Dla kogo bon edukacyjny?
Efektem wprowadzenia zapowiadanego przez PO tzw. bonu edukacyjnego może być powstanie "swoistych gett edukacyjnych" oceniła podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Radomiu posłanka PiS Marzena Wróbel.
Według niej, z możliwości wyboru lepszych szkół spoza tzw. rejonu skorzystają rodzice, którzy przywiązują wagę do wykształcenia dzieci. "A co dziećmi z rodzin dysfunkcyjnych, w których tradycji edukacyjnych nie ma - pytała posłanka. "Te dzieci zostaną skazane na gorsze szkoły, które automatycznie będą dopasowywały swoje wymagania do obniżonych potrzeb edukacyjnych tychże uczniów" - powiedziała Wróbel. Jej zdaniem, propozycja wprowadzenia bonu edukacyjnego może w konsekwencji doprowadzić do upadku części szkół i pogłębienia się nierówności edukacyjnych w społeczeństwie.
Uczestniczący w konferencji Marek Suski, lider PiS w regionie radomskim, odniósł się do expose premiera Donalda Tuska. Określił je jako "długie, nudne i mało treściwe".
"Nie było ono jednak pozbawione pewnego przesłania. To swego rodzaju opis liberalnej utopii - wyspy szczęśliwej czy +Tusktopii+. Jest tam masa obietnic, komplementów pod adresem Polaków, stwierdzeń, że zasługują oni na cud gospodarczy. Tyle, że jest to nowa liberalna filozofia cudu gospodarczego, który można streścić jednym zdaniem: obywatelu, zrób sobie cud gospodarczy sam" - mówił Suski. Poseł PiS żartował też z polityki antykorupcyjnej zapowiadanej przez rząd PO-PSL. "Zamiast Biura Antykorupcyjnego będzie jedno biurko antykorupcyjne, za którym będzie siedziała pani Julia Pitera. To biuro będzie realizować się werbalnie i medialnie. Zamiast cudów będą cuda-wianki wite w mediach przez panią Julię Piterę - stwierdził Suski.
