Disney tnie koszty. Po niespełna dwóch latach zamknie hotel z motywem Star Wars
Disney zamknie swój luksusowy hotel tematyczny "Star Wars: Galactic Starcruiser" w Orlando na Florydzie we wrześniu tego roku. Obiekt został otwarty w marcu 2022 roku. Medialny gigant tnie koszty działalności w sektorze rozrywkowym, aby uczynić rentownymi swoje inwestycje w serwisy VOD.
Disney ogłosił zamknięcie dwudniowego hotelu "Star Wars: Galactic Starcruiser", ale nie podał konkretnego powodu. Kiedy CNN zapytało Disneya, dlaczego atrakcja zostaje zamknięta, rzecznik powiedział, że jest to "decyzja biznesowa" i nie udzielił dalszych wyjaśnień. Dyrektor generalny Disneya Bob Iger jeszcze w lutym ogłosił, że firma zamierza obniżyć koszty o 5,5 mld dolarów, aby uczynić rentownym swój biznes telewizyjny na platformie streamingowej.
Co do losu budynku, w którym mieści się futurystyczny hotel, Disney także uchylił się od odpowiedzi. Wiemy zatem tylko, że ostatni goście zostaną przyjęci 28 września.
Niektórzy fani Star Wars skarżyli się, że koszt pobytu w Starcruiserze był horrendalnie wysoki. Rezerwacje zaczynały się od 4,8 tys. dolarów za dwie osoby. Cena obejmowała dwa dni i dwie noce w jednym ze 100 kabin, "galaktyczne jedzenie i napoje" oraz wizytę na Batuu, planecie znanej z uniwersum Star Wars, którą ulokowano wewnątrz parku tematycznego Disney World.
Podczas pobytu była także możliwość treningu z mieczem świetlnym, interakcji z ulubionymi postaciami (i poznania nowych) oraz obsługi systemów obronnych statku. Ponadto, hotel oferował sporo dań, w tym słynne niebieskie krewetki. Podróż na Starcruiserze dawała również możliwość zakupu gadżetów związanych z uniwersum "Gwiezdnych Wojen".
Rzecznik Disneya powiedział, że doświadczenia zebrane w Starcruiserze zostały docenione przez odwiedzających i uznane za nową jakość w innowacji i rozrywce. - Na podstawie tego, czego się nauczyliśmy, stworzymy przyszłe doświadczenia, które będą mogły dotrzeć do większej liczby gości i fanów - powiedział rzecznik.
Disney poinformował, że wycofuje się także z planów budowy kampusu korporacyjnego na Florydzie, częściowo z powodu "zmieniających się warunków biznesowych" i konfliktu z republikańskim gubernatorem Ronem DeSantisem. Koszt inwestycji szacowano na około miliard dolarów.
Tydzień temu Bob Iger publicznie podważył zainteresowanie Florydy kontynuowaniem budowy. W rozmowie z inwestorami dotyczącej wyników kwartalnych zauważył, że Disney zatrudnia ponad 75 tys. osób na Florydzie, co roku przyciągając miliony gości do tamtejszego Disneylandu. Chce także zainwestować 17 miliardów dolarów w rozbudowę kompleksu w ciągu następnej dekady.
Sekretarz prasowy DeSantisa, Jeremy T. Redfern, napisał, że chociaż Disney ogłosił możliwość utworzenia kampusu w Lake Nona prawie dwa lata temu, "nic nie wyszło z tego projektu, a stan nie był pewien, czy zostanie on zrealizowany".
Disney i DeSantis toczą coraz bardziej zapalczywą batalię, która rozpoczęła się w marcu 2022 roku, gdy ówczesny dyrektor generalny Disneya, Bob Chapek, skrytykował ustawodawstwo na Florydzie, które ograniczałoby dyskusję na temat tożsamości płciowej i seksualności w szkołach podstawowych.
Gubernator Florydy, który prawdopodobnie niedługo ogłosi, że będzie ubiegał się o nominację Republikanów na prezydenta USA w 2024 roku, argumentował, że Disney nie powinien cieszyć się specjalnym traktowaniem i postanowił ograniczyć autonomię firmy w zarządzaniu tamtejszymi obiektami. Disney nazwał ten ruch polityczną zemstą za to, co powinno być chronione wolnością słowa i zaskarżył decyzję władz stanowych do sądu.
Krzysztof Maciejewski