Dramatyczna sytuacja hodowców drobiu. Ceny osiągnęły dno
Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz oceniła, że sytuacja hodowców drobiu jest dramatyczna, głównie ze względu na pandemię koronawirusa. Ceny skupu kurcząt rzeźnych osiągnęły dno, przynosząc straty producentom. Zagrożeniem jest również brexit.
Według Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, ceny w skupie żywca kurcząt rzeźnych osiągnęły w ostatnich dniach najniższe poziomy, a eksport mięsa, którego w Polsce jest zbyt dużo, przynosi większości przedsiębiorstw drobiarskich straty.
- Rynek jest tak rozchwiany, że trudno mówić o sensownej cenie za kurczęta rzeźne. Szacujemy, że średnio płaci się - za kilogram brojlerów kurzych - w tzw. transakcjach wolnorynkowych nieco poniżej dwóch złotych. Są podmioty, które oferują rolnikom 1,8 zł/kg, a w skrajnych wypadkach nawet 1,6 zł/kg żywca - poinformowała dyrektor Izby Katarzyna Gawrońska.
Jak wskazała, oznacza to, że stawki są niższe średnio o ok. 33 proc. od tego, na co producenci mogli liczyć rok temu. - Co więcej, różnica między zeszłym a tym rokiem w odniesieniu do najgorszych ofert rynkowych wynosi nawet więcej niż 45 proc. - podkreśliła.
Zdaniem organizacji, głównym powodem złej sytuacji polskiego drobiarstwa jest epidemia koronawirusa i spowodowane nią zamknięcie sektora hotelarsko-restauracyjnego. "Szczególnie dotkliwe dla naszych producentów drobiu są ograniczenia wprowadzone w Unii Europejskiej, gdzie Polska eksportuje ok. osiem na dziesięć wysyłanych za granicę kilogramów drobiu" - zwrócono uwagę.
Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz szacuje, że polskie zakłady drobiarskie od stycznia do końca sierpnia tego roku straciły około 800 mln zł przychodów z powodu trudności eksportowych.
Efektem bardzo złej sytuacji drobiarzy w naszym kraju są zatory płatnicze oraz - jak wskazano - "postępująca dysfunkcyjność rynku". Zakłady mięsne i ubojowe nie chcą kupować żywca od producentów, hodowcy nie chcą kupować piskląt od zakładów wylęgowych, a wylęgarnie nie chcą odbierać jaj od dostawców. Cierpią także poboczne ogniwa drobiarskiego łańcucha, jak dostawcy pasz oraz dodatków paszowych i weterynaryjnych - tłumaczyła szefowa Izby.
- Chociaż głównym powodem zapaści polskiego drobiarstwa są następstwa epidemii COVID-19, to trudno się oprzeć wrażeniu, że do i tak złej sytuacji przyczyniła się sama branża. Po pierwszym ataku wirusa SARS-CoV-2 większość krajów europejskich ograniczyła produkcję drobiu, w Polsce produkcja drobiarska rosła - zauważyła Gawrońska.
Według danych Eurostatu, w pierwszych ośmiu miesiącach 2020 roku drobiarskie uboje przemysłowe ogółem sięgnęły w Polsce 1 mln 761 tys. ton, co oznacza wzrost o 3,43 proc. w porównaniu do takiego samego okresu w ub.r.
Analitycy rynku drobiu uważają, że przed branżą są jeszcze inne wyzwania, które mogą doprowadzić do "niewyobrażalnych" konsekwencji.
Pierwsza sytuacja to bezumowne rozstanie UE z Wielką Brytanią, która jest drugim największym odbiorcą mięsa drobiowego z Polski. W ogólnej wartości polskiego eksportu mięsa drobiowego Wielka Brytania odpowiada za ok. 13 proc., a w ogólnej wartości wywozu zagranicznego polskich jaj - blisko 4 proc.
- Brak umowy będzie oznaczał, że nasza sprzedaż mięsa i jaj może istotnie spaść ze względu na większą konkurencję na brytyjskim rynku, do którego Polska nie będzie miała już uprzywilejowanego dostępu np. względem Stanów Zjednoczonych, Kanady, Brazylii czy Ukrainy - powiedziała Gawrońska.
Drugie wyzwanie to funkcjonujący od lat w ustawie o paszach zapis o zakazie stosowania w Polsce surowców GMO do produkcji pasz, który tworzy niepewność otoczenia prawnego, stanowiąc istotne ryzyko w budowaniu długoterminowych strategii rozwoju branży rolnej. - Niepewność polityczno-prawna drobiarstwa może się również przyczyniać do wzrostu ryzyka inwestycji, a nawet ich hamowania z uwagi na niższą skłonność instytucji finansowych do kredytowania. Wytwórcy pasz oraz hodowcy drobiu domagają się stabilności i przewidywalności prawa, aby móc planować proces produkcji o strategie rozwoju - skomentowała dyrektor Izby.
Kilka dni temu Sejm znowelizował ustawę o paszach, przedłużając piąty raz termin wejścia w życie zakazu stosowania pasz genetycznie modyfikowanych. Tym razem przesunięto zakaz o dwa lata, do 1 stycznia 2023 r. Importowana śruta sojowa GMO jest powszechnie stosowana w mieszankach dla drobiu.
Polska jest największym producentem mięsa drobiowego w UE. Ok. 50 proc. krajowej produkcji trafia za granicę. Do końca września wyeksportowano z Polski drób o wartości ponad 7,6 mld zł.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze