Demokracja? Równi, równiejsi i politycy...
Tylko co dziesiąty Polak uważa, że jesteśmy równi wobec prawa. Najbardziej uprzywilejowaną grupą wobec prawa są politycy. Nieprzestrzeganiu prawa sprzyja brak odpowiedzialności za jego łamanie.
Prawie 88 proc. Polaków, odpowiadając na pytanie, czy prawo jest jednakowo egzekwowane wobec wszystkich obywateli, opowiedziało, że nie, wynika z sondażu Millward Brown SMG/KRC przeprowadzonego na zlecenie Gazety Prawnej. O tym, że prawo jest nierówne wobec wszystkich, przekonana jest również zdecydowana większość osób w wieku od 25 do 34 lat.
Zdaniem profesora Jacka Wodza, socjologa z Uniwersytetu Śląskiego, informacje te pokazują, jak Polacy odbierają stosowanie prawa. Jego zdaniem wynik takiego sondażu musiał być negatywny.
- Jakie odczucie może mieć obywatel na temat równości w egzekwowaniu prawa, jeżeli na przykład informacje, które do niego docierają, pokazują, że posłowie zasiadający w Sejmie mają ważne, a nie wykonane wyroki karne czy cywilne? Musi mieć takie zdanie jak pokazuje sondaż GP - wyjaśnia Wódz.
Zdaniem prof. Jadwigi Staniszkis z Uniwersytetu Warszawskiego, silne przeżywanie wrażenia nierównego traktowania wiąże się z rolą pojęcia sprawiedliwości przy ocenie demokracji.
- W Polsce ponad 70 proc. ludzi twierdzi, że demokracja jest równoważna ze sprawiedliwością, zaś sprawiedliwość pojmuje się bardziej w wymiarze równości wobec prawa niż równości materialnej - wyjaśnia Staniszkis.
Zwraca również uwagę, że jednym z haseł Pis-u było uzdrowienie systemu funkcjonowania prawa, w tym równego traktowania wobec prawa. Dlatego oczekiwania społeczne są większe niż możliwości realizacji w tak krótkim czasie.
Przede wszystkim politycy
Z sondażu wynika, że najbardziej uprzywilejowaną grupą w egzekwowaniu prawa są politycy. Jest o tym przekonanych 90 proc. badanych. Na kolejnych miejscach znaleźli się prawnicy oraz urzędnicy.
Według prof. Jacka Wodza, wynika to z faktu, że nie ma u nas praktycznie realnego podziału władz.
- Polski wymiar sprawiedliwości nie jest samodzielny. Jest pośrednio zależny od władzy wykonawczej i ustawodawczej. Politycy zaś ze względu na interes władzy decydują o warunkach - dodaje Wódz.
Socjologowie twierdzą, że nie jest to nic nadzwyczajnego. Podobnie niestety dzieje się w wielu państwach Europy.
- Tylko przykład amerykański pokazuje, że może być inaczej, bo tam wymiar sprawiedliwości ma tak daleko posuniętą niezależność, że może pozwolić sobie na prowadzenie postępowań wobec polityków - wyjaśnia Wódz.
Prawo łatwe do ominięcia
Polacy są przekonani również o łatwości w omijaniu przepisów. Na pytanie, czy polskie przepisy prawne można łatwo ominąć, ponad 71 proc. badanych opowiedziało, że tak. Zdaniem prof. Jacka Wodza wynika to z przekonania, że przepisy nie są stosowane w sposób rygorystyczny do wszystkich osób.
Krzysztof Stefanowicz, partner w kancelarii Salans, uważa, że obchodzeniu prawa sprzyja jego słaba jakość oraz przekonanie, że politycy mogą być ponad prawem.
- Jeden przypadek, gdzie nie wyegzekwowano prawa w stosunku do polityka, powoduje nieproporcjonalnie większe straty, jeśli chodzi o percepcję tego, czy prawo jest stosowane, czy też jest obchodzone. Również legislacja pozostawia wiele do życzenia. Im gorsza, tym więcej możliwości obchodzenia prawa - wyjaśnia mecenas Stefanowicz.
W opinii dr. Janusza Fiszera, partnera w Kancelarii Prawnej White & Case, adiunkta Uniwersytetu Warszawskiego, są takie obszary prawa, gdzie przepisy są nieprecyzyjne, niejasne, często wzajemnie sprzeczne, a przynajmniej niespójne, a ich wykładnia - bardzo różna w zależności od organu dokonującego wykładni albo nawet od regionu kraju.
- Prym wiodą tutaj przepisy podatkowe, tworzone jako rodzaj patchworku, czyli łaty naszywanej na łatę i to w dodatku niezbyt starannie. W konsekwencji są to regulacje często nieczytelne i trudne w stosowaniu - wyjaśnia Fiszer.
Jeżeli chodzi o kwestie obejścia prawa, to w opinii dr. Fiszera jest to trudne i może rodzić poważne konsekwencje.
- W większości obszarów prawa istotne naruszenie norm prawnych lub ich obejście - bez negatywnych konsekwencji dla danej osoby, nie jest jednak łatwe, a w dłuższej perspektywie nie jest chyba także możliwe - podsumowuje Fiszer.
Zdaniem Andrzeja Tokaja, partnera zarządzającego w kancelarii Magnusson, są trzy podstawowe przyczyny takiego postrzegania prawa.
- Po pierwsze, problemem jest złe prawo, tj. pełne nieścisłości, niezintegrowane z dotychczasowymi regulacjami oraz nieprzygotowanie osób je wdrażających do konsekwentnego interpretowania przepisów według jednolitych norm. Po drugie, każdy z własnego doświadczenia może przytoczyć wiele reguł, które albo są martwe i ich nieprzestrzeganie w odbiorze powszechnym nie wiąże się z żadnymi konsekwencjami. Wreszcie, po trzecie, trzeba podkreślić społeczną świadomość powszechnego istnienia korupcji - wyjaśnia Tokaj.
Taka świadomość obywateli zdaniem Tokaja tworzy atmosferę braku równych szans, a równe szanse są zaś jednym z podstawowych filarów gospodarki wolnorynkowej.
Sondaż na zlecenie Gazety Prawnej, oceniający postrzeganie prawa przez Polaków został przeprowadzony metodą CATI X-Press 30 stycznia 2007 r. przez Millward Brown SMG/KRC na 1003-osobowej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków.
Łukasz Sobiech
Współpraca Katarzyna Rychter