Duma niemieckiej gospodarki tonie. Potrzebne będzie rządowe wsparcie?

Spadek sprzedaży aut elektrycznych rok do roku o jedną trzecią, fabryki ograniczające produkcję i zapowiadające zwolnienia pracowników oraz nadchodzące wielkimi krokami (zaczną obowiązywać w 2025 roku) nowe limity emisji CO2, które najpewniej zaowocują karami dla firm, które nie sprzedadzą odpowiedniej liczby elektryków - tak obecnie wygląda sytuacja branży motoryzacyjnej w Niemczech.

"W 2025 r. w Unii Europejskiej wejdą w życie bardziej rygorystyczne limity emisji CO2, które producenci samochodów będą w stanie spełnić tylko wtedy, jeśli będą sprzedawać więcej samochodów elektrycznych. W przeciwnym razie mogą zostać ukarani miliardowymi grzywnami" - przypomina niemiecki dziennik "Deutsche Welle" i zwraca uwagę na złowrogie zapowiedzi zwolnień pracowników (Volkswagen) czy prognozy istotnie niższych zysków (BMW, Mercedes-Benz).

Możliwe wsparcie przy zakupie elektryków? Dopłaty pobudzają sprzedaż na chwilę

Niemiecki minister gospodarki Robert Habeck zwołując w tym tygodniu przedstawicieli branży na wirtualny "motoryzacyjny szczyt" starał się tłumaczyć, że wsparcie dla tej gałęzi przemysłu nie powinno być obliczone na krótką metę, a tak właśnie działają najprostsze programy dopłat do zakupu elektryków (np. dopłaty za złomowanie). Pobudzają popyt tylko wtedy, gdy obowiązują, a później następuje gwałtowny spadek sprzedaży. Tak właśnie stało się obecnie w Niemczech.

Reklama

Jak informuje "DW", Habeck nie wykluczył wsparcia ze strony państwa, ale zastrzegł, że nie należy podejmować żadnych pochopnych działań ani też takich, których efekty będą jedynie krótkotrwałe; na przykład na pewien czas pobudzając popyt na rynku, który później znów osłabnie.

Premia za złomowanie psuje rynek? "Krótka iskra, która szybko gaśnie"

Warto przypomnieć, że już w 2009 roku (gdy nie stawiano tak otwarcie na elektryfikację motoryzacji) Niemcy zastosowali premię za złomowanie (Abwrackpremie), która w tamtych kryzysowych czasach miała pobudzić sprzedaż pojazdów.

Pomysł wprowadzenia kolejny raz premii za złomowanie dla ratowania obecnej sytuacji branży motoryzacyjnej wciąż istnieje - jak wylicza "DW", za zezłomowanie auta z silnikiem spalinowym i zakup elektryka wypłacana byłaby premia w wysokości 6 tys. euro, zaś w przypadku zakupu używanego samochodu elektrycznego - 3 tys. euro. To niemałe pieniądze, które w takim kraju jak Niemcy (tradycyjnie duży popyt na samochody) znacznie obciążałyby państwową kasę.

Pomysł wprowadzenia premii za złomowanie krytykują także inni (poza ministrem Habeckiem) niemieccy politycy. "Deutsche Welle" cytuje posła grupy CDU/CSU Ulricha Lange. Ten zasugerował, że w przeszłości program premii za złomowanie nie zrobił nic dla popytu na samochody, poza "krótką iskrą, która szybko zgasła", a dodatkowo "doszło do chaosu we wdrażaniu oraz do nadużyć".

Premia środowiskowa za zakup auta elektrycznego? To już było

Niemcy rozważają również powrót do zaniechanej premii środowiskowej za zakup nowego auta elektrycznego.

Takie premie w Niemczech wprowadzono w 2016 roku i zlikwidowano w 2023 roku. Za dużo kosztowały. Rząd Olafa Scholza zrobił to w związku z kryzysem budżetowym. "DW" przypomina, że w powszechnej opinii rynkowych ekspertów, to właśnie nagła likwidacja tego programu spowodowała spadek popytu na auta elektryczne. Spadek sprzedaży pokazał, że większość dość zamożnych niemieckich konsumentów wciąż ostrożnie podchodzi do elektrycznej motoryzacji pozostając zwolennikami tradycyjnych, w tym przypadku tańszych aut.

Niemieckie koncerny wołają o pomoc - chińska konkurencja sporym zagrożeniem

Niemieccy politycy coraz częściej skłaniają się do krytyki dopłat dla konsumentów, pośrednio wspierających producentów. Cytowany przez "DW" Marcel Fratzscher z Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych (DIW) przekonuje, że niemieckie państwo "powinno trzymać się z dala" od restrukturyzacji Volkswagena. - Nie należy subsydiować pojedynczych firm. Zwłaszcza, że trudności Volkswagena są przede wszystkim wynikiem jego własnych błędnych decyzji - przekonuje ekspert.

Warto dodać, o czym wspomina "DW", że w przeciwieństwie do VW, bawarskie BMW nie popiera premii środowiskowych przy zakupie elektryków. Znany producent wolałby systemowe, trwałe rozwiązania wspierające elektromobilność i choćby zakrojony na szeroką skalę program budowy stacji ładowania.

Cytowany wcześniej Marcel Fratzscher zasugerował również, że właściwym sposobem reagowania na chińskie subsydia dla samochodów elektrycznych są unijne cła wyrównawcze.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Niemcy | samochody | motoryzacja | przemysł motoryzacyjny | elektryki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »