Dramatyczne wyniki kontroli NIK: Tak szpitale obchodzą prawo. "Narażają bezpieczeństwo pacjentów"

Najwyższa Izba Kontroli alarmuje o problematycznej praktyce w szpitalach. Chodzi tzw. pozorny otusourcing. Czyli lekarze zatrudnieni w szpitalu po godzinach pracy nadal w nim leczą - ale już na kontrakcie z firmą zewnętrzną. W efekcie nie tylko zaniżono o prawie 7 mln zł należne składki na ubezpieczenia społeczne. Ale lekarze narażali też w ten sposób bezpieczeństwo własne i pacjentów - ostrzega NIK.

Najwyższa Izba Kontroli (NIK) opublikowała wyniki kontroli w podkarpackich szpitalach. Organ nie ma dobrych wiadomości. W czterech skontrolowanych szpitalach funkcjonowało zjawisko pozornego outsourcingu - wskazuje NIK. Etatowi pracownicy medyczni świadczyli opiekę zdrowotną we własnym miejscu pracy, ale w czasie dodatkowym i z tytułu kontraktów podpisywanych z podmiotami zewnętrznymi. 

"Narażali w ten sposób bezpieczeństwo własne i pacjentów" - stwierdza Izba. I dodaje że kontrolowane szpitale dodatkowo nie odprowadzały prawidłowo składek na ubezpieczenie społeczne.

Reklama

Lekarze leczą po godzinach. "Obejście przepisów"

Jak tłumaczy NIK, pozorny outsourcing świadczeń zdrowotnych to sytuacja, w której podmiot leczniczy z podmiotem zewnętrznym zawiera umowę cywilnoprawną na realizację świadczeń w tymże szpitalu, przez jego własnych, etatowych pracowników. Lekarze, pielęgniarki czy ratownicy realizują te świadczenia dodatkowo, poza godzinami pracy etatowej. Odbywa się to pod bezpośrednim nadzorem kierownictwa tych szpitali, w godzinach określanych przez kierownictwo szpitali i za pomocą sprzętu, leków i innych materiałów należących do szpitali. Do tego praca wykonywana w ramach umów outsourcingowych jest rodzajowo tożsama z tą wykonywaną w ramach stosunku pracy. 

Schemat działania takiego outsourcingu NIK zaprezentowało na poniższej grafice:

Takie praktyki są zabronione - podkreśla NIK. Orzecznictwo sądowe mówi, że zjawisko to stanowi obejście przepisów regulujących stosunek pracy, przepisów dotyczących składek na ubezpieczenia społeczne, a także przepisów regulujących czas pracy pracowników medycznych. I stanowi de facto kontynuację pracy w ramach etatu.

"Pozorny outsourcing". Te szpitale obchodziły przepisy

Chociaż pozornego outsourcingu stosować nie wolno, jego występowanie stwierdzono w czterech z pięciu objętych kontrolą szpitali. Chodzi o placówki:

  • ZOZ w Dębicy,
  • Szpital Specjalistyczny w Jaśle,
  • SP ZOZ w Kolbuszowej,
  • Centrum Medyczne w Łańcucie,
  • SP ZOZ w Przeworsku.

"Kontrola objęła lata 2019-2022 i 5 wybranych losowo szpitali w województwie podkarpackim. Spośród nich aż 4 zawierały z (łącznie 7) podmiotami zewnętrznymi umowy na realizację świadczeń zdrowotnych przez swoich własnych pracowników (łącznie 484). Miało to na celu obejście przepisów normalizujących czas pracy pracowników medycznych" - czytamy w komunikacie NIK. Zawarto aż 89 takich umów na łączną kwotę ponad 38 mln zł.

Jedynie placówka w Dębicy nie zawierała tego typu umów - podano.

Medycy pracują godzinami. NIK punktuje zagrożenia

"Podmioty zewnętrzne odgrywały rolę zaledwie pośrednika między szpitalem a jego własnymi pracownikami, przekazującego pieniądze zainkasowane od szpitala opłacanemu przez siebie personelowi medycznemu tegoż szpitala" - punktuje NIK.

Dochodziło też do niebezpiecznego w przypadku medyków przekraczania czasu pracy. Jak dodaje instytucja, braki kadrowe w służbie zdrowia nie są tu usprawiedliwieniem. "Praca w czasie dodatkowym stwarza ryzyko przemęczenia, dekoncentracji i popełniania błędów. To zaś oznacza, że praca w dodatkowym czasie narażała bezpieczeństwo zarówno tych pracowników medycznych, jak i pacjentów" - czytamy w komunikacie po kontroli. 

W skrajnym przypadku jeden z lekarzy pracował w każdej dobie trzymiesięcznego okresu rozliczeniowego średnio niemal 14 godzin na dobę, wliczając w to weekendy i święta.

Źle naliczone składki, brak wymaganych umów

Skontrolowane szpitale naruszały też przepisy dotyczące przeprowadzania konkursów i zasady uczciwej konkurencji. Jak punktuje izba, pięć umów (na łączną kwotę 84 tys. zł) zawarto bez przeprowadzenia konkursu. Świadczenia na kwotę prawie 195 tys. zł realizował podmiot zewnętrzny bez wymaganych pisemnych umów. A szesnaście umów zawarto z jednym podmiotem zewnętrznym w wyniku konkursu przeprowadzonego przez szpitalną komisję, w której składzie zasiadali przedstawiciele wybranych do zawarcia umów podmiotów.

Do tego wszystkiego trzy skontrolowane szpitale zaniżały wysokość należnych składek na ubezpieczenie społeczne. Składki te naliczano i odprowadzano jedynie od przychodu pracowników uzyskanego ze stosunku pracy. Tymczasem powinny one być naliczone przez dany szpital również od przychodu pracowników otrzymywanego od podmiotów zewnętrznych, za realizację świadczeń na rzecz swego pracodawcy - tłumaczy NIK. W efekcie w trzech skontrolowanych szpitalach zaniżono należne składki na ubezpieczenia społeczne o ponad 6,95 mln zł.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: służba zdrowia | najwyższa izba kontroli
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »