DVB-T plus VoD przyszłością polskiego rynku?
Operatorzy płatnej telewizji mają problem. - Nie potrzebujemy platformy cyfrowej ani sieci kablowej. Wystarczy nam naziemna telewizja cyfrowa oraz aplikacje z wideo na żądanie - słyszę od wielu młodych małżeństw, które właśnie kupiły mieszkanie i teraz szukają odpowiedniego telewizora oraz treści do niego. Jeśli tradycyjni płatni gracze nie przyspieszą w temacie internetu, to mogą za parę lat być w poważnych tarapatach. Ewentualny rozwój usług VoD skłoni do podobnych decyzji kolejne gospodarstwa domowe z młodymi Polakami.
Coraz częściej słychać, że po ewentualnym sukcesie usługi Now TV w Hiszpanii, gigant w postaci Sky zawalczy również o polskich użytkowników aplikacji wideo na żądanie. Nadawcy kanałów telewizyjnych, którzy przez lata musieli układać się z platformami cyfrowymi i operatorami kablowymi, coraz częściej pomijają tę drogę i nawiązują atrakcyjne porozumienia z samymi producentami telewizorów. Tak stało się na przykład z Samsungiem.
Nabywcy większych modeli otrzymają w promocji 3-miesięczny dostęp do HBO GO oraz półroczny do Player.pl i FilmBox Live. Liczba aplikacji z wideo na żądanie regularnie rośnie - na całym świecie, nawet w komunistycznej Korei Północnej. Mangbang - tak nazywa się serwis VoD w tym państwie. W ofercie m.in. filmy dokumentalne na temat Kim Dzong Una.
Co na to polskie platformy cyfrowe? Mają nc+ GO i Cyfrowy Polsat GO. Tyle że w obu przypadkach wciąż nie możemy mówić o pełnej ofercie, znanej z satelitarnego przekazu. Mamy wakacje, a z usług nie można korzystać nawet w krajach Unii Europejskiej. Rozumiałbym, gdyby takie ograniczenie dotyczyło na przykład filmu czy sportu. Ale jaki jest sens blokowania na przykład National Geographic Channel albo TVN24, TVP Info, Polsat News wczasowiczom w Grecji, Włoszech czy Chorwacji?
Słabo wygląda również jakość usług VoD oferowanych przez dwóch polskich graczy. W nc+ hity filmowe są oferowane w standardowej, a nie wysokiej rozdzielczości. Kosztują kilkanaście złotych, a więc niewiele mniej niż przeszło rok wcześniej w kinie. Cyfrowy Polsat przyjął z kolei model VoD zbliżony do pay-per-view obecnego w zachodnioeuropejskich platformach cyfrowych kilkanaście lat temu, czyli seanse poszczególnych filmów na osobnych kanałach co dwie godziny. Również w SD. Do tego dochodzi ogólny bałagan na listach programowych obu platform.
- Pracujemy nad kolejnymi nowościami, które mogą zwiększyć zainteresowanie Netfliksem w Polsce. Wśród nich są m.in. koprodukcje Netfliksa z polskimi twórcami filmowymi, a także poszerzenie metod opłat za subskrypcje - zapowiedział niedawno w rozmowie z Wirtualnymi Mediami Joris Evers, szef komunikacji Netliksa na Europę. Ma do tego dojść jeszcze polski interfejs. Platformy cyfrowe powinny bacznie przyglądać się tym procesom i dalej rozwijać swoją obecność w internecie. Słyszymy o tym, że będzie możliwość nabycia oferty nc+ wyłącznie drogą internetową, ale wciąż brak jakichkolwiek szczegółów.
Daniel Gadomski