Deutsche Bank upadnie? To nie jest identyczna sytuacja, co z Credit Suisse
Czy największy bank w Niemczech posiadający około 1,4 bln dolarów aktywów oraz 880 mld dolarów aktywów pod zarządzaniem może upaść? Na razie spadły tylko ceny akcji - dzisiaj o 11 proc., oraz o ponad 24 proc. w ciągu ostatniego miesiąca.
Gwałtowny spadek akcji bankowych uderzył w piątek w europejskie indeksy, ponieważ obawy o stabilność sektora finansowego nasiliły się, a wiadomość o amerykańskim śledztwie w sprawie Credit Suisse i UBS dodatkowo pogorszyła nastroje. Ogólnoeuropejski indeks STOXX 600 spadł o 1,5 proc., ale gwałtowne ożywienie na początku tego tygodnia sprawiło, że znalazł się na drodze do tygodniowych zysków.
Akcje UBS Group i Credit Suisse spadają odpowiednio o 6,3 proc. i 6,7 proc., po tym jak Bloomberg News podał, że są one wśród banków poddanych kontroli w ramach sondy Departamentu Sprawiedliwości USA dotyczącej tego, czy specjaliści finansowi pomogli rosyjskim oligarchom uniknąć sankcji.
Ale największym przegranym piątkowej sesji jest Deutsche Bank, który s opada o ponad 11 proc. po gwałtownym skoku kosztów ubezpieczenia przed ryzykiem niewykonania zobowiązania. Jak ocenia w rozmowie z Biznes Interią Grzegorz Dróżdż, analityk w Conotoxia, prawdopodobieństwo upadku jednego z największych europejskich banków - Deutsche Banku - rośnie. - Instrumenty pochodne zabezpieczające przed niewypłacalnością banku, tzw. credit default swaps (CDS), podwajają swoją wartość w ciągu zaledwie dwóch ostatnich tygodni. CDS to umowa ubezpieczeniowa notowana na rynku międzybankowym zabezpieczająca przeciwko zdarzeniom kredytowym, takim jak niewypłacalność, bankructwo lub restrukturyzacja długu firmy - zauważą Grzegorz Dróżdż.
Tyle że problemy niemieckiego giganta nie zaczęły się wczoraj. - One były jeszcze starsze niż problemy Credit Suisse, a można nawet dodać, że niemiecka instytucja brała udział we wszystkich głośnych aferach finansowych w ostatnich latach. Nie wiadomo jeszcze, jakie działania będą podjęte, ale z pewnością jest to kolejny bank, który będzie w jakimś stopniu ratowany, bo jego upadek znaczyłby zbyt wiele dla niemieckiego systemu bankowego - ocenia dla Biznes Interii Marek Zuber, ekonomista z Akademii WSB i analityk rynków finansowych.
- Czy Deutsche Bank podzieli los Credit Suisse? Nie. W sytuacji takiej jak obecna dość zrozumiałe wydaje się poszukiwanie nazw kolejnych zagrożonych podmiotów w sektorze, ale sytuacja Deutsche Banku jest zupełnie inna. Przede wszystkim, jest to obecnie bank zyskowny, który w 2022 r. osiągnął najwyższe zyski od 15 lat (5,7 mld euro netto), a w tym osiągnie zapewne jeszcze wyraźnie wyższe. Jego wskaźnik CET1 wyniósł na koniec roku 13,4 proc., co jest wprawdzie wartością poniżej średniej w sektorze, ale bez porównania wyższą niż w latach ubiegłych, gdy zadawano to samo pytanie - zwraca uwagę w rozmowie z nami Kamil Cisowski, dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego w Domu Inwestycyjnym Xelion.
- Trzeba jednak zauważyć, że wartości CDS-ów dla Deutsche Banku były już kilkukrotnie notowane na podobnym lub nawet wyższym poziomie, ponieważ bank ten boryka się z powracającymi od dłuższego czasu problemami. Mimo to Europejski Bank Centralny i rząd niemiecki praktycznie za każdym razem wychodzili z pomocną dłonią. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku problemów szwajcarskiego Credit Suisse. Należy również pamiętać, że notowania CDS-ów są notowane na mało płynnym rynku międzybankowym. Oznacza to, że dostęp do tego typu instrumentów ubezpieczeniowych mają tylko instytucje finansowe, co może wpływać na ewentualne manipulacje ich ceną, bądź niekoniecznie odzwierciedlać realną sytuację przedsiębiorstwa - mówi Grzegorz Dróżdż.
Eksperci zgadzają się, że problemy sektora bankowego raczej nie powinny zakończyć się spektakularnymi upadłościami. - Ogólna kondycja europejskiego sektora bankowego pozostawia wiele do życzenia, także pod kątem wizerunku, ale nie tylko. W grę wchodzą zaszłości związane jeszcze z poprzednim kryzysem finansowym, z ratowaniem Grecji. Obracanie majątkiem rosyjskich oligarchów mimo sankcji, jak miało miejsce w przypadku CS, pokazuje, że od utraty reputacji do utraty płynności nie jest wcale daleko - zauważa Marek Zuber. Zwraca on jednak uwagę, że sam spadek notowań akcji, czy ich wyprzedaż, nie jest jeszcze problemem. - Ten się zaczyna w momencie, gdy następuje odpływ depozytariuszy. Wtedy bowiem bank staje w obliczu natychmiastowej wyprzedaży obligacji, co dziś wiąże się ze sporymi stratami - dodaje analityk.
- Obecny epizod strachu zbliża się naszym zdaniem do końca, najbliższe dni mogą przynieść upadłości jeszcze jakichś względnie niewielkich banków w USA, ale kontynuacja obaw co do kondycji sektora bankowego w Europie sprowokuje co najwyżej działania EBC, a nie upadłości jakichkolwiek ważnych systemowo banków na kontynencie - dodaje Kamil Cisowski.
Krzysztof Maciejewski