużonym państwom strefy euro.
"Jestem zadowolony ze środków (przeznaczonych) dzisiaj (w niedzielę) przez Unię Europejską i Europejski Bank Centralny (EBC) w celu odbudowania zaufania i stabilizacji finansowej w strefie euro" - oświadczył w komunikacie Strauss-Kahn, dyrektor zarządzający MFW. "Są to duże środki, które pomogą zabezpieczyć stabilizację finansową i gospodarczą na świecie" - dodał. Jak ocenił, "wprowadzenie w życie działań (...) jest rozstrzygające dla przywrócenia dobrego stanu gospodarczego w Europie".