Do komunizmu mają jeden krok!

Prezydent Boliwii Juan Evo Morales Ayma 1 maja znacjonalizował cztery tamtejsze firmy energetyczne. Do siedziby trzech z nich - Corani, Valle Hermoso i Guaracachi - natychmiast weszła policja.

Corani w połowie było własnością francuskiego giganta GDF Suez, partnerem w biznesie Guaracachi jest brytyjska spółka Rurelec. ELFEC oraz Valle Hermoso były w rękach prywatnego kapitału z Boliwii. Według Moralesa, państwo kontroluje teraz 80 proc. rynku produkcji elektryczności (cztery przejęte firmy produkowały ponad połowę elektryczności w Boliwii). W zeszłym roku Morales znacjonalizował spółkę zależną BP, która produkuje paliwo lotnicze. W 2006 r. znacjonalizowano branżę ropy i gazu, w 2008 r. tamtejszą telekomunikację.

Koka i Coca Colla

Prezydent Boliwii Juan Evo Morales Ayma jest znanym admiratorem koki. Za poprzednich władz kraj za podszeptami USA likwidował uprawy tej rośliny (krasnodrzewu pospolitego) walcząc w ten sposób z produkcją kokainy, ale i uderzając w indiańskie masy chłopskie ją uprawiające.

Reklama

Teraz jednak Boliwia znowu kocha kokę i zaprezentuje ją najpóźniej za cztery miesiące całemu światu...

Wybrany niedawno na drugą kadencję Juan Evo Morales Ayma liście koki żuł nawet w czasie swoich przemówień na zgromadzeniach ONZ. Aby pokazać niezależność od USA Boliwia zaczęła produkcję "nowego" napoju o oryginalnej nazwie Coca Colla i starej, bo XIX-wiecznej recepturze (na początku, do 1906 r., korzystała z niego amerykańska Coca Cola, teraz dodaje tylko aromat). Napój wyrabia się tak jak wtedy z użyciem liści koki. Bardzo podobna jest nawet butelka boliwijskiej coli i znak towarowy... A wszystko na złość.

Do tej pory z koki wytwarzano tam nie tylko kokainę (nielegalna), lecz także herbatę, mąkę, pastę do zębów i likier. Boliwia jest trzecim na świecie po Kolumbii i Peru plantatorem koki. W 2008 r. uprawy zajmowały areał 30 500 hektarów i były o 6 proc. większe niż w 2007 r. (dane ONZ). W 2009 r. już o 20 000 hektarów większe, niż w 2008 r. Koka - część tamtejszej kultury - jest znana na kontynencie od trzech tysięcy lat a w Andach żuje ją systematycznie ok. 10 mln ludzi.

-----

Juan Evo Morales Ayma jest Indianinem z ludu Ajmarów, który stanowi ok. 30 proc. ludności kraju, a razem z Indianami Keczua ponad 60 proc. W młodości poza uprawą koki, zorganizował m.in. klub piłkarski i zespół muzyczny, w którym grał na trąbce. Z czasem został liderem ruchu hodowców koki (cocaleros) i szefem Ruchu na rzecz Socjalizmu. Jest pierwszym indiańskim prezydentem Boliwii, uważającym się za spadkobiercę prekolumbijskich tradycji i władców swego kraju (przemawia w języku ajmara, uczestniczy w tradycyjnych ceremoniach, ubiera się w swetry z wełny alpaki).

Za jego rządów państwo przejęło kontrolę nad złożami ropy naftowej i gazu ziemnego, co doprowadziło do trzykrotnego zwiększenia wpływów z eksploatacji gazu, głównego bogactwa naturalnego Boliwii. Morales rozbudował także różne formy pomocy socjalnej (w postaci bonów) i ograniczył korupcję.

W wyborach prezydenckich w grudniu 2009 r. uzyskał reelekcję na stanowisku prezydenta, zdobywając ponad 60 proc. głosów poparcia. Morales mógł ubiegać się o kolejną kadencję dzięki wprowadzeniu zmian do konstytucji, zaaprobowanych przez obywateli w referendum w styczniu 2009 r.

Krzysztof Mrówka

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: prezydent | morales | evo morales | firmy | Boliwia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »