Demografia będzie ciążyć coraz bardziej. "Nie damy rady bez podniesienia podatków"
Nie damy rady bez podniesienia podatków - twierdzi światowej sławy ekonomista Charles Goodhart, który został laureatem nagrody "Dla wizjonera ekonomii" przyznawanej przez Europejski Kongres Finansowy. Kłopot polega na tym które podatki podnosić, żeby nie zaszkodzić rozwojowi gospodarki. Charles Goodhart stawia na podatek węglowy i od gruntów.
- Co możemy zrobić? Pierwsza możliwość to podatek węglowy. Cieszę się, że Unia Europejska wprowadza taki podatek. Inna forma opodatkowania, ku której możemy się zwrócić, to podatek od zysku z gruntów. Własność gruntu to jeden z przywilejów osób, które są bogate i będą go oprotestowywały z całą siłą. Jeśli jednak chcemy iść w dobrym kierunku powinniśmy iść w kierunku podatku gruntowego - powiedział Charles Goodhart w zdalnym połączeniu z Europejskim Kongresem Finansowym w Sopocie.
Dlaczego będzie to konieczne i nie może zostać po staremu? Bo gwałtownie odwraca się piramida demograficzna. Starzeją się nie tylko społeczeństwa Zachodu, ale także Chin. Zmiany sytuacji demograficznej, "odwrócenie" piramidy i ich konsekwencje Charle Goodhart opisał wspólnie z Manojem Pradhanem, szefem ośrodka badawczego Talking Heads Macroeconomics w Londynie, w książce "The Great Demographic Reversal: Ageing Societies, Waning Inequality, and an Inflation Revival".
O czym ona mówi? O tym jak trendy demograficzne, które zapewniały wzrost produktywności dlatego, że do pracy garnęły się młodsze i liczniejsze pokolenia, sprzyjały globalizacji. Teraz gwałtownie się odwracają, spotykając się równocześnie z odwrotem od globalizacji. Starzenie się społeczeństw spowoduje wzrost inflacji i stóp procentowych, co przyniesie problemy nadmiernie zadłużonej gospodarce światowej i finansom publicznym. Ale zwiększy się też partycypacja siły roboczej, dzięki czemu spadną nierówności.
Charles Goodhart mówił w zdalnym wystąpieniu, że społeczeństwa dotknięte demograficznymi zmianami mają kilka alternatyw. Pierwsza z nich to zmiana podejścia do osób starszych. Druga to podniesienie podatków, a trzecia - akceptacja sytuacji niewypłacalności rządów przy równoczesnym obniżaniu długów poprzez wysoką inflację.
- Jedna z alternatyw jest zmniejszenie emerytur lub opieki. Druga to zwiększenie podatków, trzecia to przyznanie się do niewypłacalności poprzez podniesienie inflacji - mówił.
- Jeśli zwiększymy opodatkowanie dochodów i kapitału to zniechęcamy do inwestycji (...) Zwiększenie podatków konsumpcyjnych zmniejszyłoby rzeczywisty realny dochód pracujących - powiedział.
Jeśli więc nie chcemy obniżać emerytur lub starych ludzi pozbawiać opieki zdrowotnej, jeśli nie chcemy podnieść kosztów życia zwykłych ludzi i gwałtownie "ściąć" ich konsumpcję albo spowodować, że inwestowanie lub oszczędzanie będzie nieopłacalne, trzeba znaleźć takie podatki, które zrobią jak najmniej szkód. Podatek od posiadanych nieruchomości uderzyłby oczywiście w bogatych, ale innego wyjścia na razie nie widać.
- Charles Goodhart jest prawdziwym wizjonerem współczesnej ekonomii - powiedział Leszek Pawłowicz, koordynator EKF podczas wręczenia nagrody.
- Charles Goodhart widział jak wygląda złe działanie polityczne, błędna kalkulacja, błędne prognozy i udowodnił, że ekonomia empiryczna ma sens - mówił przewodniczący Rady Programowej EKF Jan Krzysztof Bielecki.
Książka o zmianie demograficznej jest obecnie szeroko dyskutowana na świecie, ale emerytowany profesor London School of Economics został uznany wizjonerem nie tylko z niej powodu. Przez dziesiątki lat wcześniejszej pracy naukowej Charles Goodhart zajmował się kwestiami stabilności finansowej. Był przez wiele lat członkiem Komitetu decydującego o polityce pieniężnej Banku Anglii.
Największą sławę brytyjskiemu ekonomiście przyniosło nazwane jego imieniem "prawo Goodharta". Do czego się ono odnosi? Do stabilności finansowej.
Mówi ono, że jeśli uregulujemy jeden obszar działalności bankowej w taki sposób, że będzie ona utrudniona, banki natychmiast zwiększą swoją działalność w obszarach do tej pory mniej uregulowanych. Jeśli nadzór wyznaczy jakiś wskaźnik jako swój cel - na przykład wielkość kredytów do depozytów - natychmiast przestanie on być dobrym wskaźnikiem, bo banki zrobią wszystko, żeby go w jakiś sposób obejść. Dlaczego?
Gdyż system finansowy jest "nieskończenie złożony" i za tą złożonością po prostu nie nadążamy. Nie sposób wykryć wszystkich mogących pojawić się ryzyk. Z wykrywaniem ich też nie nadążamy. Przez to regulacje stają się dobra odpowiedzią na kryzys, który był, ale nie potrafią zapobiec przyszłym kryzysom. To było widać w marcu po upadku Silicon Valley Bank w USA i szwajcarskiego Credit Suisse. Prawo Goodharta okazało się trafne.
- Prawo Charlesa Goodharta znamy dość dobrze (...) Wielokrotnie z usta profesora Charlesa Goodharta padały ostrzeżenia - mówił Jan Krzysztof Bielecki.
Gdy chodzi o bezpieczeństwo systemu finansowego, nie ma prawdopodobnie większego autorytetu na świecie. Praca Charlesa Goodharta charakteryzuje się jednak wcale nie tym, że zna on trafne i znakomite odpowiedzi. Przeciwnie - wie jak skomplikowane są zagadnienia, którymi się zajmuje - i odsłania dylematy stojące przed polityką finansową oraz złożoność zagadnień.
Niedawno na stronach VOX.eu Charles Goodhart wraz z dyrektorem w LSE Jonem Danielssononem opublikowali artykuł analizujący sytuację upadłych ostatnio Silicon Valley Bank w USA i przejętego przez rodzimego rywala Credit Suisse. Oceniają w nim , że wprowadzona po poprzednim globalnym kryzysie finansowym polityka regulacyjna zawiodła. Pokazują trylemat paradygmatów współczesnej gospodarki - dążenie do wzrostu, niskiej inflacji i zachowania stabilności finansowej i uważają, że te trzy cele nie są możliwe do utrzymania.
Gospodarka powinna rosnąć i należy unikać recesji. Inflacja powinna być zbliżona do celu na poziomie 2 proc., a stabilność finansowa ma być utrzymana. Po wielkim globalnym kryzysie finansowym lat 2007-9 sprzeczność pomiędzy tymi celami nie była widoczna, gdyż polityka finansowa wspierała wzrost gospodarczy poprzez luzowanie ilościowe i niskie stopy procentowe, inflacja była niska, a stabilność finansowa wydawała się wysoka. Ale wskutek luźnej polityki pieniężnej, wraz z rosnącym uzależnieniem banków od kreacji pieniądza i niskich stóp narosło nowe ryzyko systemowe.
Skutkiem jest zaburzenie stabilności finansowej, czego przykładem są SVB i Credit Suisse.Ale jeśli banki zostaną poddane jeszcze silniejszym regulacjom, mającym spowodować zwiększenie kapitałów, będzie to po prostu dla gospodarki zbyt kosztowne i doprowadzić może do recesji, podobnie jak walka z inflacją poprzez zacieśnienie polityki pieniężnej.
Słowem - regulacje sytemu finansowego po poprzednim kryzysie były słuszne, lecz stabilność finansowa znowu jest zagrożona. Co w takim razie powinni robić regulatorzy?
Zamiast koncentrować się na miarach ryzyka i buforach narzucanych bankom, powinni skupić uwagę na doprowadzeniu do zróżnicowania ich modeli biznesowych. A przy tym, kadry zarządzające banku muszą ponosić osobistą odpowiedzialność - także finansową - jeśli pogarsza się sytuacja finansowa instytucji.
Jacek Ramotowski