Długie i drogie powyborcze porządki
50 tys. złotych będzie kosztować posprzątanie Krakowa po zapominalskich politykach. Termin, w którym z ulic powinny zniknąć plakaty wyborcze kandydatów do Sejmu i Senatu, minął już dawno... Plakaty jednak wciąż wiszą.
Plakaty wyborcze są wszędzie - na płotach, domach, śmietnikach. Krakowska straż miejska naliczyła ich ponad tysiąc w 300 miejscach. - Niestety, my będziemy musieli to posprzątać - mówi miejski komisarz wyborczy Andrzej Tarko. Za te porządki zapominalscy politycy będą jednak płacić.
Kłopot w tym, że nie wszyscy. - Problemy są z mniejszymi komitetami - podkreśla Tarko - one mają problemy finansowe i wówczas koszty pojawiają się po stronie miasta, podatników, czyli nas. Posłuchaj relacji reportera RMF Macieja Grzyba: