Dopłaty do węgla. Cena gwarantowana ma wynosić 996 zł za tonę. Problemem dostępność
Na przełomie lipca i sierpnia wejdzie w życie ustawa o dopłatach do węgla. Gospodarstwa domowe ogrzewające dom tym paliwem mogą liczyć na zakup trzech ton po preferencyjnej cenie 996,6 zł brutto za tonę. To powinno uspokoić nieco sytuację. Kluczowe jest jednak pytanie, jak dużo węgla objętego dopłatami pojawi się na rynku. Przystąpienie do programu przez przedsiębiorców jest przecież dobrowolne, a warunki nie są dla nich aż tak zachęcające.
Ustawa przeszła przez Sejm i Senat, teraz zostanie skierowana do prezydenta. Przepisy wejdą w życie po 14 dniach od podpisu prezydenta.
Cena gwarantowana za tonę węgla kamiennego, brykietu lub peletu ustalona została na 996,60 zł brutto. Jest to poziom średniej ceny węgla za ubiegły rok. Po preferencyjnej stawce można będzie kupić maksymalnie 3 tony. Z programu będą mogli skorzystać odbiorcy indywidualni, spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe, które używają węgla w celach grzewczych.
Projekt przewiduje stworzenie specjalnej bazy danych osób zainteresowanych zakupem węgla na własne potrzeby po preferencyjnej cenie. Chętni będą musieli się w niej zarejestrować elektronicznie lub poprzez placówki Poczty Polskiej. Ulga przysługuje gospodarstwom domowym, w których głównym źródłem ogrzewania jest "kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe".
Podczas zakupu węgla w cenie preferencyjnej trzeba będzie pokazać złożone wcześniej zgłoszenie źródła ciepła do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Z dopłaty będzie można skorzystać kupując węgiel w składzie prywatnym, który przystąpił do programu, lub zamawiając go przez sklep PGG.
Oferujący towar po niższej cenie sprzedawca będzie mógł liczyć na dopłatę rządową, która wyniesie maksymalnie 1073,13 gr brutto za tonę (to wyższa kwota od proponowanej wcześniej, pierwotnie mowa była o 750 zł brutto). Rekompensatę będą mogli otrzymać przedsiębiorcy handlujący paliwami wpisani do Centralnego Rejestru Podmiotów Akcyzowych.
Na rekompensaty dla sprzedawców rząd chce przeznaczyć do 3 mld zł - 1,5 mld zł w tym roku i podobną kwotę na początku 2023 r. Pieniądze będą pochodziły z Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny, na który przekazane zostaną dodatkowe środki z Funduszu Przeciwdziałania Covid-19.
Przystąpienie do programu przez sprzedawców jest dobrowolne, nie wszyscy muszą zdecydować się na taki krok. Tym bardziej, że zwrot rekompensaty nastąpi z opóźnieniem, po nowym roku. To oznacza, że przez jakiś czas straty wynikające ze sprzedaży węgla po niższej od rynkowej cenie firmy musiałyby wziąć na siebie. Kluczowe jest też pytanie o cenę rynkową węgla w okresie jesienno-zimowym. Niedostateczna podaż wynikająca z wstrzymania importu węgla rosyjskiego przekłada się na ceny surowca. Tymczasem dopłata wskazuje jasno, na jaki poziom rekompensat mogą liczyć firmy handlujące paliwem.
Obóz władzy przekonuje, że sytuacja na rynku węgla jest w tej chwili opanowana. Wiceminister klimatu i środowiska Piotra Dziadzio informował niedawno, że bieżący bilans zabezpieczonych dostaw węgla do Polski wskazuje na 1 mln ton nadwyżki w stosunku do potrzeb rynku. Jego zdaniem luka wynikająca z embarga na węgiel z Rosji zostanie wypełniona. Prawdziwym testem będzie jednak okres jesienno-zimowy, czyli tradycyjny sezon grzewczy, kiedy zużycie węgla drastycznie rośnie.
Łatwo nie będzie. Ministerstwo Środowisko i Klimatu wprowadziło już rozporządzenie, które na 60 dni odstępuje od dotychczasowych wymagań jakościowych dla węgla wprowadzanego do obrotu, który używany jest przez gospodarstwa domowe. Rzecznik rządu Piotr Müller tłumaczył, że celem jest "zabezpieczenie elementarnych potrzeb Polaków w trudnym okresie jesienno-zimowym".
Według danych przedstawianych przez Piotra Dziadzio, ogólne zapotrzebowanie na węgiel w Polsce wynosi 62 mln ton, z czego ok. 43 mln ton trafia do energetyki, a pozostała część do elektrociepłowni i indywidualnych odbiorców.
Od minionego roku ceny węgla poszły mocno do góry. Surowiec drożał jeszcze zanim Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę, a po 24 lutego ten trend się nasilił. Ostatecznie cena tony węgla wzrosła z ok. 800 zł do 2-3 tys. zł za tonę. Trzeba się liczyć z tym, że wzrost będzie kontynuowany w najbliższym sezonie grzewczym, pierwszym bez rosyjskiego węgla.
morb
Zobacz również: