Dziś rząd zajmie się założeniami do projektu budżetu na 2021 r.

Dziś na w porządku obrad Rady Ministrów znalazł się projekt założeń przyszłorocznego budżetu państwa na 2021 r. Zgodnie z założeniami, wynagrodzenia w budżetówce mają zostać zamrożone na poziomie tegorocznym.

Projekt założeń projektu budżetu państwa na 2021 r, znalazł się w porządku wtorkowych obrad Rady Ministrów. Rząd zajmie się także wynagrodzeniami w budżetówce oraz wskaźnikami makroekonomicznymi na 2021 r.

KPRM podał, że oprócz założeń projektu budżetu państwa, ministrowie zajmą się projektem propozycji średniorocznych wskaźników wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej oraz informacją o prognozowanych wielkościach makroekonomicznych stanowiących podstawę do opracowania projektu ustawy budżetowej na 2021 r.

Minister finansów Tadeusz Kościński zapewniał PAP, że nie ma planów ograniczenia wydatków socjalnych w 2021 r., ani podwyżki podatków. Według ministra motorem polskiej gospodarki w przyszłym roku ma być konsumpcja, która będzie pobudzana pieniędzmi publicznymi.

Reklama

Zgodnie z prognozami resortu finansów, w tym roku PKB spadnie o 4,6 proc., ale w przyszłym roku wzrośnie o 4 proc. Ten rok zamknie się inflacją w wysokości 3,3 proc., natomiast w przyszłym roku wzrost cen wyniesie 1,8 proc.

Po spadku inwestycji w tym roku o 10,6 proc, w przyszłym roku wzrosną one o 4 proc. Ponadto MF spodziewa się wzrostu konsumpcji o 4,4 proc, w 2021 r. i spadku o 4,2 proc. w tym roku. Stopa bezrobocia ma spaść do 7,5 proc. w 2021 r. po wzroście do 8 proc. na koniec tego roku.

Zgodnie z założeniami, wynagrodzenia w budżetówce mają zostać zamrożone na poziomie tegorocznym. Minister poinformował, że w przyszłorocznym budżecie uwzględniony będzie podatek od sprzedaży detalicznej, wpływy z opłaty cukrowej oraz wpływy z likwidacji OFE. Jednocześnie fiskus planuje dalsze uszczelnienie systemu podatkowego.

OPINIE:

Płaca minimalna w przyszłym roku powinna wynosić co najmniej 2800 zł - ocenia przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. Zapewnia, że związek ma świadomość skomplikowanej sytuacji na rynku pracy, jednak płaca minimalna odgrywa istotną rolę w stymulowaniu gospodarki w walce z kryzysem.

Każdego roku rząd przedstawia Radzie Dialogu Społecznego propozycję wysokości minimalnego wynagrodzenia i minimalnej stawki godzinowej na rok następny. Dotychczas rząd miał na to czas do 15 czerwca, jednak w tym roku w związku z epidemią COVID-19 termin ten przesunięto na 31 lipca. Następnie Rada Dialogu Społecznego (RDS) w terminie 10 dni od dnia otrzymania propozycji uzgadnia wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę i stawki godzinowej, jaka będzie obowiązywała w 2021 r.

W piątek przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda opublikował oświadczenie, w którym zwrócił uwagę, że jeszcze przed formalnym rozpoczęciem rozmów w ramach Rady Dialogu Społecznego pojawiają się w mediach "kwoty oraz sugestie niektórych rządowych urzędników co do wysokości tego wzrostu".

"Takie wrzutki medialne jednoznacznie oceniam jako próbę podważania obowiązujących w Polsce zasad dialogu trójstronnego" - napisał Duda, przewodniczący KK NSZZ "Solidarność" i wiceprzewodniczący RDS.

"W NSZZ +Solidarność+ mamy świadomość skomplikowanej i trudnej sytuacji na rynku pracy, która w pracach nad przyszłorocznym budżetem wymaga od wszystkich partnerów społecznych odpowiedzialności i rozwagi. Biorąc jednak pod uwagę zapowiedzi rządu o aktywnym stymulowaniu gospodarki w walce z kryzysem, nie można pomijać istotnej roli płacy minimalnej w tym procesie. Dlatego moim zdaniem jej wzrost nie powinien być niższy niż 200 zł, co oznacza, że przyszłoroczna płaca minimalna powinna wynosić co najmniej 2800 zł" - wskazuje Piotr Duda.

Zgodnie z prognozami resortu finansów prognozowane średnie wynagrodzenie w gospodarce narodowej w tym roku wyniesie 5088 zł, a w przyszłym 5259 zł. Wyliczono, że płaca minimalna wzrośnie z 2600 zł do 2716 zł.

- Wskazujemy minimalny wzrost wynagrodzenia zgodnie z ustawą, co nie znaczy, że tak będzie. To nie jest nasza propozycja, tylko punkt wyjścia do dyskusji, wynik przyjętych podstawowych założeń. Nie znaczy to, że w przyszłym roku tyle wyniesie najniższe wynagrodzenie, o tym będą decydować partnerzy w Radzie Dialogu Społecznego - zapowiedział PAP minister finansów Tadeusz Kościński.

Co prognozuje MF?

Resort finansów zakłada też, że po spadku inwestycji w 2020 r. o 10,6 proc, w przyszłym roku wzrosną one o 4 proc. Ponadto, MF spodziewa się wzrostu konsumpcji o 4,4 proc. w 2021 r., po spadku o 4,2 proc. w 2020 r.

"W prognozie zakładamy, że spadek konsumpcji prywatnej w br. będzie efektem zarówno niższej realnej dynamiki dochodów do dyspozycji gospodarstw domowych, jak i silnego wzrostu ich stopy oszczędności, m.in. w efekcie zwiększenia oszczędności przezornościowych - duża niepewność oraz trudności w zaspokojeniu popytu na skutek wprowadzonych obostrzeń i obaw związanych z pandemią. W przyszłym roku konsumpcja powinna odrobić straty z br." - powiedział PAP Biznes główny ekonomista w MF Łukasz Czernicki.

"Przewidujemy, że w br. będzie miał miejsce dwucyfrowy spadek inwestycji, w efekcie spadku inwestycji poza sektorem instytucji rządowych i samorządowych. W 2021 r. oczekujemy odbicia aktywności inwestycyjnej, ale w skali która pozwoli tylko na częściowe odrobienie strat z br. - to skutek utrzymywania się dużej niepewności wśród firm. Inwestycje powinny być wspierane przez niski koszt kapitału, a także działania rządu nakierowane na wzrost innowacyjności i produktywności gospodarki. Na wielkość inwestycji w gospodarce wpływać będą działania rządu nakierowane na zwiększenie inwestycji w sektorze finansów publicznych" - dodał.

Zdaniem ekonomisty, w początkowej fazie powrotu na ścieżkę wzrostu rząd musi starać się zastąpić mocno hamujące inwestycje prywatne inwestycjami publicznymi, a pomóc mogą w tym środki z UE. "Środki z UE to rzecz bardzo potrzebna i przełomowa. To też odpowiedź na ryzyka, które są po stronie inwestycji prywatnych. Musimy te inwestycje prywatne, które się skurczą, próbować w pierwszej fazie zastąpić częściowo inwestycjami publicznymi. Wyzwaniem będzie identyfikacja licznych, najbardziej rozwojowych projektów. Trzeba wykorzystać te środki, żeby uczynić naszą gospodarkę bardziej konkurencyjną w dłuższej perspektywie" - powiedział PAP Biznes Czernicki.

"Zgodnie z zapowiedziami minister rozwoju teraz niejako kończy się czas tarcz, a zaczyna wspieranie punktowo konkretnych sektorów, które tego najbardziej wymagają i mogą zostać długodystansowo obciążone przez pandemię, takie jak turystyka, transport czy lotnictwo. Jeżeli popyt się odrodzi to być może trzeba będzie zaproponować pewne instrumenty, które pomogą najbardziej dotkniętym branżom przetrwać ten czas. Natomiast jeśli struktura popytu zmieni się zupełnie - nie będziemy na przykład już tyle latać, zmienimy nawyki konsumpcyjne - to trzeba będzie pomyśleć o narzędziach wsparcia dla przedsiębiorstw, które dobrze sobie radziły przed pandemią, na transformację ich biznesów" - dodał.

 Czernicki wskazuje też na istotną rolę bezpośrednich inwestycji zagranicznych, których skala z powodu pandemii może być ograniczona. "Ważnym obszarem jest też napływ inwestycji zagranicznych. Prognozuje się, że skala bezpośrednich inwestycji zagranicznych na świecie z powodu pandemii zmniejszy się o ok. 30-40 proc. Polska może mimo wszystko nieźle przyciągać inwestycje zagraniczne, ale jeśli ta pula będzie ogółem mniejsza, to dla nas też stanowi ryzyko" - powiedział

W rozmowie z PAP Biznes Czernicki zaznaczył, że prognoza MF dla stopy bezrobocia na koniec 2020 r. i 2021 r. na poziomie odpowiednio 8,0 proc. i 7,5 proc. jest pesymistycznym założeniem.  "Tarcze rządowe powoli się kończą, dlatego zakładamy, że bezrobocie może jeszcze wzrosnąć. Choć nasza prognoza dla stopy bezrobocia na koniec tego roku na poziomie 8 proc. jest raczej pesymistyczna, wydaje się, że ekonomiści rewidują prognozy jeszcze bardziej w dół. Prognoza na poziomie 7,5 proc. na koniec 2021 r. wynika z tego, że będzie to rok odbicia gospodarczego. Liczymy, że wtedy zaczną też działać środki europejskie, zaczną działać krajowe fundusze na rozwój inwestycji. Stąd też w przyszłym roku zakładamy spadek bezrobocia i myślę, że to zgodne z konsensusem rynkowym" - ocenia ekonomista.

W swoim scenariuszu makro MF zakłada, że stopy procentowe w Polsce w latach 2020-2021 pozostaną bez zmian."W naszym scenariuszu makroekonomicznym na ten i przyszły rok zakładamy, że stopy procentowe w Polsce pozostaną bez zmian" - powiedział Czernicki.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polski budżet | Płaca minimalna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »