Demokracja nie poległa, ma jednak bezwzględnego wroga. Eksperci wskazują, jak z nim walczyć
Demokracja, jaką znamy, całkowicie jeszcze nie poległa. Ma szansę, ale musi bezwzględnie obcinać wciąż odrastające głowy swojego największego wroga. Jest nim hydra korupcji, karmiąca się nielegalnym i potajemnym finansowaniem i chroniącą je tajemnicą finansową. To osłabia gospodarkę i rynki, poczucie bezpieczeństwa, podważa zaufanie społeczne do rządów i instytucji - twierdzą badacze z Brookings Institutions oraz Open Government Partnership i pokazują jak to robić.
Zespół naukowców kierowanych Josepha Fotiego, szefa zespołu badań w OGP, opublikował na stronach Brookings Institutions (to ośrodek związany z Bankiem Światowym) wyniki badań poświęconych ekosystemom beneficjentów rzeczywistych w pięciu krajach (Kolumbii, Indonezji, Kenii, Ukrainie i USA). Wynika z nich, że nielegalne i potajemne przepływy finansowe, trafiające od lub do dobrze ukrytych beneficjentów, są plagą podważającą zaufanie do całego demokratycznego systemu. Rządy muszą z tym walczyć.
OGP to wielostronna inicjatywa (uczestniczą w niej państwa, organizacje międzynarodowe i instytucje trzeciego sektora), której celem jest pilnowanie, by rządy krajowe wydawały pieniądze w sposób przejrzysty, dotrzymywały zobowiązań co do przyjętych reguł, zwalczały korupcję i pracowały nad poprawą zarządzania.
Co to takiego ekosystem beneficjentów rzeczywistych? To ludzie (sieci powiązanych ze sobą osób) głęboko kamuflujący swój rzeczywisty stan posiadania i faktyczną działalność, na ogół ze względu na jej przestępczy charakter. Czasem podają się za kogoś innego (działaczy charytatywnych, czy nawet egzorcystów), najczęściej starają się ukrywać swoje aktywa wykorzystując do tego nieprzejrzyste, złożone struktury finansowe składające się z anonimowych spółek i trustów, łączą tego rodzaju struktury ponad granicami. Często są to autokraci i przestępcy, którzy w ten sposób chcą unikać płacenia podatków, konsekwencji popełnianych przestępstw lub chcą wyprać dochody pochodzące z przestępstwa.
Taką działalność w wielu krajach osłania wciąż tajemnica finansowa, czasami tajemnica bankowa, którą nadal trudno uchylić. Wszyscy pamiętamy długą batalię z początku tego stulecia o uchylenie tajemnicy bankowej w Szwajcarii, która chroniła mienie zagrabione ofiarom Holokaustu przez nazistów. W konsekwencji Szwajcaria uchyliła w 2018 roku tajemnicę bankową w dużym zakresie. Od tego czasu globalna walka z tajemnicą finansową narasta.
Z badań zespołu naukowców wynika, że dla zwalczania korupcji kluczowe jest ujawnianie beneficjentów rzeczywistych, czyli osób, które ostatecznie są właścicielami lub kontrolują spółki i inne zakamuflowane podmioty. Jak to zrobić? W ciągu ostatniej dekady nastąpił tu znaczny postęp. Ponad 80 krajów prowadzi już rejestry beneficjentów rzeczywistych, gromadzi dane, które wcześniej były niejawne, udostępnia je w sposób coraz bardziej przejrzysty.
Gromadzenie danych to dopiero początek - twierdzą badacze. Konieczne jest zapewnienie ich jakości, dostępności i możliwości efektywnego wykorzystania, choćby przez aparat ścigania i aparat skarbowy. Świadomość tego staje się coraz bardziej powszechna, zwłaszcza od czasu kiedy międzynarodowy terroryzm zaczął korzystać z mechanizmów, które wcześniej pracowały na rzecz standardowych łupieżców.
W każdym z pięciu krajów, gdzie prowadzone były badania, obowiązują przepisy dotyczące gromadzenia danych o beneficjentach rzeczywistych. Jakość przepisów jest natomiast bardzo różna. Mimo że kraje te mają różne systemy prawne, instytucje o zróżnicowanej sile i różne poziomy przejrzystości, pewne zjawiska z zakresu walki z korupcją i nielegalnym finansowaniem we wszystkich były wspólne.
Z badań wynika, że konieczny jest powszechny dostęp do danych o beneficjentach rzeczywistych. Generalnie w większości krajów takie dane są otwarte. Na przykład w Ukrainie firmy, organizacje pozarządowe i dziennikarze mogą regularnie wykorzystywać te dane. Kenia i Indonezja dają publiczny dostęp do niektórych danych o beneficjentach rzeczywistych, a USA ograniczają ten dostęp dla określonych organów. Rządy powinny takie dane upublicznić i umożliwić ich pobieranie - twierdzą badacze.
Rejestry danych o beneficjentach rzeczywistych nie powinny wyłączać niektórych rodzajów działalności gospodarczej lub typów spółek. Tak jest np. w Ukrainie, gdzie fundusze powiernicze i niektóre rodzaje spółek zostały wyjęte z ujawnień, wobec czego można je wykorzystać do nielegalnych celów. W wielu krajach są innego rodzaju luki, np. podmioty zagraniczne prowadzące działalność w danym kraju nie składają sprawozdań. W Kolumbii np. nie ma obowiązków sprawozdawczych w przypadku własności nieruchomości i pewnych aktywów wysokiego ryzyka. Stwarza to spore możliwości prania brudnych pieniędzy.
Gromadzone w rejestrach dane bywają błędne, albo ich aktualizacja nie nadąża za zmianami wprowadzanymi w celu kamuflażu. Zdarza się, że nie wszystkie spółki ujawniają beneficjentów, choć są do tego zobowiązane. Konieczne są w związku z tym kontrole jakości danych i regularne aktualizacje rejestrów, monitorowanie zgodności i wprowadzenie procesów weryfikacji. Prawdopodobnie wymuszenie przestrzegania obowiązku ujawnień wymaga rygorystycznego monitorowania, a możliwe, że także zaostrzenia kar za nieprzestrzeganie tych obowiązków.
Agencje odpowiedzialne za rejestry beneficjentów rzeczywistych powinny zbudować swoje systemy w taki sposób, żeby możliwa była ich integracja i wykorzystanie przez organy ścigania, instytucje społeczeństwa obywatelskiego i media - twierdzą badacze. Interesariusze powinni móc zweryfikować tożsamość beneficjentów rzeczywistych w innych rejestrach publicznych, żeby ustalić, czy są faktycznie tymi, za których się podają.
Walka z korupcją w badanych krajach wynika z różnych priorytetów politycznych. Ukraina koncentruje się na zapewnieniu możliwości odbudowy po wojnie, członkostwie w Unii Europejskiej oraz zapobieganiu wpływom Rosji. W Kenii wysiłki koncentrują się na przyciągnięciu bezpośrednich inwestycji zagranicznych. W Indonezji silna jest presja społeczeństwa obywatelskiego, które występuje przeciwko rabunkowej gospodarce leśnej.
Autorzy badań uważają, że utworzenie rejestrów beneficjentów rzeczywistych już w obecnej skali na świecie to duże osiągniecie demokracji. Oceniają, że trzeba wzmocnić obecnie działające systemy gromadzenia danych i wzbogacić je o możliwości skutecznego wykorzystania. Tym bardziej, że technologie (jak np. wykorzystanie kryptowalut) dają nowe możliwości działania przestępczego w głębokim cieniu.
"Wysiłki te nie są jedynie koniecznością regulacyjną: mają one kluczowe znaczenie dla bardziej sprawiedliwego wzrostu, demokratycznych rządów i bezpieczeństwa globalnego" - konkludują autorzy badań.
Jacek Ramotowski