Duże rozbieżności w sprawie płacy minimalnej
Na razie bez porozumienia partnerów społecznych i rządu w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia w 2021 roku. Strona rządowa zaproponowała 2800 zł. Zdaniem pracodawców taka podwyżka w kryzysie doprowadzi do wzrostu bezrobocia, a związki zawodowe twierdzą, że to i tak za mało.
- Podczas wczorajszej dyskusji na Radzie Dialogu Społecznego, propozycja rządu zyskała bardzo ograniczone poparcie ze strony Związku Pracodawców i Przedsiębiorców oraz NSZZ Solidarność. Z kolei pozostałe organizacje pracodawców opowiedziały się za utrzymaniem płacy minimalnej na poziomie 2020 roku tj. 2600 zł, a ostatecznie za podniesieniem płacy minimalnej o mechanizm ustawowy tj. do wysokości 2716 zł. OPZZ i FZZ podkreśliły konieczność znacznie wyższego wzrostu do poziomu 3100 zł.
Taka poważna rozbieżność wyklucza możliwość wypracowania porozumienia na poziomie RDS - komentuje prof. Jacek Męcina, przewodniczący Zespołu Budżetu Wynagrodzeń i Świadczeń Socjalnych oraz doradca Zarządu Konfederacji Lewiatan.
Według Lewiatana wzrost wynagrodzenia minimalnego znacząco podnosi koszty pracy w bardzo trudnym czasie, gdy firmy walczą o utrzymanie miejsc pracy. To grozi wzrostem bezrobocia.
Lewiatan argumentuje, że teraz firmy otrzymały dużą pomoc z Tarczy Finansowej PFR (ponad 60 mld zł), dofinansowanie do wynagrodzeń dla niemal 3 mln pracowników, ale tak duży zastrzyk gotówki się już nie powtórzy i utrzymanie zatrudnienia w drugim i trzecim kwartale 2020 roku odbyło się przede wszystkim dzięki nadzwyczajnym oszczędnościom pracodawców i uruchamianiu oszczędności z kapitału.
- Oczywiście instrumenty wsparcia odegrały swoją rolę, ale pamiętać należy, że w perspektywie kolejnego roku szanse na taki zakres pomocy są małe. Wystarczy przypomnieć, że interwencja w 2020 roku pochłonęła całe oszczędności Funduszu Pracy, czyli 7 mld zł - komentuje Jacek Męcina.
- Forsowanie zbyt wysokiego wynagrodzenia minimalnego (do którego należy dodać koszty pracy) oznacza uderzenie w przedsiębiorców, zanim jeszcze wrócą do stanu sprzed pandemii. Warto przypomnieć, że firmy wsparte Tarczą Finansową PFR są zobligowane do utrzymania zatrudnienia bez względu na wysokość płacy minimalnej.
Niefrasobliwość w określaniu jej dynamiki może zatem doprowadzić do odroczonej fali upadłości. Takie obawy wynikają również z ostatniego badania przedsiębiorców realizowanego przez Lewiatana, które mówią, że 75 proc. badanych jest przekonana, że po trzech miesiącach wsparcia zostanie sama ze swoimi problemami, szczególnie że brakuje jasnej strategii wspierania gospodarki na najbliższe kilkanaście miesięcy - ostrzega Lewiatan.
Zupełnie inne stanowisko w tej sprawie mają dwie centrale związkowe: OPZZ i FZZ, które domagają się wzrostu płacy minimalnej do poziomu 3100 zł. Ich zdaniem zaproponowana przez rząd podwyżka do 2800 zł to za mało, bo oznaczałaby wzrost płacy minimalnej o 141 zł netto do poziomu 2062 zł netto.
- To niewiele, jeśli uwzględnimy wysoką inflację oraz rosnące koszty utrzymania. Propozycja OPZZ odpowiada w większym stopniu nie tylko na społeczne oczekiwania, ale również na zagrożenia płynące z gospodarki. Zamiar oparcia wzrostu gospodarczego o konsumpcję prywatną, co sygnalizuje rząd, musi być powiązany ze wzrostem najniższych płac, dlatego proponowana przez OPZZ podwyżka płacy minimalnej o 19,2 proc. do poziomu 3100 zł, zapewni pracownikom, że ich wynagrodzenie minimalne wzrośnie o 353 zł netto do poziomu 2273 zł - tak argumentował OPZZ swoją propozycję przedstawioną Radzie Dialogu Społecznego.
Monika Krześniak-Sajewicz